Notka od autorki: Tak, ten rozdział miał być napisany właśnie w ten sposób. Proszę, nie zabijcie mnie za wszelkie rewelacje, jakie zaczną się tutaj pokazywać. Jesteśmy już na terytorium, które zaprowadzi nas prostą drogą do zakończenia, ale każdy rozdział będzie zawierał w sobie przynajmniej jedną rewelację i nic nie będzie jasne aż do końca gry. Uważnie obserwujcie wszystkie elementy układanki.
---* * *---
Harry otworzył powoli oczy. W pierwszej chwili poczuł, jak koszmarnie bolą go ramiona, zanim jeszcze dotarł do niego ból głowy czy blizny. Wrażenie było dziwne, ale na wszelki wypadek nie spróbował nimi poruszyć, czy przeciągnąć się, jakby to zwykle zrobił po obudzeniu. Zamiast tego najpierw kontrolnie poruszył głową na boki, rozglądając się przy okazji po przyciemnionym skrzydle szpitalnym. Leżał na łóżku, a obok niego, na krześle, spał Snape, wyglądając jakby było mu niewygodnie. Harry zastanowił się nad tym, czy niewygoda pochodziła z pozycji, czy też ze szczerego niepokoju o niego, po czym szybko opuścił ten ciąg myśli, ponieważ stał się on zbyt niewygodny dla niego
Przepraszam.
Harry zdołał w porę stłumić zaskoczone wciągnięcie powietrza, co go zadowoliło. Niech Snape śpi.
Co masz na myśli? zapytał szeptem, zastanawiając się, czy zbyt głośne, czy zbyt solidnie uformowane myśli są w stanie obudzić oklumentę.
Powiedziałem, że dam ci jakąś wskazówkę co do tego kim jestem, wymamrotał głos. A zamiast tego cię skrzywdziłem. To był ból, który kiedyś czułem, ale to nie znaczy, że powinienem był cię skrzywdzić.
Harry podniósł rękę i dotknął czoła, ale jego blizna wciąż nawet nie tliła się bólem. Zastanawiał się, czemu, skoro głos twierdził, że ma jakieś połączenie z Voldemortem.
Nie wiem, wyjaśnił głos. Mówiłem już, nie...
Nie pamiętasz niczego na swój temat, wiem, powiedział Harry ze zmęczeniem.
Głos jęknął w jego głowie, brzmiąc trochę jak Connor, kiedy ten wpadał w kłopoty tak wielkie, że groziło mu posłanie do łóżka bez kolacji.
Przepraszam.
Przyjmuję twoje przeprosiny, powiedział Harry, mając wrażenie, że inaczej to się będzie ciągnęło w nieskończoność. Ale jeśli coś sobie przypomnisz, to proszę, daj mi znać. Może uda nam się umieścić twój głos z powrotem do właściwego umysłu, co powinno zakończyć cierpienie twoje i innych ludzi.
Naprawdę byś to dla mnie zrobił? głos był przepełniony nadzieją i obawą.
Oczywiście, powiedział Harry. Przecież widzisz moje wspomnienia. Musisz zdawać sobie sprawę z tego, że naprawdę chcę cię umieścić z powrotem w twoim własnym ciele.
Ach, no tak. Masz ten szczególny rodzaj empatii. Przepra...
Akurat w tym momencie Snape poruszył się lekko i obudził. Momentalnie spojrzał Harry'emu w oczy, a jego twarz się spięła.
Mogę powiedzieć ci, o czym on myśli, zaproponował z wyższością głos. Chcesz się dowiedzieć, o czym on myśli?
Nie, tak naprawdę to nie, wypalił do niego Harry, ale było już za późno; miał wrażenie, jakby głos odczepił się od jego umysłu, niczym pajęczyna. Nie wiedział, gdzie zniknął, prawdopodobnie do umysłu Snape'a, ale miał nadzieję, że nie wróci i nie przekaże mu znalezionych tam myśli.
– Co się stało? – zapytał cicho Snape. – Byłeś nieprzytomny od ponad tygodnia, Harry. Jest piątek wieczór. Za... – Machnął różdżką, tworząc w powietrzu zegar, na który zerknął. – Dwie godziny będzie sobota.
CZYTASZ
Oswobodzony z mroku
FanfictionTrzeci tom Sagi Poświęcenia AU WzA, Ślizgoński!Harry. Harry usiłuje pozbierać się po druzgocących wydarzeniach, które miały miejsce pod koniec jego drugiego roku nauki w Hogwarcie. Wreszcie pozna prawdy, które powinien znać od samego początku... ale...