27

1.7K 128 7
                                    

Wreszta morderców siedząca przy stole spojrzała z pogardą na Jeff'a
Jednak go to nie interesowało. Zajął się jedzeniem swojej porcji jajecznicy, spojrzał na wszystkich po kolei.. Jego wzrok przystanął na Lou która widelcem grzebała w talerzu
Jeszcze nigdy nie widział by nie miała apetytu, zazwyczaj jadła wiecej niż Jeff, a potem prosiła o dokładkę. Pewnie była tym wszystkim zmartwiona..
E.J, alkohol, zabójstwa.
Jednak chłopak nie obwiniał się, że zrobił Lou krzywdę.

Po zjedzonym przez wszystkich posiłku poszli spakować swoje rzeczy, dziewczynka miała do spakowania tylko strój kąpielowy, ręcznik i koło do pływania. Więc poszło jej szybko
Usiadła na łóżku i czekała na Jeffrey'a, morderca postarał się szybko spakować. Więc wrzucił te kilka rzeczy do jakiegoś plecaka i był gotowy.
Wziął również plecak od Lou, złapał ją za rękę i wyszli z rezydencji.
Przy drodze czekał już na nich ten sam minibus co przedtem, jednak okazało się, że przyszli przed czasem. Postanowili nie siedzieć w upale więc skierowali się do klimatyzowanego autobusu
Usiedli z tyłu, tak aby nikt im nie przeszkadzał

Gdy już wyruszyli, Himeko Ubijca odwróciła się do dwójki przyjaciół
-Hej... Jesteście źli?
-Nie.. jasne, że nie - Jeff'a jednak badziej interesowało oglądanie wygrawerowanego noża który dostał kiedyś od rodziców, lubił jezdzić z ojcem na ryby. Jednak teraz zamiast patroszyć ryby, patroszy ludzi. Uśmiechnął się w duchu i spojrzał ukradkiem na Loup która słuchała przez słuchawki swojej Mp3.
Wytarł ostrze o spodnie nadal nie zwracając uwagi na niebieskowłosą która siedziała tuż przy bezokim Jacku.

Rozejrzał się do okoła autobusu
Ben grał na jakimś dziwnym urządzeniu, Sally spała, proxy jak zawsze siedzieli prosto i się nie odzywali. Westchnął ciężko opierając głowę o dłoń. Nie wiedział kiedy udało mu się zasnąć.

Wszystkich obudził głośny huk i lekkie zakołysanie się pojazdu
-Wysiadać! Wszyscy. Musimy zobaczyć co lub kto to zrobił- posłusznie wyszli
Lou stanęła na kamyczkowej drodze, rozkraczając nogi przykucneła i dotknęła ręką ziemi
-To coś się już oddala.. Chyba możemy już jechać. - powiedziała ledwo przytomna, mordercy odetchneli z ulgą po czym udali się spowrotem do autobusu. Dalej podróż trwała spokojnie.
Jechali parenascie godzin, a następnego ranka byli już w domu
Niewidoma jak najszybciej wybiegła z pojazdu, potykając się o rzeczy.
Ale gdy była już na ziemi, upadła z hukiem
-Slender? Dasz mi rozwalić ten autobus? - zapytała z nadzieją
-Nie... ponieważ może nam się jeszcze przydać - na odpowiedź się skrzywiła, a gdy wszyscy już wyszli z autobusu. Wstała i nie interesując się wypowiedzią Slendermana, zaczęła rozwalać
Najpierw użyła magii ziemi by zrobić sobie kamienną pięść i pozbijać wszystkie okna.

Potem unieruchomiła go kamiennymi płytami,  i jednym wielkim głazem zmiażdżyła przewóz, zadowolona z siebie wolnym krokiem skierowała się do rezydencji
-Dzięki, ale przecież lepsze to niż zmiażdżenie któregoś z was

Ślepy Morderca Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz