- Będę najszybciej jak się da. Tylko błagam nie zróbcie mu krzywdy.- powiedziała powstrzymując łzy.
- Ups.. To troszeczkę się spóźniłaś.
- Co?!
- Spokojnie, żyje. Przecież z nim rozmawiałaś.
- Za niedługo będę.
- Trzymam cię za słowo.- rozłączył się.- Przyjdę do ciebie, kiedy Rose się zjawi. Przypnijcie go kajdankami do rury.- powiedział i wyszedł, a jego ludzie wykonali polecenie i też opuścili pomieszczenie. Byłem zmęczony, każda część ciała mnie bolała.. Do tego cały czas myślałem o Rose...
* Półtorej godziny później *
/Rose/
Szybko znalazłam adres. Postawiłam samochód z kilometr od swojego celu. Ruszyłam do celu. Okazała się nim wielka willa, co mnie zdziwiło. Sprawdziłam jeszcze raz czy mam broń i zadzwoniłam do domofonu. Po chwili usłyszałam pisk, który oznaczał, że furtką została otwarta. Niepewnie weszłam na posesję. Przed drzwiami stał jakiś mężczyzna w garniturze.
- Panicz już pani oczekuję.- powiedział otwierają przede mną drzwi.
"Panicz?"- zdziwiłam się i niepewnie weszłam do domu.
Mężczyzna zaprowadził mnie do jakiegoś pomieszczenia, które okazało się salonem. Kazał mi usiąść, co zrobiłam opornie. Powiedział, że "panicz" powinien się zaraz pojawić.
- Witaj Rose.- usłyszałam nieznany mi głos.
Od razu odwróciłam się w kierunku jego właściciela. Stał tam całkiem przystojny, ale nie tak jak Zayn, chłopak o czarnych włosach i niebieskich oczach. Był wzrostu mojego chłopaka, lekko umięśniony i gdzieś w moim wieku. Ubrany był w czerwoną koszulę w kratę, czarne spodnie i sportowe buty. Ale zaniepokoiło mnie jedno.. Był cholernie podobny do Lucasa.
- Kim jesteś?- warknęłam.
- Gdzie moje maniery.- prychnął - Matthew Black.- wyciągnął rękę w moim kierunku, a mnie zamurowało
"Czyli syn Lucasa?" - pomyślałam
- Gdzie Zayn?- odwróciłam wzrok ignorując rękę, która po chwili zabrał.
- Hah.. A ty od razu o nim.- pokręcił głową, co zauważyłam obserwując go kątem oka.
- Gdzie jest?
- Nie daleko.
- Mów gdzie jest!- podeszłam do niego i stanęłam naprzeciwko jego.
- Nie.- warknął.- Oj nie ładnie.- wyciągnął broń, którą miałam w spodniach.- Chciałaś mnie tym zastrzelić?- zaśmiał się kpiąco.- Coś by ci nie wyszło.- odpiął dwa guziki swojej koszuli i pokazał mi kamizelkę kulo odporną.
- Powiedziałeś, że jak do ciebie przyjadę puścisz Zayna.
- Skąd wiesz, że tego nie zrobiłem?- powiedział kręcąc pistoletem w palcach.- Poza tym wiem jaka była umowa. Ty tu zostajesz, a on zostaje puszczony wolno.
- Chce się z nim zobaczyć.- poczułam łzy w oczach.
- Nie zgadzam się.
- Chce go zobaczyć!- wrzasnęłam, a za chwile poczułam jak brunet wali mnie z liścia w twarz. Pod wpływem uderzenia upadłam na ziemie i od razu złapałam się za bolące miejsce.
- Powiedziałem "nie".
- Czy proszę o tak dużo? To tylko jedna cholerna minuta.
- Chodź.- złapał mnie za ramię i pociągnął do góry.
Zaczął mnie prowadzić jakimiś schodami na dół. Kiedy byliśmy na dole, przeszliśmy kawałek długim korytarzem i zatrzymaliśmy się przy jednych drzwiach, gdzie stało dwóch strażników.
- Otworzyć!- wrzasnął Matthew. Strażnicy posłusznie wykonali polecenie i otworzyli drzwi.
- Masz minutę.- warknął włączając stoper na swoim zegarku, a ja od razu weszłam do środka.
Zayn był w bardzo złym stanie. Z kącików jego ust było widać, że leciała krew, która teraz była zaschnięta. Z nosem i jednym łukiem brwiowym, było podobnie, też było widać, że leciała z nich krew, a jedno oko miał trochę zapuchnięte. Był blady.
Od razu do niego podbiegłam i się przytuliłam.
- Boże! Co oni ci zrobili?!- wrzasnęłam przytulając go mocniej do ciebie, a po chwili odsunęłam, żeby lepiej przyjrzeć się jego twarzy.
- To nic.- splunął krwią na ziemie.
- Leci ci krew?- zapytałam łapiąc jego twarz w swoje dłonie.
- Nie.- zaprzeczył od razu i zaczął mi się przyglądać.- Uderzył cię?- bardziej stwierdził niż zapytał.
- Tak, ale to nic. Zaraz powinni cię stąd wypuścić.
- Nie zostawię cie tu!- warknął.
- Słuchaj uważnie. Wyjdziesz stąd i znajdziesz samochód.- wyjęłam kluczyki od jego auta i wsadziłam mu je do kieszeni.- Jest on, jak wyjdziesz to przy drodze kręcisz w lewo i dalej cały czas prosto, aż zauważysz samochód. Tam zadzwonisz do chłopaków, czyli Liama, Harrego, Nialla, Nicka. Powinni być już w drodze, wiec zapytasz i gdzie dokładnie są. Harry wiezie broń dla ciebie. Dalej chyba wiesz co robić?- powiedziałam szybko żeby zdarzyć i patrzyłam w jego oczy.
- Tak.- uśmiechnął się delikatnie.
Pocałowałam go.
- Kocham cię.- odsunęłam się od niego.
- Ja ciebie też.
- Pamiętasz plan?- zapytałam, a brunet przytaknął.
- Minuta minęła!- wrzasnął Matthew wchodząc do pomieszczenia, podszedł do mnie, złapał za ramie i szarpnął do góry.
- Delikatniej.- warknęłam.
Do pomieszczenia wyszedł jakiś gość i zaczął rozkuwać Zayna.
- Wypuszczasz go?- spojrzałam na Blacka.
- Chyba była umowa, tak? Ja umów nie łamie.-wyprowadził mnie z pomieszczenia.
---
Jak rozdział? XD
Postaram się dodawać po dwa rozdziały tygodniowo... Czasem może częściej... To zależy od szkoły, gdzie robią nam prawie codziennie kartkówki i test :/
Nie przedłużam już... Pozdrawiam i do następnego! :D
PS Przepraszam za błędy :c
Inne opowiadania:
►Hooligans || Z.M. ~ Ale to raczej znacie XD
►Hooligans: Life is Brutal || Z.M.
►Random Knowledge || Z.M. [ZAWIESZONE]
CZYTASZ
Hooligans: Life is Hard || Z.M. (sequel Hooligans)
Fiksi PenggemarJeden dzień... Jedna chwila... Jeden moment... Tyle wystarczy żeby zmienić życie o 180°. Dwoje ludzi z jednego środowiska, po pewnym czasie próbuję żyć normalnie... Czy im się uda? A może przeszłość da o sobie znać? A może fakty z przeszłości im w t...