* Tydzień później *
Postanowiłam nie poruszać tematu z Zaynem. Po mimo wszystko postanowiłam zostawić to samo sobie. Co się stanie to się stanie.
Zayn kupił nowy telewizor do salonu oraz odkupił mi telefon i przeprosił mnie. Przyjęłam jego przeprosiny.
Dzisiaj mieliśmy iść do restauracji na kolacje. To był pomysł Zayna.. Cieszyłam się na myśl o pierwszej randce ze swoim chłopakiem. Małego zostawiliśmy pod opieką niani. Sonia pomagała mi się przygotować. Denerwowałam się z każdą minutą która przybliżała mnie do godziny 19.00. Kiedy byłam gotowa była za dziesięć dziewiętnasta. Pożegnałam się z blondynką i przejrzałam się po raz ostatni w lustrze. Uśmiechnęłam się nadal nie dowierzając, że to ja.
Miałam na sobie długą czerwoną sukienkę. Włosy były upięte w koka, tylko kilka pasemek było puszczone swobodnie. Makijaż miałam mimo wszystko delikatny.
Założyłam buty i usłyszałam pukanie do drzwi garderoby. Powiedziałam ciche "proszę", a do pomieszczenia wszedł Zayn.
Uśmiechnęłam się widząc go i przygryzłam po chwili dolną wargę przyglądają mu się uważnie. Wyglądał zajebiście, aż miałam ochotę dobrać się do niego. Wyglądał jak mega seksowny bóg.. Mój bóg.. Ubrany był w białą koszulę, której nie wpuścił w spodnie i nie zapiął jej do końca, do tego miał czarną marynarkę i czarne jeansy.
- Ślicznie wyglądasz.- powiedział odrywając mnie od moich erotycznych fantazji z nim w roli głównej.
- Dziękuję.- podeszłam do niego- Ty też dobrze wyglądasz.
- To chyba jak zawsze.- zaśmiał się - Idziemy?
- Tak.- przytaknęłam i ruszyliśmy.
* Pół godziny później *
Po nie długim czasie byliśmy w restauracji. Była to sporych rozmiarów sala, bogato zdobiona. Widać było, że to miejsce głównie dla bogaczy więc czułam się głupio. Kelner zaprowadził nas do zarezerwowanego przez Malika stolika. Zayn chciał pokazać, że jest dżentelmenem i zdjął mi płaszcz oraz odsunął krzesło. Chichotałam na jego poczynania. Kelner podał nam karty i odszedł.
- To nasza pierwsza randka.- zaśmiałam się przerywając ciszę, która była miła mimo wszystko, i przeglądając menu.
- To źle?- zapytał brunet patrząc na mnie znad karty.
- Ależ skąd. Po prostu... Wydawało mi się, że nie przepadasz za rzeczami tego typu.
- Wielu rzeczy o mnie nie wiesz.- uśmiechnął się.
- A czy jest coś co powinnam wiedzieć?
- Nie.. Raczej nie..- powiedział od razu.
- W ogóle... To nie za drogie miejsce na randkę?- powiedziałam przyglądając się stanowczo za wysokim ceną dań.
- Ty jesteś droższa niż cokolwiek, więc odpowiadając na twoje pytanie.. Nie, nie za drogie.- powiedział wracając wzrokiem do karty dań.
Po chwili przyszedł kelner i złożyliśmy zamówienie. Za chwilę przyszedł ponownie ten sam kelner i nalał nam wina. Czekaliśmy na swoje zamówienie rozmawiając, śmiejąc się i popijając wino. Jedliśmy w podobnej atmosferze co po złożeniu zamówienia.
Kiedy skończyliśmy posiłek kelner zabrał nasze talerze, a nagle, nie wiadomo skąd wyszedł skrzypek i zaczął grać. Zayn wstał z krzesła i podszedł do mnie. Ja patrzyłam na wszystko nie rozumiejąc za bardzo o co chodzi. Chłopak klęknął przede mną, a ja dopiero teraz zrozumiałam o co w tym wszystkim chodzi. Brunet wyciągnął małe granatowe pudełeczko z kieszeni marynarki i otworzył je. Moim oczom ukazał się ten sam pierścionek, co Zayn oglądał w swoim gabinecie po jednej z naszych kłótni. Spojrzał mi głęboko w oczy, a cała sala ucichła..
- Rose.. Wyjdziesz za mnie?- powiedział zdenerwowany, a mnie zatkało...
---
Jak rozdział? XD Spodziewaliście się tego momentu czy nie bardzo? A może myśleliście, że będzie w późniejszym etapie opowiadania? XD
Mimo wszystko... Mam nadzieję, że wam się podoba :)
PS Dziś wrzucę jeszcze dwa rozdziały :P
Inne opowiadania:
►Hooligans || Z.M. ~ Ale to raczej znacie XD
►Hooligans: Life is Brutal || Z.M.
►Random Knowledge || Z.M.
CZYTASZ
Hooligans: Life is Hard || Z.M. (sequel Hooligans)
FanficJeden dzień... Jedna chwila... Jeden moment... Tyle wystarczy żeby zmienić życie o 180°. Dwoje ludzi z jednego środowiska, po pewnym czasie próbuję żyć normalnie... Czy im się uda? A może przeszłość da o sobie znać? A może fakty z przeszłości im w t...