Przez trzy lata trwały poszukiwania jednego z proxies, Slenderman był bezradny, ale miał w sobie cząstkę nadziei.
Loup w tym roku skończyła szesnaście lat, wyrosła na sliczną dziewczynę, jej żywioł poprawił się do takiego stopnia, że nauczyła się władać piaskiem.
Jeff i Ceci się rozstali, a dziewczyna dołączyła do Skrollverse, związała się z The Skroll i nikt jej więcej nie widział
#
-Jeffik! - zapiszczała Sally ciągnąc za rękę dwudziestojedno latka
-Pobaw się ze mną i Toby'm w herbaciane przyjęcie! Proszę! - chłopak zrezygnowany spojrzał na niewidomą która akurat przechodziła obok
-Sally, Jeffrey nie ma teraz czasu, zostaw go w spokoju - odparła czarnowłosa ciągnąc mężczyznę w przeciwnym kierunku
-Pobaw się z Toby'm i Masky'm - dodała po chwili, zeszła po schodach i stanęła na przeciwko wiecznie uśmiechniętego. Wzrostem sięgała mu do podbrudka, ubrana w brązowe luźne ogrodniczki z dopasowaną koszulką z rękawami podwiniętymi do łokci. Z góry dało się usłyszeć muzykę Marilyn Manson sweet dreams. Lou uczyła się tego na swojej gitarze elektrycznej, obiecała Ben'owi
- Idziemy do skrzata? On zapewne znów pali więc coś wysępimy? - powiedziała po cichu po czym uśmiechnęła się i poklepała Jeffa po ramieniu. Łapiąc za poręcz pobiegła prosto do pokoju elfa
Otworzyła drzwi z chukiem i poczekała aż czarnowłosy chłopak wejdzie za nią i zamknie drzwi. Położyła się na łóżku wciągajac dym do płuc przez który pomieszczenie było całe białe.
Dziewiętnastolatek widząc gości uśmiechnął się i podał paczkę papierosów-Co was do mnie sprowadza?
-Ty zawsze masz szlugi, Slenderman dał nam kare na chodzenie do sklepu, a innych sprawdza czy nie przemycili jakiś "narkotyków" dla nas - powiedziała zgodnie z prawdą czarnowłosa i zaciągnęła się dymem który szybko wypełnił jej płuca. Blondyn zasmiał się i otworzył okno. Było okropnie gorąco na dworze, słońce prażyło niemiłosiernie
-Jak tak dalej pójdzie to będzie susza - Jeff pokierował swój wzrok za okno
-Być może.. Ale my nie możemy nawet z rezydencji wychodzić..
-Chwila co? A nasz the killer nie skończył czasem juz dwudziestych pierwszych urodzin? I Slenderman zabrania mu wychodzić? - odchrząknął
-Nawet mi nie przypomniaj.. Skrzacie - odpowiedział wrogo gasząc peta w popielniczce
- Co ty tu jeszcze robisz? Powinieneś już się wyprowadzić, założyc rodzinę, braciszku
-Nie moja wina ze ta dziwka mi spierdoliła do Skroll'a - Jeff krzywił się na samą myśl o jego ex i jej nowym przydupasie
-A właśnie, że twoja, nikt z rezydencji jej nie bił i nie traktował jak szmaty tylko ty. Ciesz się, ze tak długo z tobą wytrzymała -dorównała mu niewidoma bawiąc się rąbkiem kołdry
-Trzy lata to mało.. - Ben zachichotał przpominajac sobie jak Ceci odeszła
-Co ty możesz wiedzieć skrzacie, miałeś już jakąś?
Chłopak już chciał coś powiedziec lecz w tej chwili drzwi otworzyły się, Toby trzymał za klamkę a za nim stała Skyler
-Tu sie do chuja puka! - krzyknął blondyn chwytajac jakąś książkę i ciskając nią w zamykające się drzwi
-Sorki memorki! - uciekli stamtąd tak szybko jak się pojawili
Ta dwójka nie cierpiała nudy.
Gdy oboje się nudzili zazwyczaj kładli się spać lub zaglądali co robią mieszkańcy rezydencji. Jednak zawsze kończyło się na jedzeniu tego co mieli w lodówce, zbiegli po kamiennych schodach prosto do kuchni.. Toby szybko otwierał szafki by pochwili z bólem na sercu stwierdzić-Nie ma gofrów, ani składników na gofry...
-Jak to? -zapytała Soulless Child upewniając się, że kilka dni temu kupili zapas gofrów.
-Ktoś nam zajebał dziesięć paczek... - przerażony połączył ze sobą fakty..
-To Tim! Ukradł żeby zrobic gofrosernik!
-Ale.. -nie dał dojść do słowa zielonowłosej, sama nie wiedziała co w tym wypadku powiedzieć, czyżby teoria goglowca miała sens?
***
W tym czasie Masky spokojnie siedział na łóżku i przyglądał się z zaciekawieniem na sufit swojego pokoju.
