Ziewnęłam przeciągając się mocno, tak że coś mi strzeliło w kręgosłupie, jęknęłam z bólu. Przeklęte plecy. Otworzyłam oczy po czym lekko je zmrużyłam, by zobaczyć, że na zegarze widnieje godzina jedenasta. To se pospałam, za długo.
Podniosłam się do siadu i lekko zdezorientowana zaczęłam rozglądać się po pokoju. Co ja robię w sypialni Nialla? O mój Boże... ja tu nie mogłam zasnąć. Co on sobie o mnie musiał pomyśleć? 'Już pakuje mi się do łóżka'.
- Uhhh...Jesteś głupia Continel. - Moja podświadomość właśnie się załamała.
Szczerze to nic nie pamiętam z wczoraj. Chyba po prostu musiałam mu usnąć na brzegu łóżka.
W końcu jakoś się podniosłam z wygodnego materaca i opuściłam pomieszczenie kierując się od razu do kuchni, skąd dobiegły mnie śmiechy kolegów i mojego pacjenta.
- O hej Conti. - Pierwszy zareagował Harry, szczerząc się jak mysz do sera.
- Cześć wam. Co robicie? - zapytałam. Liam stał mieszając coś w garnku, Niall siedział na wózku z kanapką w ręku, a Louis kombinował coś ze szprycą.
- Yyyy... nic takiego. - Odparł Harry.
- Babeczki - wypalił blondyn. Zaśmiałam się pod nosem widząc jego buzie, w połowie upapraną keczupem.
- Dobraa... - przeciągnęłam ostatnią literę nie będąc pewna ich poczynań.
- Pamiętajcie, że dziś o dwudziestej przyjeżdżam po was. - Payne wskazał na mnie i blondyna, który zmarszczył brwi w konsternacji.
- Po co? Wolę siedzieć na kanapie i opychać się żarciem z Nandos niż wałęsać się po mieście kiedy jest ciemno.
- I tak nie masz wyboru - rzuciłam podchodząc do lodówki, a on otworzył szeroko oczy.
- Kobiecie lepiej się nie sprzeciwiać - poradził mu Styles.
- Dobra, niech wam będzie. Lubię żyć, ale zagłada z jej strony... w sumie też mi pasuje - odparł na co zmierzyłam go chłodnym wzrokiem, a on puścił mi oczko. No cholerny Horan.
***
* Niall's POV*
- Proszę! - zawołałem kiedy do moich uszu dotarło pukanie.
- Hej, to tylko ja...
- Aż ty - zaśmiałem się przerywając jej. - Wchodź Nelli. - Przytaknęła.
To był błąd. Mogłem jej nie wpuszczać. Czułem jak moje spodnie robią się ciasne w kroczu widząc ją. Moj... Continel. Tak, Continel. Wypuściłem powietrze ze świstem na co zachichotała rumieniąc się.
- A ta sukienka to z jakiej okazji? - zapytałem przewijając wzrokiem od jej głowy po stopy i na odwrót. Szczerze to dopiero dziś zobaczyłem jej prawdziwą figurę. Czerwony, koronkowy materiał pięknie opinał jej kształty uwydatniając przy tym jej atuty. Włosy zamiast proste lub związane są uformowane w delikatne loki, które otulały jej szczupłą twarz. Czarne szpilki nie dosyć, że wyeksponowały jej chude nogi to jeszcze wydłużyły, zaniemówiłem. Chciałem ją pocałować tak, żeby mieć tą czerwoną szminkę na swoich ustach. A jej małe dłonie odpinały, by powoli moja koszulę, aż w końcu mogłaby ją zdjąć i rzucić w kąt. Chciałem ją mieć dla siebie. Widzę jak paznokciami rysuje moje plecy zostawiając po sobie czerwone ślady, haczy o materiał moich wystających bokserek z Calvina Kleina, aż w końcu uwalnia mnie choć w połowie od tego nieznośnego ucisku...
Kusząca propozycja.
Ja pierdole... o czym ty myślisz Niall!
-----------------------------------------------------
Hej wam :D W końcu coś dla was zamieszczam. Liczę, że się spodobało ;) Czekam na wasze opinie ;*
rose xx
CZYTASZ
Don't You Give Up //N.H//
FanficOPOWIEŚĆ PISANA 3 LATA TEMU. MOJE ZDOLNOŚCI PISARSKIE JAK I POGLĄDY ULEGŁY ZMIANIE PRZEZ TEN OKRES. JEDNAK ZAPRASZAM NA TO OPOWIADANIE JAK I NA KOLEJNE! On już dawno się poddał. Ona nadal walczy o jego życie. #560 05.10.2017r. #472 02.10.2017r. Cz...