*Godzinę później*
Weszłam do domu. Od razu powitał mnie Rasty. Pogłaskałam staruszka po głowie i zajęłam buty. Weszłam w głąb domu. Od razu wygrzebałam z kieszeni telefon i wybrałam numer Nicka. Chłopak odebrał prawie natychmiast.
- Halo?- usłyszałam jego znudzony głos.
- Mam pytanie... Nie mógłbyś odebrać moich dzieci? - powiedziałam grzebiąc po szafkach w kuchni.
- Hm? Stało się coś?
- Tak.- powiedziałam zamykając szafkę i idąc w kierunku barku.
- Mogę wiedzieć co?
- Dowiesz się jak przyjedziesz z moimi dziećmi i napijesz się ze mną. - zaczęłam sprawdzać zawartość barku.
- Pokłóciliście się z Malikiem?
- Nie. Coś gorszego.
- Wiesz, że zawsze jak masz problem to nie możesz pić?
- Uwierz... To przebija każdą sprawę przez którą sięgałam po alkohol.- wyciągnęłam wódkę.
- Czyli o co chodzi?
Nieświadomie z moich oczu zaczęły płynąć łzy.
- Zayn.... On....
- Co "on"?
- On.. Jest podejrzany o morderstwo.-postawiłam z hukiem butelkę na blacie.
- W końcu doszli, że kogoś zabił? - zapytał nieco z rozbawieniem.
- Bawi cie to?! Poza tym został oskarżony o morderstwo swojej byłej z którą ma dziecko.- wydarłam łzy, które płynęły mi po policzkach.
- Aha?
- Słuchaj!- wrzasnęłam- To było wczoraj! On był cały dzień ze mną w domu. A dziś... Widziałam jak płakał... A on nie płacze... On na pewno tego nie zrobił...- robiłam przerwy między zdaniami i odkręciłam butelkę z wódką.
- Przywiozę ci dzieci.- rozłączył się, a ja odłożyłam telefon na blat i wzięłam sporego łyka alkoholu.
Od razu poczułam jak alkohol zaczął palić mi przełyk. Dawało mi to w pewnym sensie ukojenie. Pozwalało o tym nie myśleć. Za chwilę nie myśląc o konsekwencjach, o dzieciach... O niczym, w szybkim tempie dokończyłam picie alkoholu i postanowiłam sięgnąć po kolejny. Czułam jego skutki, ale mimo wszystko sięgnęłam po kolejny. Po chwili byłam nieźle już wstawiona. Było to skutkiem wypicia dwóch litrów alkoholu praktycznie na jeden raz. Ledwo doszłam do kanapy i się na niej położyłam. Po chwili już spałam.
/Nick/
- Rose! Jesteśmy! - wydarłem się wchodząc do domu Malików z ich córką na rękach.
Nie usłyszałem odpowiedzi, co mnie zdziwiło i zarazem zmartwiło. Wiedziałem, że moja przyjaciółka ma pojebane pomysły i mogła sobie bez wahania coś zrobić. Do tego chodziło jeszcze o jej męża, a jej pojebane pomysły plus Malik to była mieszanka wybuchowa.
Postawiłem Mary na ziemi i kazałem się dzieciakom rozebrać, a sam wszedłem do salonu. Od razu zauważyłem dwie opóźnione butelki wódki z czego jedna zleciała na podłogę i się potłukła. Zacząłem szukać szatynki po pomieszczeniu.
Poczułem ulgę widząc ją leżącą na kanapie. Podszedłem bliżej. Spała, a jej długie włosy zasłaniały jej twarz. Wziąłem koc wiszący na oparciu i przykryłem nim Rose.
- Gdzie mama i tata?- zapytał mnie Jake.
- Mama śpi. - westchnąłem.
- Chyba się coś stało...
CZYTASZ
Hooligans: Life is Hard || Z.M. (sequel Hooligans)
FanfictionJeden dzień... Jedna chwila... Jeden moment... Tyle wystarczy żeby zmienić życie o 180°. Dwoje ludzi z jednego środowiska, po pewnym czasie próbuję żyć normalnie... Czy im się uda? A może przeszłość da o sobie znać? A może fakty z przeszłości im w t...