"Kochaj się ze mną, pieprz się ze mną, zdradź ze mną, cokolwiek byle ze mną.
Cholera to jest toksyczne"
Lucas
*Drugi z maratonu
Nie miałem pomysłu, co ze sobą zrobić, po tym śmiesznym śniadaniu. Niech Sharon idzie w cholerę naprawdę. To ona mnie pocałowała. Dlatego teraz siedzę w sali muzycznej, strojąc gitarę zastanawiając się, co dalej i co mam zrobić, żeby uczynić ją moją.
Nagle drzwi się otwierają, więc unoszę głowę, żeby zobaczyć kto to.
Nie spodziewałem się jej.
- Jaki masz problem? - a tego na pewno nie.
- Co? - wpadła do sali i po prostu zaczęła na mnie krzyczeć, to pasuje tak samo do starej Sharon jak i do tej nowej.
- Co powiedziałeś, Chrisowi? - martwimy się o Chrisa, ale o mnie to nie? Dobrze.
- Cokolwiek - zbliża się do mnie, ale ja nie zwracam na nią uwagi. Cały czas zajmuję się strojeniem gitary.
- Jesteś tak cholernie trudny! - nawet nie podnoszę głowy, żeby na nią spojrzeć. Jesteśmy w mojej grze.
- Myślisz, że możesz rzucać się na mnie, a potem zapraszać mnie ze swoim chłopakiem na kawę? - kolejny krok, kolejny brak mojego spojrzenia.
- Pieprz się!
- Powiedz słowo, a będę pieprzył ciebie! - desperacja, złość, pożądanie, nazwijcie to jak chcecie, ale odstawiam gitarę i robię krok w jej stronę. Przeszkadzają mi tylko te pieprzone ławki.
- Byłam pijana!
- Nie prawda!
- Prawda!
- Powiedz, że mnie nie chcesz - jakimś cudem to ona teraz zbliża się w stronę biurka, ale te klasy są o wiele za długie i daleka droga jeszcze do niego.
- Nie chce cię.
- Nienawidzę cię
- Nienawidzę cię - odpowiadam jej tym samym.
- Nie możesz mnie nienawidzić!
- Zabawiłaś się mną!
- Zaśpiewałeś mi całą masę pieprzonych piosenek!
- To po co kurwa przyszłaś?
- Dla rodziny!
- Gówno prawda!
- Chciałaś to usłyszeć! Lubisz świadomość, że tęsknie, że jestem zraniony, że cię chce, że masz kontrole.
- Zgadnij co? - odsuwa się i prawie wpada na ławkę.
- Właśnie ją straciłaś - gówno mnie obchodzi, że ma chłopaka. Jest moja, zawsze była i musi się z tym do, kurwy pogodzić. Pogodzić się z tym, co zrobiłem i ruszyć do przodu.
- Przestań - szepcze, a potem oddaje pocałunek. Kolejny krok w tylu i uderza w ławkę, a gdy ja uderzam w nią. Słychać tylko nasze przyspieszone oddechy i ławkę przebywająca się z nami w tył. Ławka trze o podłoże, gdy my nacieramy na siebie. W końcu uderza w kolejną ławkę, a ja mocniej w Sharon.
- Ja i ty - mówię gdy sięgam do brzegów jej koszulki.
- Teraz - unosi ręce i pozwala mi ją z siebie zsunąć. Gorączkowo pozbywam się swojej koszulki, żeby poczuć ja skóra przy skórze. Nie obchodzi mnie gdzie jesteśmy i, że każdy może tu wejść. Sharon sama ściąga stanik i przylegamy do siebie nagich klatkami. Wkładam ręce pod jej spódniczkę i w rytmie naszych załączonych ust pocieram jej uda. Rozszerzam jej nogi kolanem i staje między nimi, a ona od razu owija nogi wokół moich bioder. Tak blisko, ale ciągle za daleko. Kładę rękę na wewnętrznej stronie jej uda, a ona przesuwa się na skraj ławki. Nie ma w tym nic delikatnego, powolnego, ani przemyślanego. Sięgam do jej majtek i zszarpuję je z niej, ona nie spuszczam ze mnie wzroku gdy sięgam do paska swoich spodni, sama sięga do mojej tylnej kieszeni i wyjmuje z portfela prezerwatywę. Nie am tu miejsca na słowa, jest tylko porządnie, tęsknota, my złamane, zdradzeni, niepogodzeni z niczym. Zakłada ją na mnie, pocierając mnie kilka razy w górę i w dół, jęczę gdy sama naprowadza mnie na swoje wnętrze.
