Otwierając butelkę usiadła koło proxych, pociągnęła łyk napoju czując lekką gorycz. Uśmiechnęła się do siebie zaczynając rozmowę
-Jak tam? - cisza? Serio? Nikt nie będzie się do niej odzywał? Nawet Toby? To jest jakiś żart..
-Mam rozumieć, że nie chcecie ze mną rozmawiać? Ugh... No dobra- wstała z krzesełka, miała iść już do Jeff'a który był już mocno najebany ale poczuła na nadgarstku rękę
-Zostań - to był Hoodie, tak jej się wydaje, usiadła spowrotem kurczowo trzymając szklane naczynie, upiła jeszcze łyk i odstawiła butelkę. Nadal trwali w ciszy, chyba nikt nie wiedział jak zacząć rozmowę, po chwili jednak odezwał się Hoodie
-U mnie w porządku..
-Co? - dziewczynka nie wiedziała o co chodzi
-Zadalaś przedtem pytanie "jak tam", więc o..odpowiadam ci, że w po-porządku
-Aaa.. Okej -uśmiechnęła się i po kolejnym łyku zaczęła się lekko chwiać.
Godziny mijały a Loup była coraz bardziej wstawiona, nie piła na umór, jedynie cztery piwa, smakowe czy nie, ważne, że piwo. Potem w ruch poszło wino, takie z wyższej półki które nie smakowało jak woda.-Zagrajmy w butelkę! - krzyknął ktoś trzymając w ręku puste naczynie
Tym kimś okazał się być Eyeless
Niektórzy już tak najebani zgodzili się bez marudzenia, tylko Lou się zastanawiała, w końcu jednak Jeff ją namówił mówiąc "będzie fajnie"
Usiedli w kółeczku i zaczęli grać, pierwszym celem butelki był Masky
-Pytanie... -powiedział od niechcenia zanim Ben zapytał go o wybór
-Hm... No.. Ile osób zabiłeś?
- Dużo
Dla dziewczynki ta gra była potwornie nudna, pytanie czy wyzwanie, bleeh. Zagraj w butelkę mówili, będzie fajnie mówili. Po chwili jednak czubek butelki wskazał na niewidomą, nastała cisza bo Lou nie zdawała sobie z tego sprawy, przecież była niewidoma
-Haloo, pytanie czy wyzwanie Loup? - to był głos Jeffa, no tak, ma przesrane
-Ee.. Wybieram "czy"
-Nie liczy się, albo ty wybierasz albo ja- czuła że się uśmiecha, jeżeli wybierze wyzwanie to na pewno będzie musiała coś wyexować a tego nie przeżyje, jeśli poprosi o pytanie... To naprawdę nie wie o co zapyta i to jest najgorsze...
-Pytanie!
- Kochasz mnie? - no Jeff, mógłbyś się bardziej postarać
-Tak kocham cię braciszku! - oparła ręce o podłogę i usłyszała, że ktoś wychodzi z kółeczka.
- To jak.. Kończymy? - zapytał Ben wstając z podłogi
-Chyba tak, ktoś tu się najwyraźniej obraził - odpowiedział Toby
-kto się obraził? - dziewczynka wstała tak jak reszta i rozmasowała nadgarstki
- Jack- powiedział Jeff opierając łokieć o ramię niewidomej, odtrąciła mordercę i podreptala do pokoju bezokiego, zapukała i nie czekając na odpowiedź weszła
-Cześć ślepy - przywitała się oschle i poczuła, że chłopak wstaje z łóżka i po chwili się do niej przytula
-O co ci chodzi? - odwzajemniła uścisk -Lou... - powiedział trochę zachrypniętym głosem
-Ja... Ja cię kocham - to słowo zbiło dziewczynkę z rytmu i momentalnie wytrzeźwiała, jak to on ją kocha...
-Najpierw jesteś z inną, potem mnie unikasz, a na końcu dowiaduje się że mnie kochasz?!- łzy napłyneły jej do oczu, zrobiła się cała czerwona, jednak po chwili przytulia się do mordercy, a ten ją podniósł by mogła oprzeć głowę o jego ramię
-Nienawidzę cię.. Nienawidzę, a jednocześnie kocham -rozpłakała się jeszcze bardziej ale policzki nadal były suche, chłopak ściągnął maskę i delikatnie pocałował czarnowłosą.____________________
Witojcie miśki, wreszcie ten głupi skurwiel wyznał miłość naszej małej bohaterce, jak się z tym czujecie? Bo ja tak superkowo, że omg
CZYTASZ
Ślepy Morderca
Random-Jest piękna...- powiedziała młoda kobieta trzymajac w rękach noworodka. -Oby widziała- mała dziewczynka nie rozumiejąc słów rodzicielki, uśmiechnęła się uroczo. -A jak nie będzie widzieć?- jej mąż, zadał pytanie wywołujące u niej dreszcze. -Nie będ...