40

312 23 3
                                    

* Trzy tygodnie później * 

Dwa tygodnie temu odebraliśmy nasza córkę ze szpitala i od tego czasu Zayn bywał rzadziej w domu. Było to strasznie dziwne. Wychodził rano i wracał wieczorem. W ogóle go nie widywałam oprócz późnym wieczorem, kiedy kładł się obok mnie na łóżku. Kiedy chciałam coś powiedzieć mruczał szybkie "dobranoc" i od razu zasypiał. Wkurwiało mnie to. 

Rano kiedy się obudziłam akurat się ubierał. 

- Zayn... Gdzie idziesz?- zapytałam przecierając oczy. 

- Idę do znajomego.- mruknął zapinając guzik w spodniach. 

- Chodzisz do niego od dwóch tygodni?- wkurzyłam się- Może to kochanka? Błagam powiedz mi jeśli masz kogoś na boku. 

Chłopak wyprostował się i powoli odwrócił się w moim kierunku. 

- Czy ciebie to popierdoliło?- zmarszczył brwi. 

- Skąd mam wiedzieć czy nie ma drugiej kobiety w twoim życiu?- wstałam z łóżka. 

- Masz rację... Jest druga kobieta w moim życiu.- spojrzał na mnie, a ja poczułam jak serce mi pęka i oczy zachodzą łzami.- Jest nią nasza córka.- podszedł do lustra i zaczął poprawiać swoje ubrania, a ja odetchnęłam z ulgą. 

Po chwili przyglądania mu się miałam dziwne wrażenie, że schudł. Podeszłam do niego i podwinęłam delikatnie koszulkę do góry. Było widać delikatny zarys żeber. 

- Teraz szczera odpowiedź, Malik.- powiedziałam poważnie.- Ćpasz czy nic nie jesz?- puściłam jego koszulkę i podparłam dłonie na biodrach. 

- O co ci chodzi?- spojrzał na mnie spod przymrużonych powiek. 

- Odpowiedz. 

- Nie rozumiem, o co ci chodzi.- warknął i chciał wyjść z pokoju jednak złapałam go za ramie. 

- Jeśli nie chodzi o żadną z tych rzeczy to... Zostań dziś ze mną w domu. Ze mną i dziećmi. 

- Nie mogę. 

- Czemu? 

- Po prostu nie mogę. 

- Ale czemu? 

- Bo nie chce.- powiedział to oschle, z agresją i zarazem z nienawiścią. 

Wyrwał swoją rękę z mojego uścisku i wyszedł. Stałam przez chwilę w miejscu. 

- Czy on ćpa?- powiedziałam sama do siebie przejeżdżając palcami po wardze. 

Wyszłam z pokoju i coś tknęło mnie, żebym weszła do gabinetu bruneta. Weszłam. Jak zwykle panował tam porządek. Zauważyłam na biurku jego szkicownik. Czułam, że nie powinnam, ale jednak sięgnęłam po niego. Otworzyłam i zaczęłam przeglądać. Na ostatniej zapisanej stronie znajdował się nowy rysunek przedstawiał jego samego siedzącego na jakiejś ławce i trzymającego się za głowę. Na tej stronie znajdował się również napis. 

" Stary ja zaczyna wracać, nie radzę sobie z tym... To tak cholernie uzależnia... Chce przestać lecz nie mogę. Nikt nie może mi pomóc, nawet ONA. Widzę, że się martwi... Czuje, że znów wszystko spierdole...Poprawka: Już to robię..." 

Zamknęłam z hukiem szkicownik. Odłożyłam go na jego miejsce. Wyszłam od razu z pomieszczenia. 

* Wieczorem * 

- Będzie z nim wszystko w porządku?- pytałam zmartwiona lekarza, idąc za jeżdżącym łóżeczkiem w którym był Jake. 

- Najbliższe minuty lub godziny o tym zadecydują.- powiedział poważnym głosem lekarz, a ja poczułam łzy w oczach. 

Usiadłam na pierwszych lepszych krzesłach i postawiłam obok fotelik w którym spała moja córka. " To moja wina"- złapałam się za włosy "gdybym tylko do przypilnowała... Nie uderzył by się w główkę, nie stracił przytomności i nie miałby rozbitej główki."- szarpnęłam się za włosy wyrywając kilka. 

Drżąca ręką wyjęłam telefon i wybrałam numer do Zayna. Jeden sygnał, drugi sygnał, trzeci.... Piąty sygnał... 

- Czego?- usłyszałam jego warknięcie. 

- Zayn....- powiedziałam łkając i czując że nie mogę się wysłowić. 

- Streszczaj się.- pośpieszył mnie. 

- Ja... To znaczy... Kurwa.- zaczęłam ryczeć. 

- Czego płaczesz?- mruknął do telefonu. 

- Przyjedź do szpitala.- powiedziałam pociągając nosem. 

- Po chuj? 

- Po prostu przyjedź. 

- Stało ci się coś?- usłyszałam, że nagle zmienił swoje nastawienie i zamiast być oschły, zrobił się troskliwy. 

- Mi nic.- wytarłam łzy rękawem bluzy. 

- To komu? 

- Jake.- powiedziałam tylko imię naszego dziecka. 

Rozłączyłam się i ponownie zaczęłam płakać. " Jak ja mogłam do czegoś takiego dopuścić?"- zapytałam siebie w myślach.

---

Witam!! XD

Do końca tego opowiadania został nam tylko rozdział i epilog... Rozdział wrzucę jutro, a epilog.. Jutro lub po jutrze...

Dziś wybiło 9 tyś wyświetleń na Hooligans [części pierwszej] :D 

Dziś wybiło 9 tyś wyświetleń na Hooligans [części pierwszej] :D 

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Dziękuje wam  za tyle wyświetleń jesteście najlepisi ♥

A teraz coś co mnie rozśmieszyło w pewnym sensie XD A poza tym sami oceńcie :P

A teraz coś co mnie rozśmieszyło w pewnym sensie XD A poza tym sami oceńcie :P

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Zrzut ekranu jest stary XD (sprzed kilku dni XD)

Moje nowe opowiadanie (1) ma mało wyświetleń, a znalazło się w rankingu i to wyżej niż Hooligans (2) (Wiem, że są to różne kategorie, więc spokojnie XD) Mnie to osobiście rozbawiło trochę :P

Dobra nie przedłużam już.. Widzimy się jutro :)

PS Przepraszam za błędy :/

Inne opowiadania:

►Hooligans || Z.M. ~ Ale to raczej znacie XD

►Hooligans: Life is Brutal || Z.M. [ZAKOŃCZONE]

►Random Knowledge || Z.M. [ZAWIESZONE]

►Wyzwanie: Psychiatryk 

Hooligans: Life is Hard || Z.M. (sequel Hooligans)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz