21

335 26 2
                                    

Po 5 minutach wiedziałam już wszystko na temat podróży Zayna. Szybko wyjęłam z szafy spodnie i założyłam je na piżamę. Nie miałam czasu się ogarnąć. Każda sekunda była na wagę złota. Zostawiłam Jake'a pod opieką Nicka, a sama wyszłam z domu w pośpiechu zakładając buty i kurtkę, bo na dole czekała już taksówka. 

Sprawdziłam kieszenie kurtki. Okazało się że mam portfel, ale nie mam telefonu. Nie miałam czasu żeby się po niego wrócić. Wsiadłam do taksówki, podałam kierowcy adres i pojechaliśmy. 

Po godzinie byliśmy na miejscu, było to spowodowane straszliwymi korkami. Wiedziałam, że zapewne już za późno jednak się nie poddałam. Zapłaciłam szybko kierowcy i w pośpiechu wysiadłam z auta. Weszłam do budynku lotniska i spojrzałam na godziny odlotu. " Okey.. Mam jeszcze nie całą godzinę, żeby go znaleźć. Jakie to szczęści, ze jest opóźnienie."- powiedziałam sobie w myślach i zaczęłam rozglądać się. Było mało ludzi, a ja nigdzie nie widziałam bruneta. Chłopak musiał być już prawdopodobnie za bramkami. Od razu ruszyłam w tamtym kierunku. Stało tam dwóch ochroniarzy, a ja z oddali zauważyłam sylwetkę chłopaka. Podeszłam do mężczyzn. 

- Przepraszam...- zaczepiłam jednego. 

- Tak?- odwrócił się w moim kierunku. 

- Może to głupie, ale czy mogę tam wejść?- wskazałam na poczekalnię do pasażerów. 

- A bilet jest?- zmarszczył brwi. 

- Właśnie o to chodzi, że nie... 

- To nigdzie pani nie wejdzie.- powiedział obojętnie. 

- Proszę.. 

- Nie. 

Zacisnęła dłonie w pięści. 

- Miał kiedyś pan sytuację, że miłość spierdalała panu sprzed nosa? 

- Co to ma do rzeczy? 

- Jeżeli mnie pan tam nie wpuści stracę kogoś bardzo ważnego na zawsze!- wrzasnęłam. 

- Bob, wpuść ją.- usłyszałam znajomy głos. 

- Ale przepisy.. 

- Wpuść ją.- odwróciłam się w kierunku znajomego mi głosu i doznałam szoku. Peter.. W tym momencie cieszyłam się, że go widzę. 

- Szefie ja... 

- Idź stąd.- warknął blondyn.- Witaj Rose.- uśmiechnął się i podszedł do mnie bliżej. 

- Cześć Peter... 

- Malik ci spierdala, co?- zaśmiał się.

- Ja..- poczułam się głupio. 

- Nic nie mów.- wsunął mi jakąś karteczkę do spodni- Nie mam do ciebie żalu. Idź już do niego. A potem zadzwoń do mnie i umówimy się na spotkanie w drodze rewanżu. 

- Ja.. Dziękuję Peter. Na pewno zadzwonię. 

- Leć już.- zaśmiał się i delikatnie popchnął mnie przez barierkę. 

Podziękowałam mu i pobiegłam w kierunku bruneta. Miał słuchawki w uszach i chodził w te i we w te. Akurat byłam za nim. 

Podeszłam do niego ostrożnie. Chwilę myślałam co zrobić, żeby mnie zauważył. W końcu postanowiłam go przytulić. Wtuliłam się w niego od tyłu, co najwyraźniej go zdziwiło. Wyjął słuchawkę ze swojego ucha i rozluźnił moje dłonie na swoim brzuchu. Obrócił się w moim kierunku i się zdziwił. 

 - Co ty tutaj robisz?- powiedział zachrypniętym głosem. 

- Pomyśl.- wtuliłam się w niego, co odwzajemnił. 

Hooligans: Life is Hard || Z.M. (sequel Hooligans)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz