W późne popołudnie w końcu słońce wyjrzało zza chmur. Niall wyjechał ze swojego pokoju, wcześniej się położył, ponieważ był trochę zmęczony pobytem w szpitalu. Mimowolnie uśmiechnęłam się widząc jego rozczochrane włosy i zaspane oczy. Theo zapiszczał radośnie widząc swojego wujka.
- Hej, maluchu. Co tam narozrabiałeś? - zażartował.
- Rysowałem z Nelli. - Wyszczerzył się. - Chodź wuju Ni, pokaże ci! - Blondyn przytaknął zgadzając się. Posadził małego na kolana po czym podjechał wózkiem do stolika przy którym siedziałam na podłodze wśród kredek i flamastrów. - Patrz! - Chłopiec wziął kartkę z gotowym na niej rysunkiem i wręczył ją starszemu. - To dla ciebie.
- Dziękuję wam. - Kąciki jego ust uniosły się lekko mu górze.
- Może jesteś głodny? - odezwałam się tym samym zwracając jego uwagę na moją osobę.
- Nie, dziękuję. Poczekam na kolację - powiedział patrząc na mnie tymi swoimi niebieskimi oczami, które kryją w sobie tą cudowną duszę.
- Jak się czujesz Nialler? - Do pomieszczenia wszedł Gregg, a jego spojrzenie natychmiastowo padło na naszą trójkę.
- Już jest w miarę okay - mruknął.
- To może byście się przeszli na spacer z małym? - zapytał.
- W sumie to czemu nie. Co ty na to? - skierowałam wypowiedź do farbowanego.
- No niech będzie - odparł z niepewnością - Możemy się wybrać do pobliskiego parku.
- Ale ja jestem dużyyyy! - warknął oburzony Theo na co my się zaśmialiśmy.
Niall się w końcu zaczyna śmiać. Czekałam na to tyle czasu.
***
Szłam trzymając jedną dłonią wózek mężczyzny, a drugą w uścisku z malcem. Trochę robi się zimno z powodu nadchodzącej jesieni, ale promienie słoneczne znaczenie ociepliły dzisiejszy dzień. Ptaki ćwierkały, a wiatr wprawiał liście drzew w ruch wywołując dla uszu przyjemny szum.
- Mogę iść na plac zabaw?
- Oczywiście. My z twoim wujkiem będziemy na tamtej ławce. - Palcem wskazałam na nią, by wiedział, gdzie w razie czego ma się kierować. Przytaknął z uśmiechem, a następnie pobiegł do wejścia. - Zazdroszczę ci takiego siostrzeńca - powiedziałam kierując wypowiedź do Nialla.
- Czasem broi ale to dobre dziecko.
- Widać - zaśmiałam się.
- Wujku! - Oboje zwróciliśmy się ku chłopcu, który machał do nas rączką. - Wstań i pobaw się ze mną!
Spojrzałam na zmieszanego blondyna, który odkrzyknął jedynie 'nie teraz, źle się czuję' po czym wbił wzrok w swoje splecione palce.
- Niall, tak mi...
- Nieważne. Daj spokój. To nic takiego - przerwał, a następnie zbył mnie dłonią. Momentalnie zrobiło mi się smutno, a on sam wyglądał jakby miał się popłakać.
***
Niebawem nadszedł wieczór i rodzinna kolacja, niestety mężczyzna nie miał ochoty na posiłek. Został u siebie, a ja po przez namawianie Denise zjadłam odrobinę. Już nie ukrywam, że ta cała sytuacja mnie męczy. Uhhh... idę do niego. Nie wytrzymam, muszę zobaczyć jak on się trzyma. Ostatnim razem nie skończyło się to za dobrze, a jeszcze muszę muszę mu zmienić opatrunki na nadgarstkach. Te rany wyrył się na moim sercu i tam pozostaną.
Wzięłam głęboki oddech, a następnie zapukałam do drzwi jego sypialni. Kiedy tylko dobiegło mnie ciche 'proszę'.
-Hej, jak tam? - zapytałam wchodzą do środka. Zdziwiłam się widząc nienaganny porządek kiedy jeszcze kilka dni temu był tutaj niewyobrażalny syf.
- Tak sobie - mruknął odkładając gitarę.
- Chcesz pogadać? - Przytaknął pokazując dłonią bym zajęła miejsce obok niego. - Co jest?
- Czuje się beznadziejnie. Jestem wam niepotrzebny, Niall dla was to tylko balast. Nic nie zrobię, bo jestem pieprzonym kaleką! - Nie mogłam się powstrzymać i po prostu go przytuliłam. Nie mogę patrzeć na to jak cierpi.
- Wszystko się jakoś ułoży, zobaczysz. - Potarłam go dłonią po plecach w pocieszającym geście czując jak jego ciało się zaczyna się trząść, a moje ramie staje się mokre.
-------------------------------------------------------------------------------------------------
Coś w końcu jest, przepraszam, ale jestem właśnie w trakcie przeprowadzki i mam mało czasu, a do tego rozmowa o pracę itp. Po prostu M.A.S.A.K.R.A. Za dużo tego wszystkiego.
Jak tam wam wakacje lecą??
Btw... jak rozdział? Podoba wam się?
rose xx
CZYTASZ
Don't You Give Up //N.H//
FanficOPOWIEŚĆ PISANA 3 LATA TEMU. MOJE ZDOLNOŚCI PISARSKIE JAK I POGLĄDY ULEGŁY ZMIANIE PRZEZ TEN OKRES. JEDNAK ZAPRASZAM NA TO OPOWIADANIE JAK I NA KOLEJNE! On już dawno się poddał. Ona nadal walczy o jego życie. #560 05.10.2017r. #472 02.10.2017r. Cz...