Wpadłem na oddział jak poparzony. Recepcjonistka posłała mi zdezorientowany wzrok kiedy podjechałem do lady.
- Dobry wieczór. Gdzie leży Continel Runway? Jestem jej chłopakiem - powiedziałem starając się uspokoić.
- Sala obserwacji. Prosto tym korytarzem i na prawo. - Wskazała drogę, a ja bez zbędnego słowa ruszyłem na oddział. Dla mnie szpital to okropne miejsce. Czasem człowiek czuje jak śmierć snuje się z kąta w kąt, by obserwować ludzi wydających z siebie ostatni dech. Nienawidzę tego. Mam nadzieję, że nigdy takie coś mnie nie spotka.
Skręciłem i częściowo odetchnąłem z ulgą widząc wielkie oszklone drzwi sali. Wjechałem do środka i stanąłem w połowie, by obczaić kto gdzie leży. Od ściany na łóżku siedział mężczyzna po około sześćdziesiątce, a obok niego mała dziewczynka, która spała. Ruszyłem do końca sali, a w moich oczach pojawiły się łzy szczęścia widząc Nelli.
- Hej, mała - wyszeptałem stając przy jej łóżku. Otworzyła oczy do połowy, a na jej ustach zawitał lekki uśmiech.
- Niall... - Jej głos był bardzo zachrypnięty i ledwo co mówiła.
- Jak się czujesz? - zapytałem.
- Okay. - Pokazała kciuk w górę, ale ja wiem, ze to nieprawda.
- J...ja cię przepraszam kochanie. Nie powinienem był zostawiać cię z Harrym... ja cię przepraszam. Nie wiem czy mi to wybaczysz... błagam, powiedz czy to... jedyny raz. - Milczała co jeszcze bardziej złamało mi serce. - Powiedz, że to był jedyny raz, proszę. - Po jej policzkach spłynęły łzy, zakryła twarz dłońmi cicho szlochając. Wyciągnąłem moje ramiona, by opleść jej ciało. Wtuliła się, a ja pocałowałem czubek jej głowy. - Naprawdę nie wiedziałem, przepraszam. Kocham cię.
- Ja c...ciebie też - szepnęła jąkając się niekontrolowanie.
- Witam, mogę wiedzieć kim pan jest? - Puściłem Conti i skierowałem wzrok na łysego mężczyznę w białym kitlu.
- Niall Horan. Jestem chłopakiem Continel - powiedziałem, a on jedynie przytaknął.
- W takim razie czy mogę prosić pana do mojego gabinetu? - Zgodziłem się, choć nie chciałem zostawić brunetki samej.
- Nie płacz, kochanie. Ja za chwilę wrócę. - Z jej policzków starłem płynące po nich łzy po czym pocałowałem ją i ruszyłem w ślady lekarza. Oczywiście jak to osoba pracująca w takim miejscu pomógł mi dotrzeć do jego pokoju.
Zasiadł za swoim biurkiem, a ja stanąłem wózkiem po drugiej stronie. Wziął do ręki jakieś papiery z wynikami i przeanalizował je uważnie.
- Mam dla pana dobre i złe wieści. Pana dziewczyna z tego wyjdzie, zrobiliśmy jej płukanie żołądka. Nie powinno być żadnych powikłań, ale dzięki badaniom się dowiedzieliśmy, że to nie był pierwszy raz kiedy podano jej tą substancję. Niestety doszło do gwałtu i na ta sytuację ginekolog przebada pana dziewczynę, ponieważ nie ma innego wyjścia. Możliwe, że to nie był pierwszy raz. - Zamurowało mnie. Nie wiedziałem co mam powiedzieć. - Jeżeli jej stan będzie dobry, to wpuścimy ją ze szpitala. Jednak na te chwilę skupimy się na badaniach.
- Dobrze. Dziękuję w takim razie - mruknąłem po czym opuściłem gabinet kierując się z powrotem do sali Nelli.
Przeraziłem się słysząc krzyki dziewczyny.
- Zostawcie mnie...aaa...zostawcie...nie...!
--------------------------------------------------------------
Hej wam :) jak tam u was?? ja jakoś... jakoś żyję :/
Jak wam się podoba rozdział??
rose xx
CZYTASZ
Don't You Give Up //N.H//
FanfictionOPOWIEŚĆ PISANA 3 LATA TEMU. MOJE ZDOLNOŚCI PISARSKIE JAK I POGLĄDY ULEGŁY ZMIANIE PRZEZ TEN OKRES. JEDNAK ZAPRASZAM NA TO OPOWIADANIE JAK I NA KOLEJNE! On już dawno się poddał. Ona nadal walczy o jego życie. #560 05.10.2017r. #472 02.10.2017r. Cz...