Interludium: Do Narcyzy, Do Lucjusza

2.9K 463 60
                                    

Notka od autorki: Tylko krótkie interludium, ale chciałam go wrzucić zaraz po poprzednim rozdziale, ponieważ jego konsekwencji nie widać od razu w następnym.

---* * *---

1 listopada 1993

Droga matko,

Bardzo, bardzo się boję, że jak tak dalej pójdzie, Dumbledore skrzywdzi Harry'ego. Póki co zdołałem go ochronić, ale teraz już nie wiem, co zrobić. Nie jestem w stanie mierzyć się z dyrektorem na zaklęcia, a on próbował użyć magii na Harrym.

Wiem, że pokłócili się o coś pod koniec września, ale nie wiem do końca o co, a w wyniku tego Harry wylądował w skrzydle szpitalnym. Wciąż rozważałem informacje, które mi wysłałaś, więc nie mogłem do niego pójść, żeby zobaczyć w jakim jest stanie, nie ryzykując wystawienia na jego magię i (jak myślałem) przymuszenia. Do tego zaledwie wczoraj Dumbledore spróbował zastawić jakiś rodzaj pułapki złożonej z myślodsiewni na Harry'ego. Zorientowałem się, co się dzieje i wylałem ich zawartość, niszcząc pułapkę, ale Dumbledore mnie znalazł i próbował zaatakować. Harry mnie ochronił i wypił część jego magii.

Widziałem jedno ze wspomnień z tych myślodsiewni. Było koszmarne. Jego matka sprawdzała jego wiedzę zaklęć obronnych i mówiła mu, że musi skrzywdzić każdego, kto spróbuje skrzywdzić jego brata. Jaka czarownica robi coś takiego? Jaka matka robi coś takiego? Szlamowata, oto jaka! To było wbrew wszystkim testom czystokrwistych, jakich mnie nauczyłaś ostatniego lata. Nie testuje się dzieci, które nie są na to jeszcze gotowe!

Co mogę zrobić, matko? Czy jest coś, co ty możesz zrobić? Wiem, że nie możesz sięgnąć w naszym kierunku i ochronić Harry'ego z tak daleka, ale powiedziałaś, że jeśli go wybiorę, to dopilnujesz, żeby mu się przypadkiem nic nie stało. Martwię się o niego. Jego blizna krwawi i ma koszmary i nie mówi mi nawet połowy tego, co powinienem wiedzieć, jeśli mam mu w jakikolwiek sposób pomóc, a ja jestem jego przyjacielem. Do tego jego brat mnie przeraża. Proszę, pomóż.

Twój ukochany syn,

Draco.

* * *

1 listopada 1993

No, Lucjuszu, doprawdy. Spodziewałem się po tobie czegoś lepszego. Póki co wymieniłeś kilka darów sojuszu z dzieckiem, które przepadnie, jak tylko Mroczny Pan powróci, udając, że wierzysz, że to dziecko ma potężną moc i zagrałeś z nadzieją znalezienia wejścia do sanktuarium Potterów. Nie wiem, czy twoje oddanie naszej sprawie, jest prawdziwe, jestem wręcz skłonny powiedzieć, że grasz na dwa fronty, żeby uszczęśliwić swoją żonę i syna jednocześnie wciąż służąc swojemu Panu. Jakże ślizgońsko.

Dobrze więc. Wygląda na to, że muszę spróbować innego sposobu, by ściągnąć na nas twoją uwagę. Jeśli dobrze pamiętam z moich szkolnych dni, Ślizgoni lubią dramatyzm.

Twój syn, Draco, pije sok z dyni przy śniadaniu każdego dnia, bez względu na to, co innego by nie było do picia. Śmieje się z Harrym Potterem, jakby świat miał się nigdy nie zmienić. Za często czyta po nocach i wydaje mu się, że nikt nie zauważa, że ziewa w czasie lekcji. Obserwował treningi quidditcha, póki kapitan, Flint, nie kazał mu ich opuścić. Bardziej martwi się o bezpieczeństwo dziecka, z którym prowadzisz taniec sojuszu, niż o swoje własne.

Widzę go każdego dnia, Lucjuszu, a sam nie jestem człowiekiem, na którego zwraca się uwagę. Tak łatwo byłoby go zabić.

Masz dzień, żeby wysłać mi fiolkę swojej krwi i tydzień, by znaleźć drogę omijającą osłony Doliny Godryka. Wówczas zaangażujesz się w naszą sprawę i od tego momentu będziesz się tylko coraz bardziej pogrążał. W Boże Narodzenie sprawdzimy twoje oddanie.

Wierzę, że czeka cię przyjemny dzień, Lucjuszu. Niech ogrzewa cię świadomość tego, że twój syn w dalszym ciągu oddycha.

Oswobodzony z mrokuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz