- Czyżby jesteś zazdrosny?- spojrzałam na niego rozbawiona.
- Ja...- zaczął unikać mojego wzroku- Nie.
- Ta jasne, Zayn.. Mój chłopak dorasta.- zaśmiałam się, zeszłam z blatu i podeszłam bliżej niego.
- Przestań.- mruknął kończąc karmić Jake'a.
- Rola ojca ci pasuje.- przytuliłam się do jego ramienia.
- Jestem beznadziejnym ojcem.- powiedział zażenowany.
- Nawet tak nie mów. Ja jestem beznadziejną matką, a ty wspaniałym ojcem. Pamiętaj.
- W szczególności, kiedy DWA razy zostawiłem cie i musiałaś opiekować się nim sama, a ja w tym czasie się opierdalałem. Zjebałem ci życie.- fuknął.
- Żałujesz naszych dzieci?- spojrzałam na niego.
- Jak myślę o tym, że ty masz już spierdolone życie.. To tak... Pod tym względem ich żałuję. Sobie po części spierdoliłem życie, ale tobie i tak bardziej, bo to ty jesteś matką.
- Nie mów tak.- pokręciłam głową.
- Będę mówił to co chce.
- Ale nie wolno ci mówić, że popsułeś mi życie. Kocham nasze dzieci, a nawet ciebie pomimo, że cierpiałam dużo przez ciebie.
- A pomyślałaś, co by się stało jakbyśmy się teraz lub trochę później rozeszli?
- Chcesz ze mną zerwać?
- Oszalałaś?! Oczywiście, że nie. Tylko chodzi mi bardziej o to, że jakbym cię teraz zostawił to ja jeszcze sobie kogoś mogę znaleźć, ale ty... No nie bardzo.
- Cały czas sugerujesz mi, że chcesz mnie zostawić albo, że niedługo to zrobisz...
- Rose... Nie zauważyłaś tego, że często się rozchodzimy?
- A ty nie uważasz, że te rozłąki zamiast nas "rozłączyć", zbliżają nas?- spojrzałam na niego.
- W tym miejscu masz pierdoloną racje.
- Skończmy temat, bo coś czuje, że może się to źle skończyć.
- Jak chcesz.- westchnął.- Idź się szykować.
- Po co?
- Chciałaś jechać do małej.
- A no tak. Zapomniałam.- zaśmiałam się.
- To nie zapominaj.- uśmiechnął się i poszedł na górę, a ja za nim.
* Kilka godzin później *
- Louis...
- Słucham?- zapytał po dłuższej chwili.
- Chce się upewnić czy to co mówiłeś dziś to prawda...
- Dobrze, ale w jaki sposób?
- Chce zrobić test na pokrewieństwo. Pytałam dziś w szpitalu i powiedzieli, że wykonują to. A ja chce jak najszybciej to sprawdzić..
- To zrozumiałe... To kiedy?
- Może być jutro?- zatrzymałam samochód na światłach.
- Jutro?- zamyślił się na chwile.- No ok. Tylko o której?
- Chciałabym rano...
- No spoko.- wznowiłam jazdę samochodem.
- Jakby się coś zmieniło to dzwoń, ale pamiętaj, że to dla mnie ważne...
- Dla mnie również, więc na pewno będę.
- Dobra. Ja kończę.
- Ja też. Nara.
- Pa.- rozłączyłam się patrząc na jezdnie i rzuciłam telefon na siedzenie, a on po kilku sekundach znów zaczął dzwonić.
Westchnęłam i na oślep sięgnęłam po niego. Spojrzałam kątem oka na wyświetlacz. Zayn. Odrzuciłam połączenie i odłożyłam telefon z powrotem na siedzenie. Po chwili byłam już pod domem. Weszłam do niego i zaczęłam szukać swoich chłopców. Jak się okazało byli na dworze. Zayn pomagał iść, a raczej uczył malca chodzić. Wyglądało to przeuroczo.
Stanęłam na tarasie i patrzyłam na nich. Po jakimś czasie Malik chyba zauważył, że ktoś mu się przygląda, bo spojrzał na mnie.
- Wróciłaś.- wziął małego na ręce i podszedł do mnie.
- Mhmm.. Przepraszam, że nie odebrałam telefonu, ale byłam nie daleko domu i uznałam, że to nie ma sensu. Jako, że nie ma sensu rozmawiać przez telefon...
- Z kim rozmawiałaś jak dzwoniłem?- poprawił sobie małego na rękach, który się śmiał.
- Czy to ważne?
- Tak?- zmarszczył brwi.
- Z Louisem...
- Czyli z nim mogłaś rozmawiać, a ze mną nie?- fuknął.
- Zayn, mieszkamy razem, więc nie chodzi, że nie chciałam z tobą rozmawiać. Chodziło bardziej o to, że wolałam porozmawiać z tobą normalnie, a nie przez telefon. A co do Louisa... Umówiłam się z nim na jutro na te pieprzone badania!- wrzasnęłam.- Więc przyhamuj ze swoją zazdrością! Rozumiem jakbym ci nic nie mówiła i kłamała, ale ja ci do cholery jasnej wszystko mówię!- warknęłam i usiadłam na schodkach od tarasu.
Chłopak nic nie powiedział tylko posadził obok mnie Jake'a i sobie poszedł. Wzięłam swojego syna i posadziłam go na kolanach.
---
No i mamy kolejny rozdział XD
Jak się podoba?
Przepraszam za błędy :/ za niedługo chyba sprawdzę wszystkie rozdziały czy są jakieś błędy XD
Inne opowiadania:
►Hooligans || Z.M. ~ Ale to raczej znacie XD
►Hooligans: Life is Brutal || Z.M. [ZAKOŃCZONE]
►Random Knowledge || Z.M. [ZAWIESZONE]
►Wyzwanie: Psychiatryk
![](https://img.wattpad.com/cover/85645439-288-k419759.jpg)
CZYTASZ
Hooligans: Life is Hard || Z.M. (sequel Hooligans)
FanfictionJeden dzień... Jedna chwila... Jeden moment... Tyle wystarczy żeby zmienić życie o 180°. Dwoje ludzi z jednego środowiska, po pewnym czasie próbuję żyć normalnie... Czy im się uda? A może przeszłość da o sobie znać? A może fakty z przeszłości im w t...