" kiedyś chciałam, żebyś po prostu obok mnie był, dzisiaj chce wszystkiego albo nic"
Sharon
*Nie jestem pewna czy wszyscy wiedzą o poprzednim, więc odsyłam do niego na wszelki wypadek:)
- Dlaczego my też musimy tam iść? - Chris od kilku dni jest pod denerwowany. Rozumiem go, ale nie w dobry sposób, bo rozumiem go gdy Luke się przede mną zamykał, a nie dlatego, że tak dobrze rozumiem swojego chłopaka.
Nie właściwie to kłamstwo, Luke jest moim odniesieniem do wszystkiego, Chris jest kimś w rodzaju normalności, a raczej niekończącego się szczęścia. Jest tak przede wszystkim porównując tą dwójkę. Wiem, że to trochę obraża Luka, ale nie taki jest sens tego.
- Bo to moja rodzina - bo chce mu pokazać, że mogę być obok niego i nic nie czuć.
- Luke, kurwa też? - Chris nie przeklina za często. Nie jest też wybuchowy. No dobra to kłamstwo wybucha, często, ale raczej w pozytywny sposób.
- Do twarzy ci z zazdrością - czule go całuje, ale on nie przestaje się dąsać.
- Czegoś mi nie mówisz, wiem to - siadam mu na kolanach i mocno przytulam.
- Chciałeś się z nimi zakolegować - Nie wiem dlaczego go do tego zachęcam. On jeszcze bardziej się krzywi.
- Może nie koniecznie z Lukiem, który sam chyba mnie nie lubi - Chris nerwowo ściska moje kolano.
- On nie lubi nikogo, serio - mój chłopak w końcu się śmieje.
- Twoja rodzina go kocha - wiem, że jest o to zły, ale moi rodzice też go lubią, z Lukiem chodzi o coś innego. O to, że darzą go szacunkiem, że wyrwał się z tego domu, że wspiera zawsze brata, że mnie rozświetlił czy coś takiego, że tak ciężko pracował i wiele innych rzeczy, które są proste, ale zarazem wymagają pracy.
- Moją rodziną jest nieco dziwna gdybyś nie zauważył - a Luke do niej się wpasował. Chris też, nie mówię, że nie. Wspomnienia z Mission Beach z Chrisem? Oczywiście, że są i to pełno u mnie w domu i z Camem.
- Twoja rodzina jest najlepsza - Wiem to. Wszyscy ja uwielbiają. Wydaje mi się nawet, że Luke lubi moja rodzina bardziej ode mnie. To chore, że nie ufam mu tak bardzo, że widzę siebie jako pośrednika w tym syfie.
Czy ja też jestem za to odpowiedzialna?
Czasem zastanawiam się czy prościej nie było zaczekać i być tą uległą dziewczyną z Mission Beach zawsze u jego boku po mimo wszystko. Przeszło mi to przez myśl, na początku gdy odszedł, w szczególności gdy dałam Jackowi papiery dotyczące stypendium.
- Idziemy! - woła Cam z salonu.
- Po występie wyjeżdżają i znowu jestem cała twoja - wstaje z jego kolan, ale on szybko z powrotem mnie na nie wciąga i mocno całuje.
- Pamiętaj, że jesteś moja - nigdy nie miał powodu być zazdrosnym, teraz też nie ma. Nie wybrałabym Luka ponad go z bardzo prostego powodu Luke nigdy nie wybrał mnie ponad Mission Beach, a ja jestem w fazie oko za oko, ząb za ząb. Albo złamane serce, za złamane.
Wiem, że to dziecinne zachowanie i on dorósł, a to ja jestem teraz w tym wieku, w którym on zachowywał się jak dupek i może on nie chce grać w tą grę.
Ale kogo ja oszukuje, go dalej ekscytuje ta gra, przekraczanie moich granic, niszczenie mnie w zamian za pokazywanie mu jak bardzo mi zależy. Już tak gra tak nie wygląda, teraz role się odwróciły.
CZYTASZ
PAST GAME {Hemmings}
FanfictionMinęły dwa lata odkąd Luke wyjechał z Mission Beach. Teraz Sharon skończyła szkołę i przeprowadza się do Sydney gdzie jest Luke. Jednak nie może być tak prosto, prawda? Ani Sharon, ani Luke nie są już tymi osobami, którymi byli dwa lata temu. Co wi...