30

1.6K 129 8
                                        

Dzisiaj niewidoma nie pospała za długo, obudził ją jej ojciec sciągając kołdrę by po tym wziąść ją jak worek ziemniaków zakładając na ramie i kierując się w strone łazienki. Loup wierzgała i waliła z całej siły pięściami w umięśnione plecy jej taty.
Gdy była już w łazience ojciec ciągle przy niej stał i czekał aż umyje zęby. Włosów nie czesała poprawiła je tylko lekko i wyszła
Gdy ubierała sweter rodziciel przyniósł jej buty i skarpetki. Założyła obuwie i czekała az ktoś zawiąże jej te pierdolone trampki ktorych już nie nawidziła. Zdenerwowana wzięła plecak i czekała na Slendermana ktory miał ją teleportować za szkołę gdzie znajdował się las. Cały czas miała przeczucie, że o czyms zapomniała i nie myliła się,  po za tym ze dostała drugie sniadanie wiedziała, i nie myliła się, Slenderman będąc już z dziewczynką w lesie podał jej jakiś patyk, zapewne była to ta laska dla niewidomych.
Pożegnała sie ponuro z mężczyzną i skierowała sie w stronę budynku dostajac wskazówkę żeby szla cały czas prosto.

Otwierajac drzwi uslyszała szmery i chichoty, zapewne w jej strone. Nie czesto w gimnazjum spotyka sie niewidome osoby tymbardziej magów ziemi. Nikt o tym jednak nie wiedział, wzruszyła ramionami kierując się gdzieś... Gdzie będzie jakis nauczyciel ktory bedzie wiedział w ktorym miejscu odbywa sie lekcja Biologii dla klasy 1. Jednak zrezygnowała z tego pomysłu i oparła się o ściane oczekując ze może ktoryś z nauczycieli ją znajdzie i zaprowadzi. Po chwili stania usłyszała głośny dzwonek na lekcje, dźwięk tak zranił jej uszy, że przez kolejne kilka sekund słyszała pisk.
Był jej to pierwszy raz, była sama. Jak ojciec mogł wysłać ją do takiego głośnego zoo
Usłyszała chrząknięcie, po głosie i tupaniu obcasem o kafelkowaną podłogę mogła stwierdzić,  że była to kobieta
-Słucham? Dlaczego nie jesteś jeszcze na lekcji
-Co? O dobry. No nie jestem bo przyszlam tu pierwszy raz i noo jestem niewidoma i nie wiem gdzie co jest? -odpowiedziała rownie chamsko. Nauczycielka westchnęła
-Która klasa?
-1g
-Zaprowadzę cię,  macie teraz biologie w sali biologicznej - kto by się spodziewał, czarnowłosa  wstała i kierując się za trzaskaniem obcasów ruszyła za kobietą ciągle wymachując laską
Po kilku minutach znalazła się w sali przerywając prowadzenie zajęć, stanęła na środku klasy, przywitała się z nauczycielem oznajmiając, że jest nową uczennicą
-Ah.. to ty jesteś Diakow? Loup Diakow? - usłyszała szepty i chichoty. Znowu, zachowała spokój
-Tak to ja.
-A zatem... klaso przywitajcie się z waszą nową koleżanką Loup- cisza. Spodziewała się tego, bo przecież nie mogła usłyszeć jak ktoś do niej macha
- zaraz dam ci maszyne do pisania.. -Co? Bedzie pisać na maszynie? Nie ma mowy, usiadła z tyłu klasy na wolnym miejscu, dostała ten stary sprzęt, oparła głowę o dłoń i zaczeła powooli pisać co mężczyzna tłumaczy, niczego nie rozumiała. Po chwili ze znudzenia zasnęła

Obudził ją dzwonek na przerwe, szybko wyszła z pomieszczenia kierując się do najcichszego zakamarka tej szkoły. Okazało się, że między dwoma automatami z piciem była szpara gdzie mogła się schować i zjeść w spokoju śniadanie. Nikt jej chyba przecież nie zauważy
Wyciągnęła z plecaka wielką torbe z jedzeniem. Nie wierzyła,  że  starczy jej kilka kanapek przez osiem godzin. Nie ma opcji, chętnie na tej przerwie zjadła by wszystkie, przecież nie jadła w domu śniadania.
Jednak postanowiła, że troche zaoszczędzi, szkoła przetrwania.

Oprocz matematyki i fizyki lekcje minęły szybko. Nie odzywała się do nikogo i rowniez nie odpowiadała na pytania skierowane w jej stronę, wzruszała ramionami lub poprostu miała na tą osobę wyjebane.
Po zakończeniu ostatniej lekcji, wybiegła z sali przepychając się przez ławki, dodatkowo je przewracając. Nauczyciel nie zdążył się pozegnać jeszcze z uczniami, a Lou już wychodziła trzaskając drzwiami
Cudem przebrneła przez budynek nie łamiąc sobie lub komuś kończyny lub nie uszkadzając czegoś podrodze. Wyszła tylnymi drzwiami szkoł szybko zdejmując buty i skarpetki. Przebiegła przez szkolne boisko aż wkońcu, po upływie osmiu godzin znalazła się w  lesie gdzie miała czekać na Slendermana. Jednak jakieś gówniaki ze szkoły jej to przeszkodzili, zbliżali sie powoli,
-Kurwa.. Akurat teraz? Zobaczą go. - powiedziała sama do siebie ubierając buty na brudne już stopy. Skarpetki sobie oszczędziła, i tak zaraz sciągnie obuwie i bedzie wolna. Przynajmniej na te kilka godzin. Slenderman zjawił się nie zauważalnie  tak samo jak i zniknął z dziewczynką. Po kilku sekundacb znalezli się w Rezydencji. Loup szybko sciągneła trampki, rzuciła plecak i pobiegła do kuchni oczekując dużego talerza zupy lub drugiego dania. Slenderman zapewne by teraz uśmiechnął się z troską widząc czekającą na posiłek dziewczynkę, nałożył na talerz dwa filety rybne, troche ryżu i sos
Położył niewidomej na stół
-Dziękuję - jadła mechanicznie, zręcznie posługując się widelcem nie upusciła żadnego kawałka czy malenkiego ryżu. Po chwili odsuneła pusty talerz i udała się na górę. Ciężki dzień dawał we znaki, położyła się na łóżku i zasnęła bardzo szybko.

Ślepy Morderca Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz