12. O mój Boże, Niall?!

502 50 16
                                    

Jęknęłam czując jak na moją twarz padły promienie słońca. Nie nie powiem, ale to była miła odmiana w przeciwieństwie do deszczu, który potrafił nawiedzać Londyn dwadzieścia cztery godziny przez cały tydzień.

Zmarszczyłam brwi w konsternacji kiedy odkryłam, że jestem sama w łóżku, a w dodatku jest już po południu kilka minut. Wczoraj naprawdę padałam. Nadal martwię się co z Niallem, ale jak tylko się ogarnę to jadę do szpitala. Nie mogę to teraz zostawić samego.

Wstałam i podeszłam do szafy, by wybrać jakiekolwiek ubrania na dziś. Chwyciłam pierwsze lepsze rurki i bluzę zakładaną przez głowę.

Po zdjęciu piżamy i założeniu bielizny odziałam się w outfit, który przypadł mi na dzisiejszy dzień. Zanim udałam się do łazienki rozczesałam włosy, które po nocy niestety się poplątały.

Stwierdziłam, że nie będę się pacykować, więc tylko przemyłam twarz woda i tonikiem, a pod oczy nałożyłam krem na zasinienia.Nie mam na nic innego siły, więc po porannej toalecie udałam się na dół.

Na moich ustach pojawił się lekki uśmiech kiedy dobiegły mnie wesołe śmiechy przyjaciół Nialla oraz piski małego Theo.

- Hej wam - przywitałam się ze wszystkimi.

- O miło Cię wiedzieć - pierwszy odezwał się Louis.

-  Jak się czujesz? - zapytał mnie Liam.

- Nie najlepiej.

- Dobra, nie męczcie mi jej tak. Siadaj bierz talerz ze śniadaniem - Denise zwróciła nam uwagę. Przytaknęłam zajmując miejsce obok malca. Nalałam sobie gorącej kawy do kubka i upiłam łyk.

- A gdzie Harry? - odezwałam się po chwili.

- Pojechał gdzieś z Greggiem. Za chwilę powinien przyjechać. - Przytaknęłam i przez resztę posiłku nie odezwałam się ani słowem. Jednym słowem mój humor sięgał dna.

- Masz jakieś plany na dziś? - odwróciłam się słysząc głos blondynki.

- Pojadę do szpitala sprawdzić co z Niallem. - Pokiwała głową rozumiejąc.

***


- Continel! - dobiegł mnie krzyk z dołu. Skonsternowana narzuciłam na swoje ramiona cienki płaszczyk przeciwdeszczowy, a na ramie założyłam małą torebkę do, której włożyłam portfel z dokumentami i pieniędzmi oraz komórkę w razie czego jakby się coś stało.

Wyszłam z pokoju zamykając drzwi za sobą po czym szybkim krokiem udałam się po schodach na dół. W korytarzu napotkałam uśmiechniętego Harry'ego, który przytulił mnie na powitanie oraz Denise z Theo. Malec zapiszczał radośnie, a ja o mało nie zemdlałam widząc Gregga prowadzącego wózek inwalidzki z Niallem.

- O mój Boże. - Zakryłam dłońmi usta będąc w lekkim szoku.

- Przepraszam - powiedział patrząc na wszystkich po czym jego wzrok wylądował na mojej osobie. - Jestem egoistą, nie powinienem był tego robić. To było nie odpowiedzialne i głupie. Nie chcę was stracić. Dziękuję ci Nel, że pokazałaś mi w niektórych momentach życie jest ważne i, że potrafiłaś ze mną rozmawiać i znosić wszystkie moje humorki. Proszę cię, wybacz mi i zostań ze mną. Pomóż mi. - Jego brat podał mu bukiet czerwonych róż, a on wyciągnął go w moją stronę. - Z racji tego liczę, że przyjmiesz te kwiaty i zaczniemy wszystko od nowa.

Zatkało mnie. Czy to sen? Moim celem od początku pracy w klinice było pomaganie i dawanie ludziom nadziei na nowe, lepsze życie oraz niwelowanie negatywnych zachowań. Czy nadal jestem w stanie pomóc temu farbowanemu blondynowi?

-----------------------------------------------------------------------------

Hej wam, przepraszam za tak długa nieobecność, ale będąc w Hiszpanii miałam strasznie mało czasu. Wynagrodzę to wam <3 Liczę, ze rozdział się spodobał :*

Czy Continel jest w stanie pomóc Niallowi? Co zrobi Niall? Czy on coś czuje do Continel?

naj kom ma dedyk <3

rose xx

Don't You Give Up //N.H//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz