40. Zagubienie

385 33 7
                                    

 * Ten niesprawdzony rozdział 😂 dedykuję wszystkim moim czytelnikom😘❤*
   Następnego ranka obudziłem się pierwszy. Obok mnie spała moja piękna Nelli, która trochę sobie pochrapywała.

  Na zegarku widniała ósma trzydzieści trzy...kurcze muszę się pospieszyć jeżeli chce zdążyć na dziesiątą, a jeszcze chce zjeść śniadanie z Continel. Dobra Niall... podnoś tą swoją grubą dupę.

  Westchnąłem kierując się do kuchni. Przynajmniej teraz jakoś doceniam to, że mogę teraz pospać, bo potem będzie tylko wstawanie w nocy do maluchów. Niedługo będzie trzeba już pomyśleć o łóżeczkach dla nich, pokoik zrobić, a uwierzcie trochę z tym roboty jest. Pamiętam jak pomagałem Greggowi i Denise przed narodzinami Theo. O mój Boże... Wtedy myślałem czy dziecko naprawdę potrzebuje tylu rzeczy.

  Przygotowując ciasto na gofry myślałem trochę nad pomysłem Louisa. W sumie to wakacje nie są złe. Ale wolałbym pojechać do jakiegoś cieplejszego miejsca niż Hiszpania. O tej porze wszystko się zmieniło i tam już żegnają lato, a na przykład na Filipiny? Hmm... To jest kuszące. A może jednak Bali lub Bora Bora. Kurcze... muszę dopytać znajomych. Może jakoś mi poradzą. Lub może...

- Dzień dobry. - Poczułem jak dziewczyna przykłada głowę do moich pleców, a rękami oplata biodra. - Świetnie pachnie - pochwaliła.

- Hej księżniczko. A dziękuję, dziękuję - zarechotałem - Jak się dziś czujesz? Usiądź, a ja zaraz dam ci śniadanie.

- Jest okay, chociaż jest mi niedobrze, ale jestem głodna w cholerę. Nienawidzę ciąży.

- Ja pamiętam jak Denise tak miała kiedy była u mnie. Istna zgroza. Cały czas jadła chipsy solone z miodem lub frytki z lodami. Po ciąży całkowicie jej przeszło za to mój brat dziękuje, bo inaczej znowu byłby zmuszony robić zakupy. Ja nigdy nie zrozumiem kobiet w ciąży.

- A to nie jest tylko Theo, ich jest dwójka - zaśmiała się.

- Ty mnie kobieto wykonczysz razem z tymi diabełkami podczas tych kilku miesięcy. Ja się nawet zastanawiam czy nie kupić większego domu - powiedziałem, a humor momentalnie uleciał z dziewczyny. - Co się stało? Czy powiedziałem coś nie tak?

- Nie o to chodzi Niall. Ja po prostu się wyprowadzam jak tylko sam staniesz na nogi.

- Co?! Czy ty oszalałaś? - zapytałem.

- Ja ci tylko mówię co postanowiłam - odparła spokojnie.

- Ale dlaczego? Przecież ja cię kocham i myślałem, że skoro już tu jesteś to już będziesz ze mną mieszkać.

- Nie chce tobie siedzieć na głowie i to w dodatku z bliźniakami.

- Nie siedzisz. Ja uwielbiam dzieci i chciałbym je z tobą wychować tylko nie wiem co ty o tym sadzisz.

- Ni, wiesz, że naprawde jest mi z tobą dobrze, ale uważam, że to za dużo. Po jutrze jadę do Holmes Chapel, żeby się dogadać z Gemm i jej rodzicami.

  Podałem jej talerz i bez słowa wyszedłem z pomieszczenia kierując się do garderoby. Nie jestem już głodny.

  Jak ja jej mam przetłumaczyć do tego głupiego rozumu, że mi nie przeszkadza? Przecież jest moją dziewczyną! Boże...chyba nigdy nie zrozumiem myślenia. Czy zamierzam się z nią kłócić? Nie chce, po pierwsze nie lubię, a po drugie nie chce jej denerwować.

- Czyli tak po prostu dasz jej odejść? - odezwała się moja podświadomość.

------------------------------------
Hello, tak to znowu ja i tak...znowu z autobusu 😂

Mam nadzieję, że rozdział się podoba. 1 rozdział ' Od Teraz Cię Kocham' pojawi się już w sobotę 😋

Do nast,
rose xx

Don't You Give Up //N.H//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz