*Niall's POV*
Podjechałem wózkiem pod drzwi i chwyciłem klamkę ciągnąc ją w dół, by otworzyć chłopakom. Louis to o mało nie wywrócił nas obojga, a Liam pokręcił głową z politowaniem. Zmarszczyłem brwi nie widząc jednej osoby.
- A gdzie Hazz? - zapytałem kierując się do salonu, w którym już wszystko było uszykowane na nasz wieczór filmowy.
- Rozmawia przez telefon. Za chwilę powinien przyjść - powiedział Liam przy okazji rzucając się na narożnik.
- Pomóc ci? - Przytaknąłem na słowa bruneta, który wziął mnie pod pachami i pomógł usiąść w rogu zaraz obok Payne'a.
- To co oglądamy?
- Spider - mena! Dawajcie. Zaraz wyjdzie nowy, a fajnie będzie sobie przypomnieć tego pierwszego - zaproponował.
- No okay, Lou - zgodziłem się. - Liam, weź tam wpisz tytuł na moim laptopie. Już go podłączyłem. - Pokiwał głową biorąc urządzenie do rąk.
- A gdzie twoja miłość? - zaśmiał się drugi.
- A weź się zamknij BooBear - prychnąłem zakładając ręce na klatce piersiowej.
- Mówiłeś, że ci się podoba. - Dał mi kuksańca w bok.
- Bo się podoba. Jest taka stanowcza, bardzo mi pomaga, przynajmniej próbuje, lubię jak się uśmiecha, a jak jej zagrałem na gitarze to musiałem uważać, żeby się nie pomylić, bo tak pięknie wyglądała mrucząc melodię pod nosem, a jej kuchnia jest po prostu boska... - Chłopaki wybuchli śmiechem.
- Przez żołądek Horana to do serca Horana - odezwał się Li chichocząc pod nosem.
- O, nasz Niall już odpływa. - Kolejna salwa śmiechu rozniosła się po pomieszczeniu.
- Nie żyj tylko miłością! - Podskoczyłem w miejscu kiedy krzyk, jak się okazało Harry'ego, rozległ się po całym pomieszczeniu, a jego źródło stało obok mnie.
- Zabije cię - warknąłem.
- Nawet mnie nie dogonisz - zakpił, a mnie to cholernie uderzyło. Dopiero po chwili się zorientował jakie słowa opuściły jego usta. - Stary, ja...
- Nie ważne. Liam, pomożesz mi? Chcę już iść do mojego pokoju - wymamrotałem trochę nie wyraźnie.
- Ale nawet film się nie zaczął. Obejrzyj z nami przynajmniej kawałek - zareagował Louis.
- Nie, ja już na dzisiaj mam dość - wyjaśniłem.
- No dobrze, niech ci będzie - westchnął ciężko brunet.
Payno podszedł i chwycił mnie pod pachami po czym powoli posadził na wózku inwalidzkim. Bez słowa udałem się do mojego pokoju.
*Continel's POV*
Włożyłam klucz do zamka po czym przekręciłam go i mogłam wejść do środka. Odłożyłam moje siatki z zakupami na przedpokoju i zdjęłam buty. Nie kłopocząc się ze ściągnięciem płaszczyka i szala weszłam do salonu, w którym siedzieli chłopaki oglądając jeden z filmów Marvela.
- Hej wam. - Przywitałam się z każdym całusem w policzek. - A gdzie Niall? - zapytałam.
- U siebie. Nie miał za bardzo ochoty siedzieć z nami - wytłumaczył Liam na co przytaknęłam.
- Okay, to ja idę zobaczyć co z nim. - Skierowałam się do jego pokoju. Przeszłam przez korytarz po czym stanęłam przed drzwiami i już miałam w zamiarze zapukać, ale one się uchyliły. - Niall? - zapytałam kiedy powoli wchodziłam. Wytrzeszczyłam oczy kiedy zobaczyłam kompletny bałagan. Gitary straciły struny, były porysowane i połamane, pościel walała się na podłodze, ubrania mogłam spotkać w każdym kącie, a sam Niall siedział do mnie plecami. Jego ciało całe drżało od szlochu, który nim wstrząsał. Co tu się stało?
------------------------------------------------------------------------
Przepraszam, miał być wczoraj, ale byłam juz w cholerę zmęczona. No cóż... człowiek to nie maszyna.
Jak wam się podoba rozdział? Starałam się go napisać jak najlepiej umiałam. Harry to dupek ;-;

CZYTASZ
Don't You Give Up //N.H//
ФанфикOPOWIEŚĆ PISANA 3 LATA TEMU. MOJE ZDOLNOŚCI PISARSKIE JAK I POGLĄDY ULEGŁY ZMIANIE PRZEZ TEN OKRES. JEDNAK ZAPRASZAM NA TO OPOWIADANIE JAK I NA KOLEJNE! On już dawno się poddał. Ona nadal walczy o jego życie. #560 05.10.2017r. #472 02.10.2017r. Cz...