44

1K 75 3
                                    

W dwie godziny uporali się ze sprzątaniem. Stwierdzili, że materac nadaje się tylko do wyrzucenia więc Sky musiała pomieszkać jakiś czas u kogoś z morderców nim Slenderman załatwi nowy.
Po długiej naradzie wszyscy postanowili, że będzie spała u Tobiasza, znała go najlepiej i obaj są przyjaciółmi więc miło będzie jeżeli spędzą ten czas razem. Jednak coś jeszcze stało na przeszkodzie, w najlepszym wypadku Soulless mogła spać u siebie na dmuchanym materacu lecz trzeba było zlikwidować grzyby wyrośnięte na ścianach. Opuszczony dom zamieszkany przez creepypasty był zaniedbany, kto wie ile lat stał nieużytkowany.

#

Z za horyzontu pojawiało się słońce, mordercy z niewiadomych przyczyn obudzili się bardzo wczesnie.
Ceci odwracała się i uśmiechała do każdego pokolei kto zjawił się kuchni podczas gdy ona przygotowywała śniadanie. Pierwszą osobą był masky, ubrany w kraciaste spodnie i białą koszulkę zmierzał do kuchni by pomóc białowłosej

-O której wstałaś? - zapytał przewracając plasterki bekonu na drugą stronę

-O piątej - uśmiechnęła się promiennie ukazując rząd zadbanych ząbków - Dziękuję za pomoc Masky - dodała po chwili, a w przejściu pojawił się Ben, rozczochrane na wszystkie strony włosy jeszcze bardziej rozczochrał trzepiąc głową, brudny od różnych napoi za duży t-shirt był pognieciony, a dresowe spodnie prawie spadały z elfa, ziewając i plaskając bosymi stopami o kamienną podłogę udał się do salonu z zamiarem obejrzenia telewizji.

-Dzień dobry Ben - powitała go z kuchni Cecilia na co skrzat odpowiedział niecodziennym "Noo"
Dziewczyna zajęła się nakrywaniem do stołu gdy silnym uściskiem w talii przywitał ją wiecznie uśmiechnięty, niestety po chwili Jeffowi opadły bezwładnie ręce i lekko zsunął się swoją nagą klatką na plecy opętanej

-Spaaaaać! - powiedział przeciągle ziewając, jednak chwilę potem ocknął się, poklepał nastolatkę po głowie, rozciągnął się i przysiadł się do Benjamina

Następnymi osobami które pojawiły się w kuchni były Soulless Child i Toby, obaj niewyspani, w piżamach i nieułożonych włosach usiedli przy stole, prosząc o coś do picia. Tych dwoje nienawidziło kawy, od smaku, zapachu oraz samego patrzenia na kawe robiło im się nie dobrze i jak na złość Masky musiał trzymać kubek z gorącym, śmierdzącym czarno brązowym płynem.

-Tim proszeee, idź sobie to śmierdzii - powiedziała pół przytomna towarzyszka Tobiego. Gdy Masky jednak postanowił zostać, przyjaciele udawali, że płaczą. Lecz po chwili znudziło im się to gdy zobaczyli na blacie dwa cudy świata, herbatę z mlekiem, wysoko słodzoną. Rzucili się po nią jak o zbawienie. Kochali bawarkę, Toby zawsze uważał, że idealnie współgra z goframi, z dżemen jagodowym i bitą smietaną. Dziewczyna zaś uwielbiała pic ją do każdej możliwej potrawy.
Tęskniła za Tobim, za jego łudząco podobnym charakterem i upodobaniami.

#

Podczas śniadania wszyscy usiedli przy stole i zaczeli sobie nakładać.
Cecilia i Masky bardzo się postarali ponieważ zrobili naleśniki, Jajecznicę na bekonie i tosty z serem i szynką.
Na stole były też trzy różne napoje: kakao, herbata z mlekiem i kawa.
Toby spojrzał na stół oczekując, że znajdzie tam swój ulubiony przysmak, niestety ze smutkiem opuscił głowę.

-A gdzie gofry? - zwrócił się z rozczarowaniem do dziewczyny i Maskiego, lecz chwile potem oberwał łokciem w żebro od swojej przyjaciółki, oczywiście poczuł tylko dotknięcie.

-Toby, potem zrobimy gofry. Co ty na to? - dziewczyna usmiechnęła się do niego

-Okej! -odpowiedział i szybko nałożył sobie cztery naleśniki na talerz.

Ślepy Morderca Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz