Kiedy się obudziłam towarzyszył mi dziwny, ale silny ból głowy. Jęknęłam nie mogąc się podnieść. Chciałam przypomnieć sobie wczorajszy wieczór, ale nie mogłam. Co jest grane? Rozejrzałam się po mojej sypialni marszcząc brwi. Drzwi byłe lekko uchylone, zegar wybił godzinę dwunastą, a na mojej poduszce leżała biała kartka złożona w pół. Chwyciłam ją w prawą dłoń i rozwinęłam. Uśmiechnęłam się widząc piękne, czytelne pismo blondyna.
Dzieńdoberek,
Liam zawiózł mnie na rehabilitację. Będę po trzynastej, bo jedziemy jeszcze na zakupy. Śniadanie masz na blacie. Smacznego ;*
Do zobaczenia Mała,
Twój Nialler xx.
Westchnęłam głośno. Mam tylko jakieś pięćdziesiąt minut na całkowite ogarnięcie się.
Z wielkim wysiłkiem podniosłam się do pozycji siedzącej i jeszcze raz okrążyłam wzrokiem pomieszczenie szukając jakichkolwiek wskazówek dotyczących nocy. Moje szpilki stały obok biurka, a sukienka zwisała na fotelu. To dziwne. Nie pamiętam, żebym się wczoraj rozbierała. Potrząsnęłam głową. Nieważne.
Wreszcie po odczekaniu kilku chwil odkryłam się i wstałam. Wzdrygnęłam się czując zimną podłogę pod moimi stopami. Chwyciłam szlafrok z zagłówka łóżka i zarzuciłam go sobie na ramiona udając się do łazienki.
Szczerze wam powiem, że nie było tak źle. Prawie cały makijaż się wczoraj starł, więc tylko usunęłam jego resztki, umyłam twarz przeznaczonym do tego specjalnym żelem i związałam włosy w kucyk, tak by mi nie przeszkadzały w dalszym funkcjonowaniu tego dnia. Jeszcze raz obejrzałam się w lustrze i trochę się zdziwiłam widząc krwiaka na moim przedramieniu. Chyba miałam wczoraj jakiś wypadek. Kurcze... dlaczego ja nic nie pamiętam? To jest takie irytujące... ugh.
Po jakimś czasie ruszyłam się do kuchni po tabletki przeciwbólowe i szklankę wody. Nie mam ochoty na jedzenie. Skrzywiłam się widząc zupę mleczną z bananami i płatkami owsianymi. Chwyciłam naczynie z zimną cieczą, ale zaraz po chwili zostało puszczone na podłogę, a jedyne co po nim zostało to potłuczone szkło.
- Witaj skarbie. Przestraszyłem cię. - Objął mnie swoimi długimi rękami wokół talii od tyłu. - Ohh... nie wyrywaj się, spokojnie - wyszeptał zagryzając moje ucho, co trochę mnie jednak bolało - Jeszcze będziesz miała na to czas - zarechotał.
- Puść mnie Harry - warknęłam bijąc go po przedramionach - Rozumiesz? Masz mnie puścić?
- A co jak nie? - zapytał odwracając mnie do siebie. Na twarzy miał ten swój okropny uśmieszek. - Jak ty mogłaś wybrać tego kalekę zamiast mnie? Co? Przecież...
- Zamknij się! Niall to nie kaleka. Niall to człowiek, który się nie poddaje i walczy o swoje, a ty co? Rozpieszczony chłopaczek, w nawiasie mężczyzna z kilkoma milionami na koncie, który niczego sobie nie odmawia. Zastanów się czasem nad czym lub o czym mówisz. - Uniosłam swój ton głosu.
- No właśnie. Ja sobie nie odmawiam i również nie odmówię sobie ciebie, kochanie - wyszeptał składając mokre pocałunki na mojej szyi. Próbowałam się wyrwać, ale przytrzymał moje nadgarstki. Przecież ja nie mam z nim szans. On, umięśniony chłopak, ciągle ćwiczący, a ja pielęgniarka, która była kiedyś na kursie samoobrony, ale nic się tam nie nauczyła, bo nie była zbyt w to zaangażowana. Czy to są jakieś pieprzone żarty?
- Continel?! - dobiegło nas wołanie właściciela domu, a brunet puścił mnie. Krzyknęłam czując jak zderzam się z białymi kafelkami, a rozbite szkło wbija się w moje ciało.
---------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej wam, jak bardzo Harry jest bydlakiem w tym ff?? XD Nie wiem czemu to robię, ale tak jakoś wyszło... no.
Co myślicie o rozdziale?? Kiedy chcecie jak najszybciej kolejny?? ;*
Do nast,
rose xx

CZYTASZ
Don't You Give Up //N.H//
FanfictionOPOWIEŚĆ PISANA 3 LATA TEMU. MOJE ZDOLNOŚCI PISARSKIE JAK I POGLĄDY ULEGŁY ZMIANIE PRZEZ TEN OKRES. JEDNAK ZAPRASZAM NA TO OPOWIADANIE JAK I NA KOLEJNE! On już dawno się poddał. Ona nadal walczy o jego życie. #560 05.10.2017r. #472 02.10.2017r. Cz...