43. She is my so fuck off

1.8K 132 3
                                    




" Zawsze ja, ja, ja kocham to, kocham, że mogę na kogoś tak dobrze działać"

Lucas

- Opowiesz mi o was? - siedzimy w samochodzie wracając z urodzin Chrisa. Przeżyłem, Sharon też.

Dalej jesteśmy razem.

- Chodźmy na plaże - mówi zamiast tego, więc ściskam jej kolano.

- Tam ci wszystko opowiem - piętnaście minut później Sharon siedzi między moimi nogami i patrzymy na rozbijające się fale.

- To nie było tak, że od razu po tobie pojawił się on - mówi jakby miała wyrzuty sumienia. Nie widzę jej oczu, więc ciężko mi to określić. Ona chyba to rozumie i zaplata nogi dookoła mojego pasa, tak, że siedzimy twarzą w twarz.

- Nie? - kręci głową.

- Poznałam Caytlyn trzy miesiące po tym jak wyjechałeś, zaczął się mój ostatni rok, a ja potrzebowałam przyjaciół, bo po was trudno było być samotnym - trzymam ręce na jej udach i lekko gładzę je w górę i w dół.

- Potem poszłyśmy na imprezę, pierwsza impreza bez was i bez ciebie - zatrzymuje się tu na chwile.

- Caytlyn przedstawiła mnie swojemu bratu, który od razu zwrócił na mnie uwagę, a ja? Upiłam się, dużo wtedy piłam i robiłam rzeczy, które sugerowały, że wcale nie jestem taka grzeczna. Bardzo długo czułam się porzucona - kocham jej szczerość, zawsze i wszędzie.

- On nie podrywał mnie na początku, odprowadził mnie do domu, potem zawiózł mnie do szkoły, przyniósł mi śniadanie, powiedział, że mu się podobam, ale to dopiero po kilku miesiącach - cóż my po miesiącu się pieprzyliśmy.

- Myślałam o tobie codziennie i byłam nie tyle zła, że wyznałam ci miłość, tylko o to,że dalej ciebie chce i...

- Brałem samochód i kilkukrotnie prawie jechałem do ciebie, nigdy nie dojechałem, przepraszam - Sharon uśmiecha się.

- Pewnie byśmy dużo się kłócili, wiesz? Zdradzili i inne gówna, myślę, że dobrze się stało - przyciągam ją jeszcze bliżej do siebie, naprawdę dojrzeliśmy.

- W każdym razie uległam mu miesiąc po nowym roku i dalej wszystko poruszało się wolno, wolne, delikatne pocałunki, uprawialiśmy seks, kilka miesięcy przed wyjazdem do Sydney.. - chce to wiedzieć, czy nie chce?

- On twierdził, że nie musi tego robić, że to taka pokuta za to, że zdradził swoją poprzednią dziewczynę - kiwam głową.

- Przed tym powiedział mi, że mnie kocha, ja zrobiłam to miesiąc przed wyjazdem. Nie wiem czułam potrzebę zapewnienia siebie, że przyjazd tutaj mi tego nie zniszczy - szczerość, ona też nas nie niszczy. Zmiany też tego nie robią teraz to wiem.

- Cały czas to ciebie kochałam bardziej - przykładam swoje czoło do jej.

- Chciałam ciebie cały ten czas, ale bałam się, że nie będę mogła, że ty...

- Że ja co?

- Że znowu sypiasz z byle kim - krzywię się, a ona to zauważa.

- Ile ich było? - patrzymy na siebie i obydwoje czekamy na coś, sami nie wiemy na co.

- Na początku nikogo, potem jak przyjechali chłopacy to kilkanaście, potem była przerwa, bo widziałem ciebie.

- Co?

- Cam napisał mi o zawodach, przyjechaliście cała rodziną i wtedy zacząłem studiować inżynierie i..

- Mówiłem ci to - uśmiecha się.

- Ja chyba też kochałem cię wcześniej niż rzeczywiście to przed sobą przyznałem - Sharon mnie całuje.

- Kurwa, nie spieprzmy tego - mówię do niej.

- Nie było nikogo odkąd pojawiłaś się w Sydney i właściwie przez wakacje też. Zajmowałem się muzyką..

- Kocham twoją muzykę - mówi.

- Przewidziałem złamane serce - ona cicho się śmieje.

- Chodź wracamy do domu -kręci głową i bierze w swoje małe dłonie moją twarz.

- Mogłam być z Chrisem i nie wybrać ciebie, mogłam kochać Chrisa bardziej od ciebie, odszedłeś ode mnie, a ja mogłam mieć lepsze życie - kiwam głową.

- Nie chciałam go bez ciebie i czas najwyższy, żebyś to zrozumiał. Jesteś najlepszą i najgorszą rzeczą w moim życiu, ale przeważa to, co dobre. Kocham cię, nawet jak uciekasz i się boisz, ale nie musisz, bo będę tu w momencie gdy wszystko będzie się walić, tak samo jak i w chwili gdy będziesz odbierać dyplom - całuje ją, bo nie mam nic więcej do powiedzenia.

- Kocham cię - odpowiada to samo i biegnie do wody.

Tak zdecydowanie to jest moja Sharon.

- Złap mnie! - a ja wiem, że zrobię to zawsze.

Łapie ją w powoli drugi gdy ona podnosi nogi, więc okręcam ją dookoła własnej osi.

- Luke! - piszczy gdy ją odstawiam i trochę chlapie ją wodą.

- Kocham Sydney! - krzyczy głośno, a ja po chwili robię to samo.

- Kocham cię! - krzyczy mi w twarz. Łapię ją za tyłek, więc ona owija nogi w okół mojej talii.

- Wybrałem firmę budowlaną, idę na rozmowę o pracę - mówię gdy własnie cieszymy się wszystkim.

- Chłopak inżynier! Mój chłopak! - zamykam jej usta pocałunkiem.

- Jesteś pewna, że nie jesteś pijana?

- Po prostu szczęśliwa - znowu się całujemy, aż pochylam ją nad wodą. Jej włosy rozmywają się o fale.

- Kochała bym cię też jako muzyka - więc zaczynam jej śpiewać.

- Oczywiście, że byś kurwa kochała - i nagle już się nie boje.

Nie ma we mnie niepewności.

- A teraz wracajmy do cholernego mieszkania, żebym mógł cię rozebrać do naga i robić wszystko na cokolwiek przyjdzie mi ochota - kocham własnie ten szczery uśmiech.

- Tak jest! - klepie mnie w tyłek, a ja dalej w swoich objęciach wynoszę ją z wody.

- Jesteś, kurwa moja - ona szeroko się uśmiecha.

- Nie oszukujmy się, jestem twoja odkąd wjechałam ci w dupę - szypie ją w tyłek.

- Zrobiłaś to celowo, przyznaj się! - ona chichocze i wsiada do samochodu. Otwiera szybę i za nim ja zniknę po swojej stronie ona wystawia głowę i mówi:

- Chciałabym, to po prostu przeznaczenie - całuje ją szybko i wiozę do jej mieszkania, gdzie będziemy mieli większy spokój.

Ja decyduje.

Ja wiem czego chce.

Ja jestem jej chłopakiem i kurwa ona jest moja.

PAST GAME {Hemmings}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz