43

1.3K 68 7
                                    

Niebieskowłosą zaprowadzono do izolatki w której parę lat temu siedział Jeff, jednak on był o wiele bardziej niebezpieczny, nie bez powodu ubrany byl w kaftan. Nagły atak furii ze strony Ubijcy przeraził mieszkańców, jaki był ku temu powód? Nigdy nie była bardzo związana z Brianem, odrzuciła go gdy ten próbował z nią rozmawiać na osiemnastce Jeffrey'a. Mimo, że mieszkała tu prawie od urodzenia, a Slenderman był jej drugim ojcem creepypasty z dystansem do niej podchodzili.

Nastała pora obiadu, Operator był zbyt zajęty Hoodie'm więc za gotowanie wzięła się Ceci, zrobiła szybki obiad po czym nakryła do stołu, nikt jakoś nie chciał jej pomóc, liczyła, że to będzie Jeff ale on najbardziej wymigiwał się od zadania
-Co za problem jeżeli zrobisz sama? Slenderman codziennie gotuje więc mogła byś go przez ten czas wyręczyć, i tak ma już dużo na głowie. I nie, nie pomogę ci - dziewczyna postanowiła się nie odzywać, ze smutkiem wzięła potrzebne składniki i wzięła się do pracy. Rozłożyła talerze na wielkim stole, omijając miejsce Slendermana i Ubijcy. Dwa naczynia pozostawiła na blacie i nałożyła dwie równe porcje i zaniosła dwóm wcześniej wymienionym osobom.
Zapukała delikatnie trzy razy i po usłyszeniu obojętnego "proszę" weszła do pomieszczenia, szczerze mówiąc nigdy tu nie była, a rezydencja w której mieszkali wydawała się bardzo mała. Z wysokiego sufitu zwisał piękny szklany żyrandol, który swoim światłem oświetlał wielkie półki z książkami które sprawiały wrażenie w ogóle nie czytanych, masywne biurko z ciemnego drewna stojące na środku i taki sam ozdabiany fotel idealnie dadawał charakteru temu miejscu. Na innych półkach były przeróżne pamiątki z całego świata i wieków. Było jeszcze dwoje drzwi po obu stronach pokoju. Dziewczyna rozglądała się po pomieszczeniu jak zaczarowana w rękach trzymając stygnący obiad. Nagle z za drzwi pojawił się jegomość, ubrany w zadbaną białą koszulę której rękawy były zawinięte do łokci i długie spodnie od garnituru, mężczyna odwrócił łysą głowę w strone Cecilli i zmarszczył czoło.

-Czegoś potrzebujesz? - zapytał po chwili

-Chciałabym zapytać czy zjawi się Pan na obiedzie... Jeżeli nie to przyniosłam do gabinetu.. - stała wyprostowana z uśmiechem na twarzy, przy nim chciała pokazac się z jak najlepszej strony. Creepypasty które tu mieszkały dażyły go ogromyn szacunkiem... Noo, może oprócz Jeff'a bo to nie wychowany,  niechlujny zboczeniec. Dziewczyna zmarszczyła brwi i usunęła tą myśl, nie mogła tak powiedzieć o chłopaku który jej się podoba.

-Dziękuje za fatygę, naprawdę nie trzeba było, połóż na biurku. Ja wracam do pracy. - wykonała polecenie i wyszła z gabinetu. Odetchnęła z ulgą i z gracją udała się do kuchni. Spojrzała na zegarek wskazujący godzinę 13:45, miała piętnaście minut by dać obiad "więźniarce" i wrócić, piwnica w której trzymali Ubijcę ją przerażała, nagle uślyszała w głowie głos za którym tak bardzo tęskniła..
-nie możesz się bać, strach jest dla słabych, a takie morderczynie jak ty nie mogą być słabe.. - powolny, zachrypnięty i przerażający głos wypełnił jej mózg tak, że myśli o strasznej i ciemnej piwnicy gdzieś zniknęły, uśmiechnęła się radosnie i w podskokach pognała do podziemi, po kilku chwilach szukania celi znalazła tą odpowiednią, wsunęła przez prostokątną mała dziurę z krat talerz z jedzeniem i widelcem, wstając otrzepała swoje gołe kolana z kamyków, spojrzała na kulącą się niebieskowłosą ze smutkiem..

- przyniosłam ci jedzenie... Pomyślałam..- nie dokończyła ponieważ Himek zacharkała i splunęła u stóp opętanej.

-Wyjdź-  powiedziała stanowczo  kaszląc, odkleiła włosy ze spoconego czoła i powtórzyła -Wyjdź do cholery! - policzki nadal miała zalane łzami.

Ślepy Morderca Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz