18.Może to będzie przełomowy wieczór ?

442 47 16
                                    

- O mój Boże - jęknęłam chowając twarz w dłonie.

- Co się stało? - Harry zmarszczył brwi widząc mój nie najlepszy humor dzisiejszego dnia, a powinno być na odwrót.

- Nie mam się w co ubrać - powiedziałam, a brunet momentalnie wybuchł gromkim śmiechem. - Błagam cię, nie wkurzaj mnie Styles - burknęłam mierząc go go lodowym wzrokiem.

- Nie marudź. Na pewno masz coś fajnego na wyjście na miasto. Chodź. Pokaż mi co gdzie i jak i ci przygotuję kilka stylizacji, jak to Lou określa. W sumie to dzięki niej dużo się nauczyłem - przyznał.

- No okay. Niech ci będzie - uległam.To przynajmniej jest lepsze niż nic. Ruszyłam za nim do mojego pokoju.

- O jezu... kto wypruł flaki twojej szafie? - Wytrzeszczył oczy, a ja jedynie parsknęłam śmiechem. Pokręcił głową podchodząc bliżej do moich porozwalanych ubrań. - I się dziwić, że niczego nie znajdziesz. A gdzie w ogóle jedziecie? - zapytał przeszukując moje ubrania.

- A żebym to ja wiedziała Hazza - westchnęłam ciężko.

- Okay... to mam pomysł. Ma być dziewczęco, ładnie i seksownie. Masz zajebistą figurę, którą podkreślisz tą bordową spódniczką. - Otworzyłam szeroko oczy, jakie to krótkie! Boże... nawet nie wiedziałam, że taką mam. - I żebyś nie zmarzła to dorzucę ci do tego puchaty sweterek w kolorze nude. - Czy on powiedział właśnie 'nude'? Przecież dla każdego byłby to brązowy! - Do tego czarne rajstopy i te twoje zamszowe obcasy ze sznurówkami. Mówię ci, będziesz wyglądać zarąbiście, kotek - zarechotał na co wywróciłam oczami, a na moich ustach pojawił się lekki uśmiech.

- Okay. Niech będzie. W takim razie dziękuję, a teraz żegnam. - Wypchnęłam chłopaka za drzwi, by móc się jakoś przygotować. Dobra, więc jako pierwsze idą włosy. Czas się zabrać do roboty!

***

  Obciągnęłam materiał spódniczki w dół, żeby nie odsłaniała za dużo i poprawiłam loki tak, by dodać im objętości. Westchnęłam widząc za pięć siódmą na zegarku. Czas się zbierać. Wzięłam małą, czarną torebkę zapakowaną przez mojego przyjaciela. Podobno włożył tam wszystkie niezbędne mi rzeczy. Okaże się potem, teraz nie mam na to czasu.

  Wyszłam z pomieszczenia uprzednio gasząc światło. Nie ukrywam, że się denerwuje, ale no po prostu... idę z moim ch... przyjacielem na wspólne wyjście. Porozmawiamy i może dowiem się o nim czegoś więcej. Chciałabym, żeby podpisał te papiery na rehabilitacje. W końcu to nic takiego, a lekarze mu pomogą. Dlaczego by nie spróbować? Jest w końcu warto.

  Zeszłam na dół, gdzie w przedpokoju stał Liam, przywitałam się z nim będąc pozytywnie zaskoczona. Bardzo go lubię, zawsze jest opanowany i służy dobrą radą. Urodą też nie grzeszy.

- Na kogoś czekasz? Harry jest w s...

- Robię dziś za waszego kierowce - przerwał mi, a na jego usta wkradł się miły uśmiech. Strasznie zazdroszczę mu równych, białych zębów. Ja zawsze miałam jakieś dziwnie duże.

- O. - Tyle zdołałam powiedzieć, zachichotał. Na moje policzki wkradł się lekki róż. Spuściłam głowę chowając twarz za kurtną kasztanowych włosów.

  Nie czekaliśmy długo na mojego towarzysza. Troszkę się zdziwiłam... ale pozytywnie. Końcówki włosów zafarbował ponownie na blond oraz ułożył je do góry. Na nogi włożył niebieskie rurki, które świetnie współgrały z szarym t-shirtem i niebieską bluzą. Mój humor jeszcze bardziej uległ zmianie widząc jego kąciki ust uniesione w góre. Tęskniłam za jego szczerym uśmiechem. Na filmikach z koncertów miał go zawsze.

- Gotowi? Możemy jechać? - Liam zabrał głos, przytaknęliśmy. Po założeniu zewnętrzej warstwy ubrań opuściliśmy budynek.

  Czuję, że to będzie przełomowy wieczór.

----------------------------------------------------------

Hej wam,

szczerze rozwinęłabym to bardziej, ale pisząc ok.1 w nocy to nie bardzo mam na to siłe. Juto może pojawi się następny ;)

Co myślicie o rozdziale?

rose xx



Don't You Give Up //N.H//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz