BONUS cz.3

314 21 3
                                    

Siedziałam w sypialni już od dobrych dwóch godzin. Nudziło mi się i jeszcze brzuch upominał się o jedzenie, co starałam się zignorować. Nie mogłam dać Zaynowi satysfakcji, że jednak powinnam coś zjeść. Mimo wszystko miał racje wyglądałam źle, a nawet bardziej niż źle. Rozumiałam go... Martwił się o mnie. 

Leżałam z głową zwisającą z łóżka i wąchałam jedną z róż z bukietu, który już stał w wazonie. Pachniała ślicznie. Uwielbiałam te kwiaty. Sama nazywałam się jak te śliczne kwiaty. 

Nagle ktoś wszedł do sypialni. Spojrzałam od razu w kierunku drzwi. 

- Sonia prosi żebyś w końcu odebrała telefon.- mruknął mój mąż stojąc oparty o futrynę w drzwiach. 

- Zaraz do niej oddzwonię.- usiadłam na łóżku. 

Włożyłam kwiat do wazonu i wzięłam do ręki telefon. W tym momencie mój brzuch zaczął upominać się o jedzenie. 

- I powiedz mi, że się nie głodzisz.- mruknął chłopak. 

Nie odezwałam się do niego tylko spojrzałam na telefon gdzie było 10 połączeń od Sonii i jeden sms. 

Od Sonia: Co z tą imprezką urodzinową? 😀 

Do Sonia: Nic nie organizuje 

Odłożyłam telefon na szafkę i wstałam z łóżka i ruszyłam w kierunku drzwi. 

- Zaraz będzie obiad.- mruknął brunet, kiedy przechodziłam obok niego. 

- Fajnie.- mruknęłam i ruszyłam na dół. 

* Godzina później * 

- No i widzisz? Tak trudno było w siebie wepchnąć jedzenie?- zapytał Malik, kiedy pakowałam naczynia po obiedzie do zmywarki. 

- Nie pouczaj mnie.- powiedziałam zamykając zmywarkę. 

- Musze cie traktować jak dziecko, bo tak się zachowujesz. Po prostu gorzej niż nasze dzieci.- warknął. 

- Dobrze chociaż, że mają tak zajebistego ojca jak ty, bo ja jako matka zjebałam już dawno swoją role. 

- Nie przesadzaj. Jestem tu by się wami zająć. Teraz nie obchodzi mnie jak to zrobisz, ale na razie masz rzucić prace i zająć się sobą. Masz dopiero 26 lat, a teraz wyglądasz... Nie będę mówił jak tragicznie wyglądasz, bo dla mnie i tak zawsze będziesz piękna.

- Skończyłeś już o moim wyglądzie? Wiem, że masz racje, ale proszę, nie powtarzaj mi tego na każdym kroku.- odwróciłam się przodem do Zayna. 

- Rose...- złapał mnie w tali i przyciągnął do siebie.- Chce po prostu, żebyś była jak kiedyś. Nie przejmowałaś się niczym, miałaś wyjebane na wszystko łącznie ze mną, jedyne co cie obchodziło to życie niewinnych ludzi i swoich towarzyszy. A teraz... Chodzisz cały czas smutna przygnębiona, płaczesz często i straszliwie przejmujesz się wszystkim.- westchnął. 

- Wiesz co? Ja po prostu dorosłam. Nie mogę sobie pozwolić, żeby wszystko dookoła mnie nie interesowało. I to straszliwie mnie przerasta, ale musisz wiedzieć, że są bardzo małe szanse, żeby stara ja wróciła.- spuściłam głowę. 

- Jest duża szansa, ale ty w nią nie wierzysz...- uniósł mój podbródek dwoma plcami.-.. Skarbie. Nie zależnie od wszystkiego kocham cie tak samo, ale chce żeby było z tobą wszystko w porządku z twoim zdrowiem, z twoim samopoczuciem. Chce żebyś była szczęśliwa. Nie chce naciskać... 

- Rozumiem cie.- wtuliłam się w niego. 

- Musisz na moment zacząć myśleć egoistycznie...- przerwałam mu. 

- Czyli tak jak ty?- zachichotałam, a chłopak uniósł jeden kącik ust do góry. 

- Nie.- uśmiechnął się.- Po prostu musisz pomyśleć o sobie, a nie o innych.- przytulił mnie bardziej do siebie. 

- Udusisz mnie, Zayn.- zaśmiałam się. 

- To będziesz uduszona. 

- A ty nie będziesz miał kogo pieprzyć, chyba, że zostaniesz nekrofilem. 

- Rozważę te opcje.- odsunął się troche ode mnie. 

- Idiota.- spojrzałam mu w oczy....- Czemu ty musisz być tak cholernie przystojny? 

- To chyba dobrze, prawda? 

- Hah.. Raczej tak.- pocałowałam szybko chłopaka. 

 - Pff... - prychnął. 

Uniosłam jedną brew do góry, a po chwili złapałam bruneta za materiał jego koszulki i pocałowałam namiętnie. Po chwili odsunęłam się od chłopaka. 

- Boże jaką ja mam na ciebie ochotę.- mruknął. 

- Tak?- spojrzałam na niego niewinnie i dłonią dotknęłam jego krocza. 

- Nawet o tym nie myśl.- skarcił mnie wzrokiem. 

- Czemu?- ścisnęłam jego krocze i zabrałam dłoń. 

- Jesteś okropna.- mruknął, a ja spojrzałam w dół i zauważyłam spore wybrzuszenie w spodniach bruneta. 

- Teraz musisz mi pomóc.- mruknął. 

- Słucham? To twój problem.- zachichotałam i ruszyłam na górę, żeby zobaczyć co robią dzieci. 

- Rose kurwa!- wrzasnął błagalnie.

---

Mam nadzieję, że rozdział wam się podoba :D Bo mi tak ^^

Postaram się za niedługo resztę tego bonusu xd Jeszcze jeden rozdział  będzie z urodzin, a potem dopiero weźmiemy się za to nawiązanie do poprzedniego bonusu, które mam nadzieję, ze wam się spodoba ^^

Podejrzewanie o co może mi chodzić? :)

PS Przepraszam za błędy :P

EDIT: Mam jeszcze pytanko.. Lubi ktoś robić okładki do książek na Wattpad lub zna ktoś taką osobę? Pytam, bo potrzebuje nowej okładki do mojej nowej książki "Akt Miłości ||L.H. " i była bym wdzięczna gdyby ktoś chciał zrobić do tego okładkę ^^ Jeśli tak to piszcie tu lub na priv ^^

Inne opowiadania:

►Hooligans || Z.M. ~ Ale to raczej znacie XD

►Hooligans: Life is Brutal || Z.M. [ZAKOŃCZONE]

►Random Knowledge || Z.M. [ZAKOŃCZONE]

►Wyzwanie: Psychiatryk

►Akt Miłości ||L.H. ~ NOWE! (start wkrótce!! :))

Hooligans: Life is Hard || Z.M. (sequel Hooligans)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz