"Nawet na odległość pomogłaś mi i nie masz o tym pojęcia"Lucas
Gramy dwa, trzy razy w tygodniu. Najczęściej są to weekendy w okolicznych pubach. Jednak ostatnio bar w, którym pracuje nasz przyjaciel Jase załatwił nam stałe występy. Co znaczy, że co tydzień wpada regularna kasa, a z dwóch dni w tygodniu zrobiły się trzy.
Jesteśmy dobrzy, mamy fanów i przede wszystkim miłość do muzyki.
Ile z moich pieprzonych piosenek nie opisują mnie i Sharon? Nie powiem wam. Będziecie się musieli tego domyślić.
Laski widzą w mojej twórczości kochanego chłopaka, a powinny widzieć skończonego dupka. Bo moje piosenki są o niesamowitej dziewczynie, która zniszczyłem i o frajerze, którym jestem albo byłem. Przy niej czuje jakby to było to samo.
- Będzie dzisiaj - To głos Mika, poszedł spotkać się z tą dziewczyną, której imienia gdyby nie on nie znałbym go wcale.
- Wiesz, ze Caytlyn to jego siostra bliźniaczka? - O Cholera.
- W ogóle nie są podobni - Mike wybucha śmiechem.
- Opowiadała trochę o nich w Mission Beach, mówiła jak to zaprzyjaźnili się z Sharon, potem z Allison, gdy pytałem o przeszłość nie chętnie odpowiadała - testował ją.
- Znowu bawisz się w zdobywanie nieodpowiednich dziewczyn? - uśmiecha się.
- Zostawiam to tobie - klepie mnie po ramieniu, a ja mam ochotę go uderzyć.
- Powiem to tylko raz, Luke - o nie.
- Nie byłem zakochany w Sharon, ale zdecydowanie coś do niej czułem, ona załatwiła to naprawdę dobrze i nie bawiła się mną, żeby mnie zranić. Ty raniłeś ją, żeby zranić siebie, prawda? - nie odpowiadam, on i tak wie.
- Jeśli Chris jest taki, jak jak opisuje go Caytlyn, a Sharon się tak zmieniła jak widziałem to jesteś w czarnej dupie, bo ona jest w ich układzie tobą, a on nią - robię wielkie oczy jakby nie rozumiejąc o co mu chodzi.
- Ona go rani, a on czuwa? - kiwa przecząco głową.
- Właściwie wiesz, co? Nie obchodzi mnie to, kurwa! Mam dosyć przejmowania się czymś na co nie mam wpływu, tak wyglądało całe moje życie. A gdy jej już ogarnąłem, ona wróciła i mimo, że mnie nie chce, ja cholernie jej chce! A nie mogę mieć, zawsze tak było, prawda?
- Przypomnieć ci, że gdy ją miałeś to jej nie chciałeś - uśmiecha się, kretyn.
- Wy, kurwa nic nie rozumiecie! - ja już chyba też dłużej tego nie rozumiem.
- Miło by było gdybyś ty zrozumiał - klepie mnie po ramieniu i odchodzi.
Zachowuje się jak pierdolona cipa, nigdy nią nie byłem. Przez ostatnie półtora roku byłem porządnym gnojkiem, a jedyne, co widzę gdy patrzę na Sharon to skończonego dupka. To nie tak, że nakręca mnie nasza przeszłość, a może? Tak nakręca mnie to jak się przy niej czułem, to jak ona mnie traktowała. Jak kogoś lepszego kim nie byłem, a właśnie się stałem.
Ale ona tego nie widzi, widzi tylko kolesia, który ją zostawił i nie pozwolił być przy sobie. Nie docenia tego, co mieliśmy, co moglibyśmy mieć. Jest zbyt przyćmiona tym, że ją zostawiłem i tak cholernie przypomina mi siebie, że to aż boli.
Czy za nim spróbuję ją odzyskać, powinienem wiedzieć czy ją kocham? Czy ja w ogóle wiem jak kochać?
Moim problemem jest to, że jedyne, co wiem, to to, że chce ją mieć, kosztem wszystkiego, ale chyba nie rozumiecie konsekwencji tego.
CZYTASZ
PAST GAME {Hemmings}
FanfictionMinęły dwa lata odkąd Luke wyjechał z Mission Beach. Teraz Sharon skończyła szkołę i przeprowadza się do Sydney gdzie jest Luke. Jednak nie może być tak prosto, prawda? Ani Sharon, ani Luke nie są już tymi osobami, którymi byli dwa lata temu. Co wi...