* Kilka dni później, sobota *
Siedziałam w salonie i rozmawiałam z Liamem. Moi przyjaciele wymyślili sobie, że chwilowo musze mieć "opiekę", żebym nie zrobiła nic głupiego. Codziennie ktoś ze mną był. Od rana, aż do momentu w którym szłam spać.
- Nie uważasz, że to jest głupie? - westchnęłam patrząc w kubek z herbatą, który trzymałam w dłoniach.
- Zależy o czym mówisz.- westchnął.
- To wszystko. Moje życie to jedna wielka porażka. Zawsze jak jest dobrze coś musi się spierdolić, ale tak konkretnie.- spojrzałam na przyjaciela.
- Na tym ono polega.- zaśmiał się. - Nie można przyzwyczajać się do szczęścia...
- Może i masz rację.- spuściłam wzrok.
Nastała cisza.
- Wiadomo coś w sprawie z Zaynem?- odezwał się nagle.
- Nic, a nic.- napiłam się herbaty która była już zimna.
- A ten dzieciak... Wiesz ten syn Zayna... On poszedł w końcu na te policje?
- Nie wiem Liam. Nie mam z nim kontaktu.. To prawdopodobnie przez jego dziadka.
- Aha. Czyli nie jest ciekawie...
Nagle usłyszeliśmy dzwonek wiadomości z telefonu Malika. Spojrzałam na Payne'a. Odstawiłam kubek na nowy stolik i wzięłam z niego telefon swojego męża z którym się nie rozstawałam ani na krok. Odblokowałam urządzenie i kliknęłam w ikonkę wiadomości.
Od Colin Richards:
Mam dla ciebie kolejną robotę.. Masz być jutro w Miami.Zmarszczyłam brwi.
- Coś się stało? - zapytał szatyn.
- Nie... Tylko będę chyba musiała kogoś zabić.- warknęłam.
- To znaczy?
- Do Zayna napisał Richards... Napisał, że ma dla niego robotę, a co za tym idzie..
Zayn musi dalej bawić się w gangstera, a obiecał i zapewniał mnie, że z tym skończył.- odłożyłam telefon na stół starając się opanować.- Spokojnie.- położył mi rękę na ramieniu.- Na pewno ma na to jakieś wyjaśnienie.
- Nie obchodzą mnie jego wyjaśnienia. Chce, żeby tu był i chce go zamordować za niedotrzymanie obietnicy.
- Nie denerwuj się.
- Nie, nie denerwuje się już. - powiedziałam delikatnie i nie szczerze się uśmiechając.
- Nie kłam chociaż, ok?- zaśmiał się.
- Dobrze.- uśmiechnęłam się, ale tym razem szczerze.
- Mamo!-usłyszałam zapłakany głos Mary.
- Co się stało ?- powiedziałam patrząc na małą dziewczynkę, która właśnie się do mnie przytulała.
- Jake.. Powiedział mi, że tatuś już do nas nie wróci, bo jest w więzieniu, bo zabił człowieka. Czy to prawda?- powiedziała mocząc moja koszulkę swoimi łzami, a mnie zatkało. Spojrzałam zaskoczona na Liama.
" Skąd Jake o tym wszystkim wie?"
- To prawda?- odsunęłam się ode mnie i spojrzała na mnie swoimi zapłakanami brązowymi oczami.- Czemu się nie odzywasz?
- Mary... Ja...- spuściłam wzrok z twarzy dziewczynki.
- Wujku... To prawda?- spojrzała na Payne'a, a ten na mnie.
CZYTASZ
Hooligans: Life is Hard || Z.M. (sequel Hooligans)
FanfictionJeden dzień... Jedna chwila... Jeden moment... Tyle wystarczy żeby zmienić życie o 180°. Dwoje ludzi z jednego środowiska, po pewnym czasie próbuję żyć normalnie... Czy im się uda? A może przeszłość da o sobie znać? A może fakty z przeszłości im w t...