42. Not bad, not good, so who?

1.8K 126 5
                                    

"Kurwa, wyjeżdżając z Mission Beach dalej nie planowałem kochać, a teraz jestem cholernie zakochany i to mnie przerasta. "

Lucas

Mam kurwa wszystko.

Nigdy nie myślałem, że będę mieć chociażby połowę.

Mam złamanych przyjaciół, którzy stali się całością.

Mam dziewczynę, która kocha mnie i moje gówno.

Mam brata, który jest ze mnie dumy.

I mam swoją muzykę, szkołę i całą masę innych wartościowych rzeczy.

Ale dalej jestem chłopcem z Mission Beach.

Sharon ma racje, powstrzymuje się tak jak w pierwszym miesiącu naszej znajomości. Kocham ją, mówię o tym otwarcie i przez to jeszcze bardziej się boję.

Boję się, że zobaczy we mnie tego chłopca z Mission Beach i wybierze Chrisa. Mówię jej, że będę walczył, ale czuję, że moje dobre serce to nie walka, a skrywany mrok.

Kocham ją na każdy możliwy sposób.

I kocham to jaka on jest.

I kocham to, że mogę być dla niej dobry i, że powoduje uśmiech na jej twarzy.

Nie brakuje mi nic z mojego dawnego życia, ale teraz czuję, że to jej to nie wystarcza.

Że chce ode mnie czegoś czego nie mogę jej dać bez wracania do mojego gówna. Sharon nie jest byle jaką dziewczyną, zamierzam z nią spędzić życie i nie przeraża mnie to. Może dlatego nie muszę traktować jej jak własności, bo ona ma być częścią mnie samego, a nie czymś, co noszę przy sobie. Ona jest we mnie.

Jednak gdy patrzę na nią i Chrisa i na to jaki on jest, zastanawiam się czy Sharon nie lubi mojej delikatności, bo przypominam jej Chrisa? Czy nie lubi tego, bo on robił to lepiej?

Chce dla niej wszystkiego.

I zrobię dla niej kurwa wszystko i mogę ją teraz przelecieć w pokoju Catyln, bo to by było w moim stylu i pragnę ją mieć teraz w tej chwili, ale czy to by nie był krok wstecz?

Nie chce się nad tym zastanawiać.

Patrzę na nią i Chrisa gdy uśmiecha się do niego, a on śmieje się z czego, co powiedziała i bardzo łatwo mogę ich sobie wyobrazić jako parę. Ona wiecznie uśmiechnięta, on obejmujący ją tak lekko jakby miała się za chwile rozpaść w jego ramionach.

Stanowczość.

Tego brakuje temu kolesiowi.

On odgarnia jej kosmyk włosów za ucho, a ona posyła mu słaby uśmiech.

Nie dotykaj jej, kurwa.

No i proszę bardzo, znowu jestem sobą, zabiegający o miłość mojego życia.

Nie czekajcie.

Kiedyś przeszedłbym obok tego obojętnie i tylko powiedział jej parę brzydkich słów, które by ją zraniły.

Więc pozwalam im rozmawiać dalej. Planując potem jak bardzo pokażę jej jej złego wilka.

Kocham jak mnie tak nazywa, to mnie cholernie nakręca.

- Cześć - nigdy nie rozmawiałem z jego dziewczyną, ale to ona właśnie próbuje to zrobić.

- Cześć - dalej patrzę ostro na Chrisa i moją dziewczynę i mam nadzieję, że żadne z nich nie zapomni do kogo należy.

- Ładna z nich para, co? - o czym ona kurwa mówi? Przyglądam się jej i zauważam, że ma na sobie o wiele krótsza sukienkę od Sharon i o wiele więcej makijażu. Kiedyś podobały mi się takie dziewczyny, Chloe jest do niej podobna. Kurwa pierwszy raz od trzech lat myślę o tej dziewczynie.

- Zdradził mnie, potem ona zdradziła go - niezła karma, przysuwa się do mnie i czuję jej oddech przy swoim uchu.

- Co ty na to, że teraz my zdradzimy ich? - odsuwam się od niej, praktycznie się kurwa wzdrygam.

