Po kilku minutach byliśmy na miejscu. Zaczęliśmy sprawdzać czy nie ma strażników. O dziwo.. Było ich tylko dwóch. Jednak ominęliśmy ich niezauważeni i doszliśmy do budynku. Zajrzeliśmy przez okna i to co nas zdziwiło to ty że było tylko dziesięciu podwładnych Matthewa, na całym terenie w tym on. Przez uchylone okno było słychać wszystko co mówił.
- Odezwij się do mnie, suko!- wrzasnął patrząc na szatynkę, która siedziała na ziemi i jedynie pokazała brunetowi środkowy palec.
Nie spodobało się to Blackowi i od razu wstał i zaczął podchodzić do brunetki.
- Trzeba odwrócić jego uwagę i pozbyć się części jego ludzi.- powiedziałem szeptem do chłopaków- A potem wszyscy musimy wejść do domu niezauważeni.
- Zdejmę tych dwóch strażników, a wy pokombinujcie jak dostać się do środka.- powiedział cicho Nick.
- Jak chcesz.- westchnąłem.
- Tylko się ruszcie.- powiedział cicho i zaczął celować do jednego ze strażników, ze swojej snajperki.- Jak coś będę was osłaniał.- strzelił w głowę jednemu mężczyźni, a za chwile drugiemu.
Było to w samą porę, bo Black już chciał walnąć Rose. Syn Lucasa od razu wyprostował się jak struna.
- Idźcie to sprawdzić!- wrzasnął do dwójki swoich ludzi, a oni od razu poszli wykonać polecenie.
Czyli zostało jeszcze pięciu nie licząc Blacka. Strzeliłem dwa strzały w niebo, a chłopcy się zdziwili.
- Co ty robisz?!- powiedział szeptem Harry.
- Zaraz wyśle więcej ludzi, więc zmywamy się.- warknąłem i wszedłem przez okno, a cała czwórka po cichu za mną. Schowaliśmy się za meblami.
- Jazda na zewnątrz! Sprawdźcie mi co tam się dzieje! Sam sobie z nią poradzę!- wrzasnął, a z pokoju wyszli wszyscy jego ludzie.
Kiedy widziałem, że teren jest czysty, po cichu wyszedłem ze swojej kryjówki. Podszedłem do bruneta. Wszystko było by ok gdyby nie to, że jak miałem już wyjmować nóż on odwrócił się w moim kierunku.
- No proszę. Kogo my tu mamy? - podszedł do mnie, a w jego oczach był ledwo widzialny strach.
- Ślepy jesteś?- warknąłem i niespostrzeżenie wyciągnąłem nóż.- Chętnie ci pomogę.- warknąłem i wbiłem mu ostrze w oko i od razu wyciągnąłem.
Kątem oka spojrzałem na Smith. W jej oczach widziałem ulgę oraz strach. Bała się... Nie jego, a mnie...
- Tak chcesz się bawić?!- wrzasnął wyciągając pistolet i celując we mnie.
- No dalej! Strzelaj!- nadal patrzyłem kątem oka na szatynkę, tym razem oczy zaczęły jej się szklić.
Zagwizdałem i uniosłem ręce do góry, a po chwili obok głowy przeleciał mi nabój i trafił prosto w głowę Matthewa.
- Ścierwo, zwane Blackami zostało właśnie wytępione.- splunąłem na martwe już ciało Matthewa.
Wszyscy powychodzili z kryjówek, a ja podszedłem do Rose. Podałem jej rękę, a ona odwróciła głowę w innym kierunku.
- Przepraszam...- westchnąłem i kucnąłem przy niej.- Nie bój się mnie.- wziąłem ją na ręce.
- Idą!- wrzasnął Payne- Zwijamy się.
- Szybko.- wrzasnąłem i pobiegliśmy do tylnego wyjścia. Szybko wyszliśmy i uciekliśmy z posesji przez płot.
- Możesz mnie zostawić?- powiedziała cicho Rose, kiedy zaczęliśmy zwalniać będąc w lesie.
- Słucham?
- Postaw mnie.- wykonałem jej polecenie i od razu dostałem z liścia w twarz.
- A to za...?- spojrzałem na nią zdziwiony i złapałem się za policzek.
- Nie zabijaj nigdy więcej przy mnie.- przytuliła mnie płacząc.
- Przecież to...
- Zamknij się!- wtuliła się we mnie bardziej.
- Ja go zabiłem, a Malik obrywa. Jakie jaja!- zaśmiał się Nick, a ja posłałem mu mordercze spojrzenie.
Rose odsunęła się ode mnie i odwróciła się w stronę Nicka.
- Nicolas! Zajebie cie!- miała się już rzucić na bruneta, ale powstrzymałem ją, przytrzymując ja ręką.- Też chcesz oberwać Zayn?!- wrzasnęła.
- Od ciebie? Zawsze.- uśmiechnąłem się wrednie.- Żartuje. Uspokój się. Szkoda chłopaka.
- Ciebie tez zaraz będzie mi szkoda.- fuknęła poprawiając swoje ubranie i ruszyła przed siebie.
- Słyszałem, że chcesz się z nią ożenić.- usłyszałem szept Nicka nad uchem.- Stary.... Będziesz miał przejebane.- klepnął mnie w ramie i przyśpieszył trochę.
- Wiem.- mruknąłem i ruszyłem za całą piątka.
Po kilku minutach byliśmy już przy samochodach. Szatynka od razu podeszła do mnie i zaczęła mi grzebać po kieszeniach, a po chwili wyciągnęła z nich kluczyki do auta.
- Co ty robisz?- warknąłem.
- A nie widać?- uniosła brwi do góry.
- Widać. Oddaj mi te kluczyki.- wyciągnąłem rękę w jej kierunku.
- Nie ma mowy.-powiedziała patrząc na mnie.
Nagle wpadła na Nialla.
- Weź od niej kluczyki.- powiedziałem, a blondyn wykonał moje polecenie i rzucił kluczyki w moim kierunku.
Złapałem je i podszedłem do auta.
- I ty przeciwko mnie?- jęknęła pretensjonalnie na Horana.
- Wszyscy wiemy, że lepiej, żeby Zayn prowadził.- wzruszył ramionami i ruszył do auta Liama.
Wsiadłem do auta, a dziewczyna za chwile zrobiła to samo. Odpaliłem auto i ruszyliśmy w drogę powrotną do Londynu.
---
Macie obiecany rozdział... Jak się podoba?
PS Przepraszam za błędy
Inne opowiadania:
►Hooligans || Z.M. ~ Ale to raczej znacie XD
►Hooligans: Life is Brutal || Z.M.
►Random Knowledge || Z.M. [ZAWIESZONE]
CZYTASZ
Hooligans: Life is Hard || Z.M. (sequel Hooligans)
FanficJeden dzień... Jedna chwila... Jeden moment... Tyle wystarczy żeby zmienić życie o 180°. Dwoje ludzi z jednego środowiska, po pewnym czasie próbuję żyć normalnie... Czy im się uda? A może przeszłość da o sobie znać? A może fakty z przeszłości im w t...