- Mocno - To jedyne co mówi gdy wbijam się w nią do samego końca, owija jej spódniczkę wokół pasa. Sharon łapie mnie za biodra, żeby utrzymać się na ławce, a ja łapie ja za kark i przyciągam do swoich ust. Oboje jęczymy gdy wbijam się w nią w szybkim tempie.
- Tęskniłem, kurwa - Nie odpowiada bierze w dłonie mój tyłek i jeszcze mocniej mnie do siebie przyciąga.
Obydwoje wybuchamy w tym samym momencie. Odpada na ławkę, a ja prosto na nią. Myślę, że do żadnego z nas nie dotarło jeszcze co zrobiliśmy. Teraz naprawdę obydwoje jesteśmy zdradzającymi. Ale tak jak ja kurewsko kocham każda chwilę, wiem, ze Sharon siebie za chwilę znienawidzi, a ja jej na to pozwoliłem.
- Potrzebuje cie - szepcze w jej szyję i to jest z mojej strony pierdolone bałaganie. Błagam, żeby wybrała mnie, żeby znowu pozwoliła mi się zniszczyć, a zarazem naprawić nas oboje.
- Kim jestem? - Teraz to ona szepcze. W końcu z niej wychodzę i wiem, że w tym momencie ja straciłem. Nerwowo poprawia swoją spódniczkę, szuka stanika, który leży gdzieś z przodu. nie zastanawia się zakłada przez głowę koszulkę, a ja zapoznam spodnie. Jednak dalej spodnie jednak dalej stoję pomiędzy jej nogami i pierwszy raz nie wiem, co robić.
Biorę jej twarz w swoje dłonie i patrzę jej w oczy, mając nadzieje, że moją wyrażają wszystko, czego nie powiedziałem.
- To moja wina - mówię przykładają swoje usta do jej.
- Co? - Pyta tak cicho, że muszę zastanowić się czy się nie przesłyszałem.
- Że jesteś z nim, a nie ze mną - te słowa jeszcze bardziej psuje wszystko. Wstaje szybko, a ja nie mogę jej teraz zatrzymać. Ona musi to przemyśleć, a ja muszę udawać, że pomimo, że zdradziła swojego chłopak, to nie był pieprzony najlepszy seks od miesięcy. Kurwa. Jedyny. Najlepszy. Z moją dziewczyną. Nie czysty. Nieprawdziwy.
Myślę, że teraz wiem, że nie tyle co ja kocham, ale zrobiłbym dla niej wszystko. Nawet był tym drugim, byle by ją mieć. Jesteśmy zdrajcami, jesteśmy w tym razem, nienawidzimy się, cierpimy, ranimy, a to co robimy potwierdza, że jesteśmy dla siebie nieodpowiedni.
*****
Dobra, pewnie nienawidzicie Sharon za zdradę, a więc uwaga.
Ta zdrada jest aktem desperacji, niewiedzy, strachu, ze strony i Luka i Sharon. Sharon chce go i nie chce i nienawidzi i może kocha albo nie? Ona sama tego nie wie, czy chce go ukarać czy co mu właściwie zrobić.
Nie jestem fanką zdrady, bo kto jest? Ale tutaj chodzi o coś bardziej popieprzonego. Dlaczego nie rzuci Chrisa? Bo Chris jest dobry, nie rani, nie zdradza, a ona? Jest tak sama zepsuta jak Luke, przynajmniej robi wszystko, żeby być.
Eh, wiem, że może was to nie przekonuje, ale ta zdrada ma całą masę konsekwencji w relacji Luka i Sharon później. Od niej wszystko zależy.
CZYTASZ
PAST GAME {Hemmings}
FanfictionMinęły dwa lata odkąd Luke wyjechał z Mission Beach. Teraz Sharon skończyła szkołę i przeprowadza się do Sydney gdzie jest Luke. Jednak nie może być tak prosto, prawda? Ani Sharon, ani Luke nie są już tymi osobami, którymi byli dwa lata temu. Co wi...