37. To nie moje dziecko

368 37 7
                                    

Już nawet nie wiem ile razy Continel wylądowała w ciężkim stanie u lekarza. Nie mogłem czekać na karetkę, bo zwyczajnie bałem się o dziecko. Wziąłem ją w samochód i pojechaliśmy. Gemma ją cały czas uspokajała na tylnych siedzeniach podczas kiedy ja kierowałem. Tak, dobrze widzicie. Ja kierowałem. Odzyskałem czucie i powoli zbliżam się do mety, by odrzucić te kule na bok. Nie wiedziałem co z tego wyjdzie, ale udało mi się bezpiecznie, ale szybko dojechać pod przychodnię. Dzięki pomocy mojej znajomej doszliśmy do budynku, a pielęgniarka zabrała zwijająca się z bólu dziewczynę do gabinetu.


  Usiadłem na plastikowym krzesełku, a te dwa pieprzone kijki odłożyłem na bok opierając o ścianę tak, by nie upadły.

- T...to moja wina. Przepraszam Niall. Twoje... dziecko ono... może... - Roztrzęsiona dziewczyna zajęła miejsce obok mnie. Ukryła twarz w dłoniach, cicho łkając.

- Chciałbym, żeby to było moje dziecko, ale niestety ono nie jest moje - przyznałem smutnym głosem.

- To czyje ono jest? - zapytała zaskoczona unosząc głowę do góry. Zaśmiałem się pod nosem widząc jej rozmazany makijaż. Czy powinienem jej to powiedzieć?

- Wiesz, że twój brat ją skrzywdził? - zapytałem.

- Wiem i strasznie się z tym czuję... zaraz?! Co?! - pisnęła, a ja podskoczyłem przestraszony jej wysokim głosem - Naprawdę? - odezwała się już spokojniej.

- Tak. To nie ty masz się tak czuć, ale Harry. Wiem, że kochasz, bo to twój brat, ale jednak...

- Wiem o tym Niall, ale ja tak nie mogę. Wychował się ze mną, zawsze byliśmy razem, szanował kobiety, więc jak mógł skrzywdzić tak Continel? Naprawdę tego nie rozumiem. Może to przez to, że wychował się bez ojca? Ale o mój Boże. Będę ciocią.

- Nie wiem Gemm, ale jemu już wcześniej odwalało. Żałuję, że nie zauważyłem nic wcześniej. Może bym jakoś zaradził temu wszystkiemu i teraz nie byłoby takiej sytuacji. To ja się raczej muszę obwiniać, a nie ty. Pamiętaj, że zawsze jakoś się ułoży. Potem będziesz miała zajęcie. 

- Niech jej się tylko nic nie stanie. - W jej oczach pojawiły się łzy.

- Spokojnie. Nie płacz. - Przyciągnąłem ją do uścisku.

- Dziękuję Nialler. Jesteś najlepszym przyjacielem jakiego mogłabym w życiu mieć - powiedziała co mnie lekko zatkało, ale teraz wiem jak bardzo potrzebuje wsparcia. To nie jej wina, że Harry tak postąpił.

    Podniosłem głowę z ramienia dziewczyny kiedy zobaczyłem, że lekarka wychodzi z gabinetu.

- Dzień dobry. Mogłabym pana prosić?

- Oczywiście. - Wstałem posyłając niebieskowłosej porozumiewawcze spojrzenie.

- Rozumiem, że pan Horan? - przytaknąłem przechodząc przez próg.

- Hej, jak się czujesz kochanie? Już lepiej? - zapytałem podchodząc do Nelli.

- Proszę usiąść - poleciła doktor. Zająłem miejsce na krzesełku obok brunetki, a po drugiej stronie biurka zasiadła kobieta w białym fartuchu. - Przepisałam dla pani witaminy i leki uspokajające. Nie może się teraz pani denerwować ze względu na bliźniaków.

  Jakich kurwa znowu bliźniaków?

---------------------------------------------

Hej hej... i jak wam się spodobał mój pomysł na opowiadanie dla młodzieży?? (jak nie wiecie o co chodzi to wejdźcie w część 'Od Teraz Cię Kocham') Więcej się dowiecie kiedy je już opublikuje ;)

Teraz piszcie co sądzicie o rozdziale :D

Do nast,

rose xx


Don't You Give Up //N.H//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz