Trwali w pocałunku kilka minut, jednak wydawałoby się, że ich usta są złączone przynajmniej godzinę. Miłość pomiędzy dwiema niewidomymi osobami, mordercami.
Loup musiała przyznać, że Eyeless bardzo dobrze całował. Ciekawe czy robi to ze swoimi ofiarami... Oderwała się od Jacka i wybiła sobie z głowy to pytanie, pocałunek był magiczny, pełen uczuć. Nadal była nad podłogą, w ramionach swojego już chyba oficjalnie chłopaka
-To... Było miłe.. - dziewczynka dotknęła swoich warg i się zarumieniła, przytulia się bardziej do swojego mordercy
-Kocham cię, zawsze kochałam
-Ja.. Ja ciebie też... To nie tak, że byłem z Ubijcą bo coś do niej czułem.. Tylko, ona ciągle mnie można powiedzieć nękała, "Jaaack kocham cię" - chłopak przedrzeźnił niebieskowłosą morderczynię na co szatynka zaczęła się śmiać
-Ciągle za mną chodziła, więc dałem sobie spokój i zaczęliśmy być ze sobą, potem zerwałem. Ale... To było dawno, widać, że się zmieniła - zachichotał
- od tamtej pory.. Jak dotykałaś mojej twarzy, zacząłem czuć podziw, jednak potem podziw zmienił się w obsesje.. I wyszło na to, że się zakochałem.
Odetchnął z ulgą po wypowiedzeniu tych słow. W końcu mógł to z siebie wyrzucić
- myślałem, że mordercom nie jest dana miłość, nawet jeśli dzieli nas różnica czterech lat. Często popadałem w obsesje, ofiara mi się podobała więc zabierałem ją do swojej kryjówki, zjadałem jej wtedy nerki, i inne narządy. Obsesja ustawała gdy ciało zaczęło się rozkładać.. A raz popadłem w taką obsesje, że zwłoki zostały prawie pożarte przez robaki - zaśmiał się, dla niego było to śmieszne, dla dziewczynki było to przerażające.. Ale po chwili zastanowiła się co zrobił i zaczęła się śmiać
-Jestem mordercą i psychopatą.. Przepraszam, jeżeli nie będziesz miała przeze mnie normalnego związku - chłopak posmutniał i przytulił się do niewidomej, Loup szybko odwzajemniła uścisk i dała swojemu psychopacie całusa w czoło
-Chodź.. Urodziny Jeffa chyba jeszcze się nie skończyły - dziewczynka zlapała wielką dłoń mordercy w swoją malutką i wyszli z pomieszczenia, powoli mineli kilka pokoi i znaleźli się przy schodach, jeszcze raz złączyli swoje usta w pocałunku i zeszli po schodach. Będąc na miejscu Jeff popatrzyl się krzywo na dwójkę trzymającą się za ręce, to było słodkie i zarazem smieszne.. Mała dziewczynka nie dosięgała swojemu chłopakowi do ramienia co było bardzo problematyczne, Woods zaczął się śmiać, po chwili zakrztusił się piwem którego upił łyk. Niewidoma zalała się piekącą czerwienią i nie zwracając uwagi na duszacego się brata poszła po piwo dla siebie i Jacka, po tych wszystkich zdarzeniach wytrzeźwiała wystarczająco by móc zacząć pić od nowa. Na zegarze wybiła godzina trzecia nad ranem co znaczyło, że kilka osób już pewnie spało gdzieś w kątach pomieszczenia z przepicia. Okazało się, że byli nimi Ben, Ubijca i Masky. Loup usiadła na kolanach Eyeless Jack'a, noe wyglądali na parę tylko na ojca z córką, z czego Jeff znowu zaczął się histerycznie śmiać
-Z czego sie śmiejesz zjebie?!- niewidoma zapytała duszącego się i z obolałym brzuchem szatyna, po chwili jednak uspokoił się i poprawił swoją białą podkoszulkę która zlewała się z jego bladą jak śnieg skórą jednocześnie podkreślając umięśnioną chudą posturę. Chłopak nie odpowiedział dziewczynce, jedynie zamoczył swoje usta w trunku. Mimo śmiechu w strone dwójki zakochanych, chciał by kogoś mieć, chciał mieć dziewczynę, krórą będzie kochał, a ona będzie kochać go bezgranicznie, i mimo krzywd które Jeff by jej wyrządził, nadal będzie z nim i będzie go wspierać.
Dla jedych Jeff był bogiem seksu, umięśniony tors, plecy, wysoki z niezłym tyłeczkiem (aut. XDDDDD), i skórą którą mogły pozazdrościć wszystkie dziewczyny i mężczyźni o stylu Goth. Jedynym minusem było to, że jego skóra po spaleniu stała się szorstka, a po niektórych morderstwach bonusem były rany. Jednak to nie miało znaczenia, Jeff był byłby naprawde przystojny gdyby nie miał spalonych powiek i nie wyciął sobie szpecącego uśmiechu, teraz oczywiście narzeka bo codziennie musi brać krople ze sztucznymi łzami bo czuje, jak oczy mu się suszą. Po za odrażającym wyglądem Woods jest bardzo miłym chłopakiem, czasami zachowujący się jak dziecko z przedszkola, ma schizofrenię paranoidalną i rozdwojenie jaźni.Gdyby tylko znalazł jakąś dziewczynę...
Po tych myślach chłopak rzucił butelkę z piwem o podłogę i nie zwarzając że się strzaskała poprostu prawie wybiegł z domu ubierając swoje czarne zniszczone trampki i ulubioną bluzę, nie zapomniał oczywiście o swoim ulubionym motylku. Trzasnął drzwiami i wybiegł z rezydencji, kierował się na osiedle, po kilku minutach biegu dotarł pod jakiś domek, swiatla były zgaszone. Wspiął się zwinnie na balkon i przylepił twarz do szyby by móc zobaczyć osobę leżącą na łóżku. Cicho otworzył drzwi balkonowe po czym wszedł do mieszkania.
Przyjrzał się śpiącej kobiecie, położył jej swoją wielką dłoń na ustach mocno przyciskając by nie krzyczała
Dziewczyna momentalnie się obudziła, widząc zakapturzoną postać jej chęć spania zmieniła się w przerażenie
-Cicho bądź skarbie, jesteś śliczna, zabieram cię ze sobą - z bluzy wyciągnął nóż, grożąc kobiecie, że jak zacznie krzyczeć, to ją skrzywdzi.-Co mu odbiło? - zapytała niewidoma, jedząc kanapkę z salami i pomidorem -Nie wiem Loup, pewnie musiał kogoś zabić czy coś.. - po skonczeniu wypowiedzi usłyszeli owierające sie drzwi, to był Jeff z jakąś zapłakaną ofiarą, jej ręce i nogi były związane a usta zakneblowane by stłumić krzyk
Chłopak uśmiechał się po zdobyciu zabawki
-To jest moja nowa dziewczyna - wysapał zadowolony a brunetka ledwo stojąca obok mordercy załkała jeszcze bardziej. Noe czekając na reakcję przyjaciela i siostry pobiegł na górę, teraz jedyne co można było usłyszeć to darcie mordy The Killera, pisk kobiety i jęki...

CZYTASZ
Ślepy Morderca
Rastgele-Jest piękna...- powiedziała młoda kobieta trzymajac w rękach noworodka. -Oby widziała- mała dziewczynka nie rozumiejąc słów rodzicielki, uśmiechnęła się uroczo. -A jak nie będzie widzieć?- jej mąż, zadał pytanie wywołujące u niej dreszcze. -Nie będ...