- Hej żartowałam! - unosi ręce w geście obronnym, ale ja nie obdarzam jej już nawet spojrzeniem. Jednak nie zamierzam mówić o tym popieprzonym zdarzeniu kompletnie nikomu.

Podchodzę do Chrisa i Sharon i obejmuje moją dziewczynę od tyłu, a ona wtula się w moją klatkę piersiową.

- Idź lepiej do swojej dziewczyny - on po prostu kiwa głowa, nic mi nie powie. Ja taki nie jestem, nie byłem.. Cholera czasem nie wiem.

- O czym rozmawialiście? - szepcze jej na ucho, a ona obraca się w moich ramionach.

- O moich zdjęciach, Chris sam czasem coś fotografuje - mają wspólną pasję, kurwa. Ja z nią tego nie dziele, co najwyżej jestem jej pieprzonym modelem z zaskoczenia.

Czego jeszcze nie wiem?

- Chodź chłopaku, zatańczymy - uśmiecham się i ignoruje dziwne wrażenie, że ja i Sharon nie do końca do siebie pasujemy, że ja zawsze będę zepsuty i nie pewny, a ona zawsze będzie świecić jak pieprzona gwiazda i nie zdawać sobie z tego sprawy.

To jeden z niewielu powodów dlaczego ją kocham.

Ashton zaprosił jakieś dziewczyny i sam tańczy z nimi w salonie Cayltyn, z która dalej prawie nie rozmawiałem, więc dołączamy do nich z Sharon.

Sharon staje do mnie tyłem i kładzie ręce na swoich biodrach, to ją ją tego nauczyłem, chciałem ją wyzwać, coś udowodnić, dlatego po prostu obraca ją przodem do siebie.

- Nie psuj zabawy - szepcze od mojego ucha.

- Nie potrzebuje tego - ona znowu się obraca.

- Nie musimy tańczyć jak na pieprzonym balu - tak zdecydowanie zmieniłem moją dziewczynę, ale ten jeden raz postanawiam nie narzekać, skoro chce się o mnie poocierać, to proszę bardzo.

Kładę jej ręce na biodrach, a ona ociera się góra dół w rytm muzyki.

- Boże, Shar - obraca głowę, żeby mnie pocałować, a ja mocno oddaje pocałunek.

- Kiedy stałaś się niegrzeczną dziewczynką? - uśmiecha się wprost do moich ust.

- Wtedy kiedy ty dobrym chłopcem - i dla osób postronnych, nie znaczy to zbyt wiele, ale dla nas o wiele więcej niż powinno.

Tańczymy jeszcze kilka piosenek, gdy zauważam przyglądająca mi się Mandy, kurwa czego ona ode mnie chce?

Ma Chrisa, ja mam jedyną dziewczynę, której chciałem, więc dlaczego pożera mnie wzrokiem?

Cholera odkąd nie jestem zapatrzonym w sobie dupkiem, wiem, że to nie skończy się dobrze.

Sharon zauważa, że się spiąłem i obraca głowę, żeby spojrzeć na, co patrzę, a potem patrzy na to samo.

- O co chodzi? - wzruszam ramionami i przyciągam ją do pocałunku.

- Chodźcie na tort! - krzyczy Caytlyn. Obejmuje ciasno moją dziewczynę i idziemy do stołu.

My śpiewamy sto lat, gdy Chris dmucha w świeczki, mam nadzieję, że jego życzeniem nie jest moja dziewczyna. Kurwa, bycie w związku i bycie zakochanym jest cholernie trudne i wymagające. W szczególności gdy na drugim planie jest były chłopak twojej dziewczyny. Zazdroszczę Calumowi, gdzie Scarlett to jego jedyna dziewczyna.

Micheal otwiera szampana, a ja od razu wypijam cały kieliszek.

- Dziękuje - szepcze do mnie Sharon.

- Za co?

- Za to, że ci to nie przeszkadza - przeszkadza, ale ciebie kocham bardziej od tego gówna, ale przede wszystkim pomimo, że przeszedłem taką długą drogę ty dalej musisz udowadniać mi, że jestem dobry.

To wkurwiające, ale potrzebne.

Chce wiedzieć, że jestem dobry bez twojej aprobaty i, że nie muszę się bać, że moja miłość będzie niewystarczająca.

PAST GAME {Hemmings}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz