Rozdział trzynasty: Lunatyk i Łapa

4.4K 495 360
                                    

Notka od autorki: Ten rozdział mnie dręczy w sposób, w jakim innym się jeszcze nie udało. Ach, cóż. Pomyślcie o tym jako o próbą przed końcem roku.

---* * *---

- Harry?

Harry pośpiesznie złożył list od Dziecięcia Gwiazd i włożył go do kieszeni, kiedy Connor wszedł do sowiarni. Harry pokręcił głową i odwrócił się, żeby zrobić to, po co tu przeszedł, przywiązując przyniesiony ze sobą pakunek do nogi Hedwigi, podczas gdy ona starała się złapać równowagę na żerdzi. Upewniwszy się, że pakunek nie spadnie, odstąpił od niej i spojrzał jej w oczy.

- Zabierz to, proszę, do Lucjusza Malfoya, maleńka - powiedział miękko.

Hedwiga zahuczała na niego, pochylając się, by skubnąć kosmyk jego włosów, po czym wzbiła się w powietrze, a podmuch od jej skrzydeł wzbił razem z nią mgłę z kurzu i puchu. Harry kichnął w nim i usłyszał jak Connor kicha w chwilę później. Harry uśmiechnął się. Nieczęsto miał okazję dzielić z bratem taki cichy moment jak ten.

Nie trwało to długo.

- Harry? - zapytał Connor, głosem ciężkim od niedowierzania. - Czemu wysyłasz coś do Lucjusza Malfoya ze wszystkich ludzi?

Harry odwrócił się do niego. Godryk, czarny puchacz Connora, próbował zwrócić na siebie jego uwagę, ale Connor go zignorował. Patrzył na Harry'ego, a w jego orzechowych oczach było pełno niedowierzania i coś jakby na kształt zdrady. Harry westchnął. Powoli zaczynał się przyzwyczajać do tej miny swojego brata.

- Ponieważ jesteśmy w trakcie tańca sojuszu - powiedział Harry bez ogródek.

Zaskoczenie na twarzy Connora nie zelżało ani o jotę.

- Czy Syriusz niczego cię nie uczy - wymamrotał Harry pod nosem z irytacją, przepychając się obok Connora w drodze do schodów. - Mówił, że będzie cię tego uczył. Musisz znać zwyczaje czystokrwistych i ich historię i honor, jeśli chcesz zostać dobrym przywódcą.

- Uczy mnie magii przymuszenia - powiedział Connor chłodno, idąc za Harrym. - Myślałem, że będziesz ze mnie dumny, Harry. Tego właśnie mam się uczyć. Jak walczyć, przeżyć wojnę, być Chłopcem, Który Przeżył. Czego jeszcze ode mnie chcesz?

Harry odwrócił się i oparł o ścianę ciągnącą się wzdłuż schodów.

- Connor, jak ci się wydaje, co będzie po wojnie?

Twarz Connora przestała wyrażać cokolwiek - nie była to jednak wyćwiczona obojętna mina, którą przybierał za każdym razem, kiedy nie zgadzał się z Harrym w kwestii Ślizgonów, a prawdziwe zaskoczenie.

- Co masz na myśli? Przecież wygramy. Syriusz powiedział mi, że Świetliści Panowie zawsze pokonywali Mrocznych Panów i do tego właśnie mnie szkoli, żebym został Świetlistym Panem.

Harry zdusił chęć skrzywienia się. Tak podejrzewał, ale po przeczytaniu listu od Dziecięcia Gwiazd, miał wrażenie, że lepiej rozumie ten termin.

- No dobrze, więc wygramy wojnę. I co wtedy?

- No... - zaczął mówić Connor, głosem kogoś, kto sam próbuje zrozumieć to, co mówi. - Wrzucimy śmierciożerców do Azkabanu. - Harry powstrzymał swój język. Wyglądało na to, że jego brat naprawdę nie zrozumiałby kontaktów, jakie Harry ma wśród byłych śmierciożerców. - A potem wyleczymy ludzi, którzy ucierpieli podczas wojny. No i Dumbledore będzie przemawiał. - Pokręcił głową. - Nie wiem, Harry. A jak tobie się wydaje, co będzie po wojnie?

Oswobodzony z mrokuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz