Na wstępie chce powitać starych oraz nowych czytelników :) Jeżeli nie czytałeś pierwszej części to zalecam, gdyż ta część będzie z nią dość mocno związana (bynajmniej się postaram). Od razu mówię.. Ta książka/opowiadanie (nazywaj to jak chcesz XD) jest KONTYNUACJĄ. Zrezygnowałam z pierwszego zamysłu XD No dobra.. Nie przedłużam już...
PS Akcja zaczyna się od początku epilogu (nr 1) mniej więcej postrzału XD
---
Wsiedliśmy do samochodu. Zayn od razu odpalił silnik i ruszył.
- Jebany skurwiel.- mruknął po chwili sięgając do kieszeni, cały czas patrząc na drogę.- Ty wcale nie jesteś lepsza.- wyjął paczkę papierosów, wyjął jednego i wyciągnął zapalniczkę.
Odpalił papierosa i wrzucił wszystko do kieszeni. Kątem oka spojrzał na mnie.
- O co ci chodzi?- powiedziałam uciskając ranę.
- Jeden raz cię nie nauczył? Gdybyś zasłoniła mnie bardziej dostała byś w serce.
- No i? To moje życie, tak?- spojrzałam na niego.
- A pomyślałaś, że mogłaś osierocić Jake'a? Oczywiście, że nie.- fuknął.
- Czyli o to się będziesz teraz spinał?
Zacisnął mocniej ręce na kierownicy i zacisnął usta w cienką linie.
- Słuchaj..- zaciągnął się papierosem- Nie myślisz ani o mnie, ani o naszym synu.
- No tak... Czyli to, że uratowałam ci życie się nie liczy?
- Kurwa.- ponownie zaciągnął się fajkiem.- Nadal nic nie rozumiesz.
- No właśnie nie rozumiem. Może mi to wytłumaczysz?
- Chodzi kurwa o to, że pierdolona księżniczka o mało nie zginęła, bo miała taki kaprys...- przerwałam mu.
- Jeżeli ci się coś nie podoba to mnie tu kurwa zostaw.
- Nie ma nawet takiej opcji.- zablokował drzwi.- Jedziemy do szpitala, do Richarda. Znajomego, który już raz uratował twoje życie.
- A może nie chce żyć?- mruknęłam sobie pod nosem, czując, że robi mi się coraz bardziej słabo.
- Co?!- wrzasnął z furią w głosie.
- To co słyszałeś.- obraz powoli zaczął mi się rozmazywać.
- Rose?!- usłyszałam wrzask, a oczy zaczęły mi się zamykać..
Zemdlałam.
*Jakiś czas później*
- Powinno być już z nią w porządku. Za niedługo powinna się obudzić.- usłyszałam głos jakiegoś mężczyzny.
Zaczęłam powoli otwierać oczy czując cholerny ból w ramieniu. Przede mną stał jakiś starszy mężczyzna i Malik.
- Dzięki Richard.- powiedział brunet.
- Nie ma za co. Uważaj tylko na nią.- wskazał skinieniem głowy na mnie i się uśmiechnął.- Obudziła się.
- Za ile mogę ją wsiąść do domu?
- Zaraz wypisze dokumenty.
- Jeszcze raz dzięki.
- Nie ma sprawy.- powiedział mężczyzna i wyszedł z pokoju.
Brunet westchnął i podszedł do okna nawet nie zwracając na mnie uwagi. Coś go gryzło. Widziałam to po nim. Intensywnie nad czymś myślał.. Bił się z myślami... To oznaczać mogło tylko jedno.. Coś się stało...
- Zayn?- powiedziałam patrząc się na chłopaka.
Brązowooki ponownie westchnął i spojrzał na mnie.
- Co?- mruknął.
- Coś się stało?
- Nic. - machnął ręką i ponownie zaczął wyglądać przez okno.
- Nie wydaje mi się.- wyjęłam sobie wenflon i wstałam z łóżka.
Ramię nadal mnie bolało, ale nie zwracałam na to uwagi. Podeszłam do bruneta i przytuliłam go od tyłu.
- Powiedz mi co jest. To coś związanego ze mną?
- Rose, błagam daj mi spokój. Porozmawiamy w domu.
- Czemu?
- Po prostu tak będzie lepiej.
- A co jeśli chce wiedzieć teraz?
- To nie ma znaczenia. Porozmawiamy w domu.
- Dobra.- mruknęłam i odsunęłam się od chłopaka.
- Żeby nie było, że ci nie mówiłem. Samochód Harrego odprowadził Liam, a Sonia powiedziała, że jeszcze chętnie posiedzi z małym dzień lub dwa. Nalegała kiedy chciałem jej odmówić, więc ostatecznie się zgodziłem...
- Dobrze.- westchnęłam.
Po chwili przyszedł ten sam facet co wcześniej rozmawiał z Malikiem. Dał brunetowi jakąś kartkę i powiedział, że możemy się zbierać. Tak jak powiedział tak zrobiliśmy. Założyłam swoją kurtkę, która swoją drogą była we krwi. Uznałam, że po powrocie do domu będę musiała ją wyrzucić, bo raczej do niczego mi się już nie przyda. W końcu na ramieniu była dziura i do tego ta krew...
Wyszliśmy z Zaynem ze szpitala. Chciałam złapać go za rękę jednak on ją cofnął i schował do kieszeni. Wsiedliśmy do samochodu... Całą drogę jechaliśmy w ciszy, jedynie grało radio, które włączyłam, bo Malik nie miał takiego zamiaru. Po kilku godzinach byliśmy w domu. Od razu zdjęłam buty, które postawiłam na miejsce i kurtkę, którą rzuciłam na podłogę. Ruszyłam do kuchni i z zamiarem zrobienia sobie gorącej herbaty.
Po chwili w kuchni pojawił się brązowooki. Starał się na mnie nie patrzeć podchodząc do lodówki jednak ja intensywnie się w niego wpatrywałam, a on chyba o tym wiedział, bo trochę się spiął i spojrzał na mnie kątem oka, wyciągając z lodówki energetyka. Swoją drogą wydawało mi się, że pił je coraz częściej...
- Będziesz się we mnie tak wpatrywać?- burknął zamykając lodówkę.
- Miałeś mi coś powiedzieć. Nie pamiętasz?- powiedziałam wyjmując z szafki herbatę i obserwując chłopaka.
Jego twarz pobladła. Zacisnął szczękę i zaczął się we mnie intensywnie wpatrywać.
- No słucham.- powiedziałam kładąc herbatę na blacie i sięgnęłam po kubek.
- Ty...
---
Ponownie witam was w drugiej części! Mam nadzieję, że rozdział podoba :) Jak myślicie.. Co Zayn powie Rose? XD Swoje podejrzenia możecie pisać w komentarzach... Kolejny rozdział jeszcze w tym tygodniu ^^ Tych którzy jeszcze nie czytali zapraszam na mini kontynuacje epilogu nr 2, która znajduję się na moim profilu pt. "Hooligans: Life is Brutal" :)
PS Na okładką jeszcze popracuję XD
PS2 To opowiadanie to kontynuacja jeśli, ktoś nadal nie wie XD
CZYTASZ
Hooligans: Life is Hard || Z.M. (sequel Hooligans)
FanfikceJeden dzień... Jedna chwila... Jeden moment... Tyle wystarczy żeby zmienić życie o 180°. Dwoje ludzi z jednego środowiska, po pewnym czasie próbuję żyć normalnie... Czy im się uda? A może przeszłość da o sobie znać? A może fakty z przeszłości im w t...