21

1.9K 141 52
                                    

Slenderman kazał wszystkim popakować kilka rzeczy, Lou pomagał Jeff, wzięła strój kąpielowy, koło do pływania, kilka ciuchów i inne potrzebne rzeczy, gdy wszyscy byli gotowi zebrali się na dworze gdzie czekał na nich minibus który Slenderman zapewne ukradł. Oczywiscie przed wyjazdem operator przeczytał zakazy i zasady jak mają się zachowywać

-... nie sypać piachem, nie wrzucać innych na głęboką wodę, a w szczególnosci Loup. Życzę, aby te wakacje były odrębem od wszelkiego mordowania. Nie chcę by złapała was policja. To wszystko, mozecie wsiadać - rzucili się na autobus jak pies na mięso, Jeff został z Lou i zaprowadził ją na wolne miejsce, poczym usiadł na sąsiednim fotelu. Slenderman był już na miejscu kierowcy

-To będzie długa droga moje dzieci- oczywiscie ojciec niewidomej został by pilnować rezydencji.

*30minut później*
-Jak się czujesz- zapytał z troską
-źle, nie lubie podróży gdy jestem oderwana on stałego gruntu- dmuchnęła grzywkę. Przez połowę drogi rozmawiali, gdy zrobiło się ciemno chłopak przykrył spiącą na jego ramieniu Loup. Po chwili on również zasnął.

Obudzili się przez głośny i melodyjny głos, zapewne brat Slendermana
-Witajcie młodzieży! Wychodzcie wychodzcie, pokażę wam gdzie się zatrzymacie na dwa tygodnie! - wszyscy ruszyli zaspani w strone wyjscia, Jeff znowu złapał za rękę Loup, pomógł jej wyjść
-Nareszczie! - z hukiem upadła na ziemię robiąc aniołka.

Mordercy dostali 4osobowe pokoje, tak się złożyło, że E.J i Himeko zostali przydzieleni do Lou i Jeff'a

-Boże jakie ja mam szczęście - powiedziała czarnowłosa, a morderczyni oderwała się od ust Jacka
-Dlaczego?

-Nie muszę patrzeć jak się migdalicie

Jeff podał dziewczynce krem z filtrem i ręcznik, wyszli z budynku, morderca znalazł idealne miejsce pod parasolem. Niewidoma rozebrała się, oczywiscie przedtem przebrała się w stój jednoczęściowy, usiadła na ręczniku i rozsmarowała krem na ramionach, nogach i szyi, z włosów udało jej się zrobić kucyka

Ben z Sally pluskali się w wodzie, Jeff grał w siakówkę z proxy, E.J i Himeko, Loup siedziała pod parasolem i jadła loda, był straszliwy upał, nie chciało jej się wstawać, również nie czuła się dobrze. Gorący piasek parzył ją w stopy, piszcząca Sally raniła jej uszy. Po rozgrywce w siatkówkę i chlapaniu wodą, Jeff dołączył do niewidomej
Można było powiedzieć, że nie traktował jej już tak obojętnie, w pewnym sensie się martwił, obwiniał siebie za to, że powiedział jej o pocałunku. Pomagał jej w tym co do tej pory musiała robić sama.

-Hej- Lou aż podskoczyła

-Wystraszyłeś mnie, cześć. Jak się grało- oparł się łokciami o ręcznik

-Jakoś... Chcesz potem z nami zagrać?

-Co?- zaśmiała się i dodała -Chcesz ze mnie zrobić przegrywa życiowego? Jednak chyba zostane i bede się opalać w cieniu

-No chodź! - złapał ją za ręce i pociągnął w górę, ale czarnowłosa była silniejsza, i pociągnęła go w swoją stronę by upadł na nią
-Nie będe z wami grać, znam się na tym jak wilk na gwiazdach.

-I co -Nadal leżał na Loup - będziesz się tu nudzić? Chodź chociaż popływać - szybko wstał, wziął koło, złapał ją za nadgarstek i szybko pomaszerował na brzeg wody

-Jeff! Ja nie umiem pływać - założył jej koło przez głowę i zaprowadził powoli na głąb

-To jest zimne! Ja już nie chce! Jeffy puść mnie!

-przestań wierzgać!

-Ale ja sie boje! - była tylko zanurzona po pasa, w końcu Jeff dał sobie spokój i puscił Lou

-Jeffrey! Gdzie jesteś?! - złapał ją delikatnie za rękę i zaprowadził na brzeg

-Nienawidzę cię - podeszła zdenerwowana do parasola, wzięła rzeczy i pomaszerowała do domu

-Nie w tę stronę! - zatrzymała się odwróciła się i tym razem znalazła się w domu

Ślepy Morderca Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz