39. Not boring couple or?

2.1K 129 3
                                    

"Nie jest z tobą nudno, po prostu przyzwyczajam się go grzecznej codzienności"

Sharon

- Dzień dobry - słyszę jego głos przy swoim uchu i automatycznie się uśmiecham. Jednak gdy otwieram oczy, on wcale nie leży za mną, a stoi przy łóżku z tacką pełną jedzenia.

- Śniadanie do łóżka, Sharon - przesuwam się tak, żeby mógł usiąść obok mnie i biorę do ręki kawę.

- Kim jesteś? - całuje go krótko, a potem zajmuje się posiłkiem.

- Wiesz jestem pewien, że ojciec by był wściekły, że udało mi się wyrosnąć na kogoś porządnego i, że nie jestem taki jak jego brat.

- Cholera jego brat mój ojciec, mój ojciec wujek, dalej nie wiem jak mam się do, którego zwracać - rzadko o tym mówi, właściwie to wcale, więc słucham uważnie.

- Myślałeś kiedyś o tym, żeby zmierzyć się z prawdziwym ojcem? - przeczesuje nerwowo włosy.

- Niekoniecznie, on mnie nie chciał, facet, który mnie wychowywał mnie nie chciał, nawet mama mnie nie chciała - przytulam się do jego boku.

- Najgorsze jest to, że my z Jackiem wyglądamy jak oni w młodości, kiedyś serio się bałem, że przydarzy nam się to samo - mocniej się do niego przytulam, aż on w końcu się uspokaja.

- Wy jesteście inni, patrzy się na was i widzi się tą ogromną miłość, zrobilibyście dla siebie wszystko - kiwa głową.

- To stypendium, które mi załatwił, na początku mu tego nie powiedziałem, ale to było takie wiesz, że on serio we mnie wierzy - obracam głowę, nie zamierzam zmienić jego wiedzy na ten temat, tak miało być i tak zostanie.

- Ty byłaś druga - gładzi mój policzek opuszkami palców.

- Widzisz jak bardzo się zmieniliśmy w przeciągu tego czasu gdy nie byliśmy razem? - pyta.

- Może dobrze to nam zrobiło, dojrzeliśmy, zrozumieliśmy, że chcemy siebie, wiesz potrzebowałem zawalczyć sam o siebie - to dużo znaczy dla niego jak i dla mnie, bo gdy on walczył ja trochę się poddałam, ale nigdy mu tego nie powiem. Jesteśmy w tym miejscu, kochając się i rozmawiając jak nigdy.

- Najważniejsze, że tu jesteśmy - całuje go krótko, a on sięga po papierosa.

- Kurwa, to akurat twoja wina - wymachuje mi nim przed twarzą gdy go odpala.

- Palisz gdy jesteś wkurzony, palisz gdy jesteś szczęśliwy, cały ty - odbieram mu papierosa, szybko całuje i zwracam.

- Boje się, Sharon - to tak jak ja.

- Tego, że zrozumiesz, że stać cię na więcej, że wrócisz do Chrisa - siadam naprzeciw niego.

- Wiesz jak to mówią, że pierwsza miłość nie zawsze jest ostatnią, ale najmocniejszą? - marszczy brwi.

- My sprawimy, że mało tego, że będzie ostatnią to będzie epicka - odsuwa dzielącą nas tacę i wciąga w swoje ramiona, głęboko całując.

- Kocham cię - mówi cicho.

- Ja ciebie bardziej - i to dobrze, że w tej chwili to jest nasz największy problem.

- Muszę iść na zajęcia, ale widzimy się potem? - naprawdę go nie poznaje. Ma ten swój cholerny ogień, ale pozbył się aury nietykalności. Jeśli mam za to podziękować nienarodzonemu dziecku Scarlett i Caluma to zrobię to.

Mam nadzieję, że będą mieli dziewczynkę, bo chłopcy z Mission Beach są za bardzo uparci.

Gdy znajduję się na kampusie znajduję mnie Mike z Caytlyn. Oni idealnie do siebie pasują. Mike jest cholernie czułym dupkiem, a Caytlyn czułą dziewczyną z niewyparzonym językiem. Naprawdę tworzą wybuchową parę.

- Cześć - mówię do nich, a Mike posyła mi tak szczery uśmiech jakiego jeszcze w życiu nie widziałam.

- Planujemy urodziny Chrisa - no tak zobowiązałam się do tego dołączyć. Cholera muszę z nim porozmawiać, naprawdę chce, żebyśmy byli przyjaciółmi.

- Jak chcecie to zrobić? - pytam ją.

- Myślałam o imprezie z jakimś tematem przewodnim, na przykład bal maskowy? - Chris lubi takie klimaty, nie wiem dlaczego.

- Caytlyn nie jesteśmy arystokracją - ona całuje go w policzek.

- Ale to coś innego, nigdy tego nie robiliśmy - ona ogląda za dużo filmów.

- Kochanie my upijamy się do nieprzytomności i palimy zakazane substancje, a nie - ona ucisza go pocałunkiem miło się na to patrzy.

- Więc zwykła impreza? - pytam ją, ale ona marszczy brwi.

- Postacie z komiksów! - dlaczego uparła się na przebieranki.

- Nie mamy dwunastu lat - w końcu godzi się na normalną imprezę, a ja zobowiązuje przygotować się wszystko w jej mieszkaniu gdy ona będzie pilnować go, żeby nie wpadł do niej tego dnia.

Kiedyś moim marzeniem było posiadanie przyjaciół.

Nigdy nie marzyłam, że będę miała cudownego chłopaka, w którym będę kochać jego niegrzeczną naturę, ani, że będę miała cudownych przyjaciół, którzy wszyscy są w związku.

Przyjaźni z byłym chłopakiem także nie przewidziałam.

- Kochanie - ktoś obejmuje mnie w pasie.

- Ty - uśmiecha się do mnie i lekko mnie całuje.

- Czy zdajesz sobie sprawę, że kocham te pieprzone spodnie? - dlaczego te przekleństwa brzmią tak dobrze? Pieści mój tyłek jedną ręka, a drugą przerzuca przez moje barki.

- Nie musisz iść na zajęcia?

- Cóż, muszę iść do sali muzycznej, ale pomyślałem, że pójdziesz tam ze mną - porusza sugestywnie brwiami, a ja uderzam go lekko w klatkę piersiową.

- Cholera dlaczego nie robimy już takich rzeczy? - sięga po papierosa. Dlaczego wizja złego chłopca jest tak mocno pociągająca? No tak, bo jestem grzeczną dziewczynką, pełną zahamowań.

Głowa podpowiada mi, że moje zahamowania raczej ostatnio nieco się skróciły, w szczególności odkąd zdradziłam poprzedniego chłopaka i pieprzyła się na kampusie.

A jeszcze się uśmiecham się z tego powodu.

- Bo teraz jesteśmy przykładną parą - nie mówię tego ze złością, po prostu wszyscy dojrzewają.

- Lubię nasz pieprzony ogień - warczy mi do ucha i ściska pośladek.

Nigdy ich nie porównywałam i zrobię to tylko raz.

Chris, nie jest bardzo grzeczny, ale jest typowym romantykiem, który wszystko traktuje bardzo poważnie. Pierwszy pocałunek odbył się po trzeciej randce, seks po kilku miesiącach, a słowa kocham cię przy kolacji przy świecach.

Mogłabym być taką dziewczyną, gdybym wcześniej na swojej drodze nie spotkała Luka.

Luke jest ogniem, a ja z czasem przestałam być ugaszającą go wodą.

I dynamika naszego związku się poprawiła.

Kiedyś powiedziałam, że związek nie składa się tylko z wybuchów, a w większości z tych nudnych rzeczy.

Widać to po mnie i po Luku idealnie.

Jednak mój chłopak kocha ogień i jestem pewna, że gdy tylko znudzi mu się bycie przykładnym chłopakiem, znowu pokaże stronę złego wilka.

Kocham te dwie osobowości razem, ale rozumiecie, że grzeczne dziewczynki potrzebują trochę dreszczyku emocji, prawda?

*****
Pierwsza część to było kłótnia, zgoda, kłótnia zgoda i tak przez 70 rozdziałów. Cóż nie chce tutaj tego powtórzyć, bo już wystarczająco się nameczyli.

Ale również nienawidzę pieprzonej zmiany o sto osiemdziesiąt stopni, a to na razie robi Luke, mimo, że Sharon prosiła go o ogień.

Więc, możecie nie tyle co spodziewać się kłótni, co paru gorących akcji, a potem może jakaś niespodzianka, może! Żeby nie było za nudno.

No i do końca roku pożegnamy się z tą historia 😘

PAST GAME {Hemmings}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz