"Zaufanie jest podstawą wszystkie, jeśli go nie ma, no cóż nie zbudujesz domu bez fundamentów, prawda?"
Lucas
Rodzice Sharon wynajęli domek przy plaży, co jest dosyć śmieszne, że w Mission Beach też tak mieszkają, ale ja też jestem uzależniony od wody, dlatego sam chciałbym kiedyś mieszkać blisko plaży. Postanowili również nie jechać do restauracji, a zamówić jedzenie do domu o wiele bardziej podoba mi się ta wizja. Dom ma duży taras, na, którym zamierzamy zjeść posiłek.
Z Camem ustaliłem, że jutro popływamy, żeby szanse były równe. Kiedyś będzie ode mnie szybszy pomimo różnicy wieku, może nawet już jutro. Wierzę w tego dzieciaka i ma innych ludzi, którzy w niego wierzą. Naprawdę chyba muszę podziękować Jackowi, że chciał mi dać to, co bez problemu widzę w tej rodzinie, powinienem podziękować Sharon dzięki, której tego zaznałem. To wszystko jest tak cholernie niesamowite i popieprzone.
- Opowiedz Luke, co robiłeś tutaj przez dwa lata - wszyscy są zainteresowani łącznie z Chrisem i Sharon.
- Studiuję muzykę, ale właściwie nie wiem czy bym to wybrał gdyby nie mój brat, który złożył za mnie podanie o stypendium - tata Sharon obraca głowę w jej stronę, ale ona nie patrzy na niego tylko na mnie.
- Później zdecydowałem, trochę dzięki panu, że interesuje mnie też inżynieria - odzywa się ojciec Sharon.
- Nie wiem czy wiesz Chris, ale Luke u mnie pracował. Był dobry. Nigdy nie znalazłbym takiego pracownika gdyby moja córka nie wjechała mu w dupę - wszyscy po za Sharon i Chrisem się uśmiechają.
- Powiedział, że nic się nie stało! A potem przyszedł z pretensjami - nie taką wersje powiedzieliśmy jej rodzicom.
- Nie wysłałaś go do mnie? - pyta zaskoczony.
- Nie! Przyszedł z tą swoją postawą mam was gdzieś i chciał mnie wkurzyć - uśmiechamy się do siebie, mimo, że ona jest o coś zła.
- Tak jak teraz ty próbujesz wkurzyć mnie - odpowiadam, a ona jak mała dziewczynka pokazuje mi język. Gdyby była tu ze mną mocno ścisnąłbym jej udo, na co ona splotłaby palce z moimi.
- W każdym razie najlepszy pracownik jakiego miałem - Chris tylko kiwa głową.
- Jestem też w zespole - to już wiedzą.
- Tak przyjdziemy na twój występ - cóż będę musiał się wtedy powstrzymać, przed zaśpiewaniem czegoś głupiego. Kurwa.
- Może w tym roku przyjedziemy tu na święta? - zapytał Cam, a ja wpadłem wtedy na genialny pomysł.
- Tak! - powiedziałem chyba zbyt radośnie.
- Musicie w końcu poznać mojego brata i jego dziewczynę. Mają wolny pokój w mieszkaniu, moglibyście się tam zatrzymać i zrobiliśmy byśmy święta Hemmingsów i Stonów, tak jak pani chciała dwa lata temu - cóż jestem dupkiem. Sharon patrzy na mnie wściekłym wzrokiem. Nie powiedziałem nic, co świadczyłoby o tym, że byliśmy parą. Prawda?
- Podoba mi się ten pomysł - mówi mama Sharon. Sharon kręci głową, a Chris ma tak niezadowoloną minę, że aż się do niego uśmiecham.
CZYTASZ
PAST GAME {Hemmings}
FanfictionMinęły dwa lata odkąd Luke wyjechał z Mission Beach. Teraz Sharon skończyła szkołę i przeprowadza się do Sydney gdzie jest Luke. Jednak nie może być tak prosto, prawda? Ani Sharon, ani Luke nie są już tymi osobami, którymi byli dwa lata temu. Co wi...