On również się nudził, na dworze był taki skwar, że jego koszulka była cała mokra od potu
Nagle przyszedł mi do glowy wspaniały pomysł, koło rezydencji jest spore jezioro na które ludzie w ogóle nie przychodzą.
Szybko wstał z niewygodnego łóżka i udal się do gabinetu Slendermana by powiadomić o pomyśle.
Zapukał we wielkie drzwi by zaraz potem je otworzyć, wszedł powoli do pomieszczenia przyglądając się operatorowi który podpisywał jakieś kartki-Dzień dobry, pomyslałem.. By w ten upał udać się z mordercami nad jezioro niedaleko domu - Slenderman tylko kiwnał głową przytakująco i machnął ręką by Tim już się wynosił
Po chwili wszyscy mieszkańcy szykowali się zadowoleni z pomysłu proxy'ego
Po niecałej godzinie byli już nad jeziorem (aut. Kiedy musisz sprzatac ale ci sie nie chce więc piszesz rozdział.../ kluska2k17)
Loup jakoś po namowie niektórych przełamała się i weszła do wody, miała dość tego upału, była bardzo szczęśliwa gdy opanowała magię piasku. Widziała wtedy różne rzeczy kryjące się pod nim lub mogła stoworzyć jakąć piaskową rzeźbę
Toby i Sky chlapali się wodą i wygłupiali z Tim'em i Jeff'em
Ben nie mógł się oderwac od swojej mini konsoli więc siedział na ręczniku pod drzewem i grał
Nagle jakby z nikąd dostał piłką do siatkówki a konsola wyleciała mu z rąk lądując w piasku-Ej! Ona jest wodoodporna anie piaskoodporna! - zrobił się cały czerwony gdy Jeffrey śmiejąc się biegł za piłką
-Nie pieprz! Chodź z nami pograć
-Nie ruszam się stąd - odburknął po czym położył się na kolorowym ręczniku, i to był błąd..
Czarnowłosy lekko odbił piłkę o twarz elfa i uciekł, skrzat szybko wstał i gonił go tak, że okrążyli całe jezioro. Dobrze, że było dość małe, the Killer nie umiejąc złapać tchu przez zmęczenie oraz śmiech wywalił się na piasek i nadal się śmiał gdy blondyn usiadł na niego okrakiem i zaczął mozolnie bić go pięściami. Benjamim nie był wysportwoany ponieważ nie wychodził z domu prawie wcale, a zabijał jedynie ofiary wykańczając je psychicznie.Loup siedziała na baranach u Jacka, wszyscy się przyglądali się Drowned'owi i Jeffrey'owi chichocząc pod nosem.
Jednak po chwili ci dwaj zamienili się miejscami, teraz to wiecznie usmiechnięty górował nad jasnowłosym trzymajac jego nadgarstki. Wyglądało to jak scena do gejowskiego pornola na plaży ( aut. Wybaczcie musiałam xD)
Jeff uśmiechnął się cwaniacko i dał mniejszemu buziaka w... Usta!
Nastała cisza taka, że dało się usłyszeć świerszcze z pola oddalonego kilka kilometrów od jeziora.Mieszkańcy przerazeni takim zwrotem akcji nie odzywali się, byli tak zaskoczeni. Ben po chwili laga mózgu z burakiem na twarzy próbowal się wyrwać, ciszę przerwał jednak Jeff który zaczął rżyć jak duszony koń. Śmiał się tak głośno, że ptaki zerwały się z gałęzi drzew i poleciały.
_______________
Dziń dybry maj frand
Otóż dzisiaj nowy rodział Jeaaaah!
Dość długo zwlekałam z napisaniem go ale jest hihiPrzypominam, że mozecie zadawać pytanka do bohaterów pod tym rodziałem lub w ogłoszeniach parafialnych
Widze że nie ma pytan dla toby'ego, Ubijcy, Tim'a, Sally i Soulless Child :(
Nie lubicie ich? ಥ_ಥPytajcie to co wam przyjdzie do głowy!
Ps. Nie bijcie za Jeffa i Bena ten no.. (͡° ͜ʖ ͡°)
Jeff- ja cie kiedyś zabije...
Aut- nie marudź, mówiłeś, że bi jesteś. To na potrzeby książki
Ben- ta mhm jasne..
Aut - Ryjco! Ważne, że mi sie podoba (͡° ͜ʖ ͡°)
Chcecie Jeff Drowned? Ben the killer? XD
Jeffjamin? XD Benrey? Boze te shipy brzmią tak gównianie...Piszcie komki paa!
CZYTASZ
Ślepy Morderca
Random-Jest piękna...- powiedziała młoda kobieta trzymajac w rękach noworodka. -Oby widziała- mała dziewczynka nie rozumiejąc słów rodzicielki, uśmiechnęła się uroczo. -A jak nie będzie widzieć?- jej mąż, zadał pytanie wywołujące u niej dreszcze. -Nie będ...