29

330 26 2
                                    

- Będę najszybciej jak się da. Tylko błagam nie zróbcie mu krzywdy.- powiedziała powstrzymując łzy. 

- Ups.. To troszeczkę się spóźniłaś. 

 - Co?! 

- Spokojnie, żyje. Przecież z nim rozmawiałaś. 

- Za niedługo będę. 

- Trzymam cię za słowo.- rozłączył się.- Przyjdę do ciebie, kiedy Rose się zjawi. Przypnijcie go  kajdankami do rury.- powiedział i wyszedł, a jego ludzie wykonali polecenie i też opuścili pomieszczenie. Byłem zmęczony, każda część ciała mnie bolała.. Do tego cały czas myślałem o Rose... 

* Półtorej godziny później * 

/Rose/ 

Szybko znalazłam adres. Postawiłam samochód z kilometr od swojego celu. Ruszyłam do celu. Okazała się nim wielka willa, co mnie zdziwiło. Sprawdziłam jeszcze raz czy mam broń i zadzwoniłam do domofonu. Po chwili usłyszałam pisk, który oznaczał, że furtką została otwarta. Niepewnie weszłam na posesję. Przed drzwiami stał jakiś mężczyzna w garniturze. 

- Panicz już pani oczekuję.- powiedział otwierają przede mną drzwi. 

"Panicz?"- zdziwiłam się i niepewnie weszłam do domu. 

Mężczyzna zaprowadził mnie do jakiegoś pomieszczenia, które okazało się salonem. Kazał mi usiąść, co zrobiłam opornie. Powiedział, że "panicz" powinien się zaraz pojawić. 

- Witaj Rose.- usłyszałam nieznany mi głos. 

Od razu odwróciłam się w kierunku jego właściciela. Stał tam całkiem przystojny, ale nie tak jak Zayn, chłopak o czarnych włosach i niebieskich oczach. Był wzrostu mojego chłopaka, lekko umięśniony i gdzieś w moim wieku. Ubrany był w czerwoną koszulę w kratę, czarne spodnie i sportowe buty. Ale zaniepokoiło mnie jedno.. Był cholernie podobny do Lucasa. 

- Kim jesteś?- warknęłam. 

- Gdzie moje maniery.- prychnął - Matthew Black.- wyciągnął rękę w moim kierunku, a mnie zamurowało 

"Czyli syn Lucasa?" - pomyślałam

- Gdzie Zayn?- odwróciłam wzrok ignorując rękę, która po chwili zabrał. 

- Hah.. A ty od razu o nim.- pokręcił głową, co zauważyłam obserwując go kątem oka. 

- Gdzie jest? 

- Nie daleko. 

- Mów gdzie jest!- podeszłam do niego i stanęłam naprzeciwko jego. 

- Nie.- warknął.- Oj nie ładnie.- wyciągnął broń, którą miałam w spodniach.- Chciałaś mnie tym zastrzelić?- zaśmiał się kpiąco.- Coś by ci nie wyszło.- odpiął dwa guziki swojej koszuli i pokazał mi kamizelkę kulo odporną. 

- Powiedziałeś, że jak do ciebie przyjadę puścisz Zayna. 

- Skąd wiesz, że tego nie zrobiłem?- powiedział kręcąc pistoletem w palcach.- Poza tym wiem jaka była umowa. Ty tu zostajesz, a on zostaje puszczony wolno. 

- Chce się z nim zobaczyć.- poczułam łzy w oczach. 

- Nie zgadzam się. 

- Chce go zobaczyć!- wrzasnęłam, a za chwile poczułam jak brunet wali mnie z liścia w twarz. Pod wpływem uderzenia upadłam na ziemie i od razu złapałam się za bolące miejsce. 

- Powiedziałem "nie". 

- Czy proszę o tak dużo? To tylko jedna cholerna minuta. 

 - Chodź.- złapał mnie za ramię i pociągnął do góry. 

Zaczął mnie prowadzić jakimiś schodami na dół. Kiedy byliśmy na dole, przeszliśmy kawałek długim korytarzem i zatrzymaliśmy się przy jednych drzwiach, gdzie stało dwóch strażników. 

- Otworzyć!- wrzasnął Matthew. Strażnicy posłusznie wykonali polecenie i otworzyli drzwi. 

- Masz minutę.- warknął włączając stoper na swoim zegarku, a ja od razu weszłam do środka. 

Zayn był w bardzo złym stanie. Z kącików jego ust było widać, że leciała krew, która teraz była zaschnięta. Z nosem i jednym łukiem brwiowym, było podobnie, też było widać, że leciała z nich krew, a jedno oko miał trochę zapuchnięte. Był blady. 

 Od razu do niego podbiegłam i się przytuliłam. 

- Boże! Co oni ci zrobili?!- wrzasnęłam przytulając go mocniej do ciebie, a po chwili odsunęłam, żeby lepiej przyjrzeć się jego twarzy. 

- To nic.- splunął krwią na ziemie. 

- Leci ci krew?- zapytałam łapiąc jego twarz w swoje dłonie. 

- Nie.- zaprzeczył od razu i zaczął mi się przyglądać.- Uderzył cię?- bardziej stwierdził niż zapytał. 

- Tak, ale to nic. Zaraz powinni cię stąd wypuścić. 

- Nie zostawię cie tu!- warknął. 

- Słuchaj uważnie. Wyjdziesz stąd i znajdziesz samochód.- wyjęłam kluczyki od jego auta i wsadziłam mu je do kieszeni.- Jest on, jak wyjdziesz to przy drodze kręcisz w lewo i dalej cały czas prosto, aż zauważysz samochód. Tam zadzwonisz do chłopaków, czyli Liama, Harrego, Nialla, Nicka. Powinni być już w drodze, wiec zapytasz i gdzie dokładnie są. Harry wiezie broń dla ciebie. Dalej chyba wiesz co robić?- powiedziałam szybko żeby zdarzyć i patrzyłam w jego oczy. 

- Tak.- uśmiechnął się delikatnie. 

Pocałowałam go. 

- Kocham cię.- odsunęłam się od niego. 

- Ja ciebie też. 

- Pamiętasz plan?- zapytałam, a brunet przytaknął. 

- Minuta minęła!- wrzasnął Matthew wchodząc do pomieszczenia, podszedł do mnie, złapał za ramie i szarpnął do góry. 

- Delikatniej.- warknęłam. 

Do pomieszczenia wyszedł jakiś gość i zaczął rozkuwać Zayna. 

- Wypuszczasz go?- spojrzałam na Blacka. 

- Chyba była umowa, tak? Ja umów nie łamie.-wyprowadził mnie z pomieszczenia.

---

Jak rozdział? XD

Postaram się dodawać po dwa rozdziały tygodniowo... Czasem może częściej... To zależy od szkoły, gdzie robią nam prawie codziennie kartkówki i test :/ 

Nie przedłużam już... Pozdrawiam i do następnego! :D

PS Przepraszam za błędy :c

Inne opowiadania:

►Hooligans || Z.M. ~ Ale to raczej znacie XD

►Hooligans: Life is Brutal || Z.M.

►Random Knowledge || Z.M. [ZAWIESZONE]

Hooligans: Life is Hard || Z.M. (sequel Hooligans)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz