15

2.6K 170 12
                                    

Loup nie rozumiała dlaczego jej przyjaciel się speszył. Może dlatego, że trafiła na pusty oczodół? Wiedziała, że Eyeless Jack nie ma oczu
Ale dlaczego "obraził" się i wyszedł? Dziewczynka ułożyła się wygodnie na łóżku, westchnęła poleżała chwilę wiercąc się, wkońcu postanowiła, że coś zje. Po drodze do kuchni spotkała biegnącą za Jeffem Himi. Czarnowłosa ciągle rozmyślała.. przzez to prawie potknęła się i spadła ze schodów "bądź ostrożna" nigdy nie była ostrożna, ciągle wpadała w tarapaty, nie była ostrożna cwicząc magie ziemi, ostrożność była jej przeciwieństwem, kochała walczyć, wygrywać. Tak, została stworzona do walki, była mistrzynią.
-Jeff! -krzyknęła
-Co tam ślepa? - odpowiedział chłopak smiejąc się pod nosem, dziewczynka uderzyła go pięścią w ramię, na co morderca zrobił kwaśną minę i złapał się za bolący punkt
-Nie drwij.. masz nauczyć mnie mordować.
-Co? Jak to.. mordować? To znaczy super i w ogóle zajebiscie.. ale jak to mordować, bez żadnego hm... celu?
-A ty masz w tym jakiś cel?
-No tak... ludzie idą spać na wieczność
-Budzisz ich tylko po to żeby powiedzieć "go to sleep" i zabić, bardzo ciekawy ten twoj cel. Tak czy inaczej.. od jutra, nauczysz mnie tego co umiesz- uśmiechnęła się szeroko i podreptała do kuchni, Jeff stał jeszcze piętnascie minut nie wiedząc co powiedzieć

Po zjedzonym posiłku Loup poszła do tymczasowego pokoju E.J, miał pokój z Jeffem, spał na starym materacu, nie przeszkadzało mu to. Przecież mieszkali w starej rezydencji i grobowcu, willa już się rozwalała, czasem słychać było spadajace dachówki lub coś trzasnęło na strychu, można było powiedzieć, że ledwo się trzymała. Nie mieli pieniędzy na remont ale jak by mieli, to kto by chciał zrobić remont mordercom? Prędzej czy pózniej będą musieli się przenieść, do innej rezydencji lub opuszczonego zakładu psychiatrycznego, czas pokaże

Dziewczynka zapukała delikatnie w brązowe drzwi z powieszoną tabliczką "jeff" miała nadzieje, że chłopaka nie ma. Gdy usłyszała cicho "proszę" uchyliła drzwi, po czym weszła
-Jack, ja przepraszam jeśli zrobiłam ci krzywdę..
-Nie... nie musisz, to nie twoja wina naprawdę, poprostu mój oczodół zaczął mocniej krwawić i siedzę tu od godziny ciągle zmieniając chusteczki- zachichotał i dodał - naprawde nie chciałem żebyś była smutna... tylko czułem się niezręcznie, nie chciałem żebyś na to patrzyła- dziewczynka zaśmiała się
-Jack, jestem niewidoma- uśmiechnęła się i powoli kierowała się do żródła głosu, na podłodze był dywan więc dziewczynka nie miala pojęcia dokąd idzie, jest przyzwyczajona do kamienia w całej rezydencji dlatego też chodziła na boso. Rękami szukała materacu
-Gdzie jesteś?
-tu, pomóc ci? - powiedział wstawając, złapał dziewczynkę za rękę i naprowadził na "łóżko"
-Dziękuje..- usiadła
- No cóż... co tam?
- Jeff jutro nauczy mnie mordować
-Co... jak to?
-Myślałam że to nie możliwe.. bo jestem niewidoma ale... wzięłam przykład z ciebie- usmiechnęła się delikatnie i zarumieniła
-Nie wiem dlaczego ale gdy jestem tu z tobą czuje się inaczej, wiem, że mam dopiero osiem lat.
-Chcesz powiedzieć, że...
-Nie! Mój tata zle by to przyjął bo jestem mała, jesteśmy tylko przyjaciółmi - uderzyła chłopaka z ramię tak jak Jeffa, poczym przytuliła.

~~~~~
Wow. To chyba najdłuższy rodział, aż 502słowa. mam nadzieje, że opo się podoba :)

Ślepy Morderca Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz