* Trzy tygodnie później *
Dwa tygodnie temu odebraliśmy nasza córkę ze szpitala i od tego czasu Zayn bywał rzadziej w domu. Było to strasznie dziwne. Wychodził rano i wracał wieczorem. W ogóle go nie widywałam oprócz późnym wieczorem, kiedy kładł się obok mnie na łóżku. Kiedy chciałam coś powiedzieć mruczał szybkie "dobranoc" i od razu zasypiał. Wkurwiało mnie to.
Rano kiedy się obudziłam akurat się ubierał.
- Zayn... Gdzie idziesz?- zapytałam przecierając oczy.
- Idę do znajomego.- mruknął zapinając guzik w spodniach.
- Chodzisz do niego od dwóch tygodni?- wkurzyłam się- Może to kochanka? Błagam powiedz mi jeśli masz kogoś na boku.
Chłopak wyprostował się i powoli odwrócił się w moim kierunku.
- Czy ciebie to popierdoliło?- zmarszczył brwi.
- Skąd mam wiedzieć czy nie ma drugiej kobiety w twoim życiu?- wstałam z łóżka.
- Masz rację... Jest druga kobieta w moim życiu.- spojrzał na mnie, a ja poczułam jak serce mi pęka i oczy zachodzą łzami.- Jest nią nasza córka.- podszedł do lustra i zaczął poprawiać swoje ubrania, a ja odetchnęłam z ulgą.
Po chwili przyglądania mu się miałam dziwne wrażenie, że schudł. Podeszłam do niego i podwinęłam delikatnie koszulkę do góry. Było widać delikatny zarys żeber.
- Teraz szczera odpowiedź, Malik.- powiedziałam poważnie.- Ćpasz czy nic nie jesz?- puściłam jego koszulkę i podparłam dłonie na biodrach.
- O co ci chodzi?- spojrzał na mnie spod przymrużonych powiek.
- Odpowiedz.
- Nie rozumiem, o co ci chodzi.- warknął i chciał wyjść z pokoju jednak złapałam go za ramie.
- Jeśli nie chodzi o żadną z tych rzeczy to... Zostań dziś ze mną w domu. Ze mną i dziećmi.
- Nie mogę.
- Czemu?
- Po prostu nie mogę.
- Ale czemu?
- Bo nie chce.- powiedział to oschle, z agresją i zarazem z nienawiścią.
Wyrwał swoją rękę z mojego uścisku i wyszedł. Stałam przez chwilę w miejscu.
- Czy on ćpa?- powiedziałam sama do siebie przejeżdżając palcami po wardze.
Wyszłam z pokoju i coś tknęło mnie, żebym weszła do gabinetu bruneta. Weszłam. Jak zwykle panował tam porządek. Zauważyłam na biurku jego szkicownik. Czułam, że nie powinnam, ale jednak sięgnęłam po niego. Otworzyłam i zaczęłam przeglądać. Na ostatniej zapisanej stronie znajdował się nowy rysunek przedstawiał jego samego siedzącego na jakiejś ławce i trzymającego się za głowę. Na tej stronie znajdował się również napis.
" Stary ja zaczyna wracać, nie radzę sobie z tym... To tak cholernie uzależnia... Chce przestać lecz nie mogę. Nikt nie może mi pomóc, nawet ONA. Widzę, że się martwi... Czuje, że znów wszystko spierdole...Poprawka: Już to robię..."
Zamknęłam z hukiem szkicownik. Odłożyłam go na jego miejsce. Wyszłam od razu z pomieszczenia.
* Wieczorem *
- Będzie z nim wszystko w porządku?- pytałam zmartwiona lekarza, idąc za jeżdżącym łóżeczkiem w którym był Jake.
- Najbliższe minuty lub godziny o tym zadecydują.- powiedział poważnym głosem lekarz, a ja poczułam łzy w oczach.
Usiadłam na pierwszych lepszych krzesłach i postawiłam obok fotelik w którym spała moja córka. " To moja wina"- złapałam się za włosy "gdybym tylko do przypilnowała... Nie uderzył by się w główkę, nie stracił przytomności i nie miałby rozbitej główki."- szarpnęłam się za włosy wyrywając kilka.
Drżąca ręką wyjęłam telefon i wybrałam numer do Zayna. Jeden sygnał, drugi sygnał, trzeci.... Piąty sygnał...
- Czego?- usłyszałam jego warknięcie.
- Zayn....- powiedziałam łkając i czując że nie mogę się wysłowić.
- Streszczaj się.- pośpieszył mnie.
- Ja... To znaczy... Kurwa.- zaczęłam ryczeć.
- Czego płaczesz?- mruknął do telefonu.
- Przyjedź do szpitala.- powiedziałam pociągając nosem.
- Po chuj?
- Po prostu przyjedź.
- Stało ci się coś?- usłyszałam, że nagle zmienił swoje nastawienie i zamiast być oschły, zrobił się troskliwy.
- Mi nic.- wytarłam łzy rękawem bluzy.
- To komu?
- Jake.- powiedziałam tylko imię naszego dziecka.
Rozłączyłam się i ponownie zaczęłam płakać. " Jak ja mogłam do czegoś takiego dopuścić?"- zapytałam siebie w myślach.
---
Witam!! XD
Do końca tego opowiadania został nam tylko rozdział i epilog... Rozdział wrzucę jutro, a epilog.. Jutro lub po jutrze...
Dziś wybiło 9 tyś wyświetleń na Hooligans [części pierwszej] :D
Dziękuje wam za tyle wyświetleń jesteście najlepisi ♥
A teraz coś co mnie rozśmieszyło w pewnym sensie XD A poza tym sami oceńcie :P
Zrzut ekranu jest stary XD (sprzed kilku dni XD)
Moje nowe opowiadanie (1) ma mało wyświetleń, a znalazło się w rankingu i to wyżej niż Hooligans (2) (Wiem, że są to różne kategorie, więc spokojnie XD) Mnie to osobiście rozbawiło trochę :P
Dobra nie przedłużam już.. Widzimy się jutro :)
PS Przepraszam za błędy :/
Inne opowiadania:
►Hooligans || Z.M. ~ Ale to raczej znacie XD
►Hooligans: Life is Brutal || Z.M. [ZAKOŃCZONE]
►Random Knowledge || Z.M. [ZAWIESZONE]
►Wyzwanie: Psychiatryk
CZYTASZ
Hooligans: Life is Hard || Z.M. (sequel Hooligans)
FanfictionJeden dzień... Jedna chwila... Jeden moment... Tyle wystarczy żeby zmienić życie o 180°. Dwoje ludzi z jednego środowiska, po pewnym czasie próbuję żyć normalnie... Czy im się uda? A może przeszłość da o sobie znać? A może fakty z przeszłości im w t...