Od razu po wejściu do domu kazałem się kierować Continel na sofę. Z racji tego, że nie chce opuszczać rehabilitacji to muszę na nią po prostu iść. Te kilka godzin to klucz do tego bym w końcu stanął sam i sobie radził. A poza tym nagrywam teraz z chłopakami i sam pisze też dla siebie. Chciałabym niektóre elementy dopracować. A że teraz też trochę posiedzę w domu to muszę też się zająć Nelli.
- Dziękuję za pomoc, Gemma. Naprawdę to doceniam - powiedziałem kiedy staliśmy we dwójkę na korytarzu - Wiec o tym, że zawsze będziesz należeć do naszej paczki, a postępowanie Harry'ego tego nie zmieni.
- Dzięki. A mogłabym pogadać jeszcze z twoją dziewczyną? Rozmawiałam z rodzicami i mamy dla niej pewną propozycję, ale to już wolę jej powiedzieć. Proszę.
- Uhhh... no dobrze. Ja się tylko pożegnam i wychodzę, bo Li będzie za dwie minuty, a ja nie chcę potem słuchać jego narzekania typu ' docenień to, że ja jestem punktualny'. - Gemm zachichotała pod nosem.
- Okay, okay.
* Continel's POV*
Westchnęłam ciężko leżąc na kanapie. Jak to możliwe, że będę mieć dwójkę,a nie jedno? Przecież ja nie dam sobie z nimi rady. Kto mi z nimi pomoże? Ja nawet jeżeli to nie zajmowałam się nigdy niemowlęciami. Boże...to tak mnie przeraża, a jednocześnie cieszy.
- Dobra kochanie ja lecę. Dzwoń jak coś się będzie działo lub jakbyś chciała coś ze sklepu to pisz, okay? Louis przyjdzie za jakieś trzydzieści, dwadzieścia minut.
- No okay. Idź już, bo zaraz będziesz spóźniony. A jak Lou przyjdzie to go trochę wykorzystam. - Blondyn zarechotał.
- No co? Jako kobieta mam do tego prawo - zachichotałam.
- Okay. Ja już idę. Pa kochanie. - Złożył pocałunek na moich ustach po czym ruszył do wyjścia. - A i Gemma chciała z tobą porozmawiać. Tylko proszę...nie nerwowo. Ma być spokojnie.
- Wyluzuj Horan - mruknęła niebieskowłosa.
Po chwili Nialler wyszedł, a ja zostałam sama z siostrą mojego gwałciciela. Tak, teraz siebie myślicie: jak to brzmi? Ale ona nie jest niczemu winna i po prostu nie potrzebnie się obwinia.
- Jak się czujesz? - zapytała siadając obok moich nóg po drugiej stronie kanapy.
- Już jest okay. Dzięki - odparłam.
- Jeszcze raz chciałam cię przeprosić za to wcześniejsze. Bardzo się wystraszyłam. Proszę nie denerwuj się już. Nie myśl o tym wszystkim za dużo. Zawsze jakoś się ułoży, nie?
- No tak.
- Wiesz, rozmawiałam z moimi rodzicami i powiedzieli mi, że chcieli by tobie i maleństwom jakoś pomóc. Chcą z tobą utrzymać kontakt, bo jednak to będą ich pierwsze wnuki.
- Rozumiem to, spokojnie. Ja nie zamierzam im odcinać kontaktu. Moja rodzina cóż... z nimi jest trochę ciężej, ale myślę, że zrozumieją - westchnęłam.
- Nie powiedziałaś im?- zapytała,a ja pokręciłam głową - Ale musisz.
- Wiem. Zamierzam do nich niedługo pojechać, bo nie chce siedzieć Niallowi na głowie - wyznałam.
- Przecież on cię kocha i sam mi powiedział, że chce się nimi zająć bez względu kogo są. On jest naprawdę odpowiednią do tego osobą. Zaufaj mi.
- Nie wiem. Muszę jeszcze nad tym pomyśleć.
- On się załamie. Widzę jaką dałaś mu wiele do tego, żeby wstać. Chcesz to wszystko zaprzepaścić?
------------------------------------
No właśnie xd tak wgl to już mam napisany pierwszy rozdział ' Od Teraz Cię Kocham' i nie wiem czy publikować :/Piszcie co sądzicie o rozdziale ;)
Do następnego,
wasza rose xx

CZYTASZ
Don't You Give Up //N.H//
FanfictionOPOWIEŚĆ PISANA 3 LATA TEMU. MOJE ZDOLNOŚCI PISARSKIE JAK I POGLĄDY ULEGŁY ZMIANIE PRZEZ TEN OKRES. JEDNAK ZAPRASZAM NA TO OPOWIADANIE JAK I NA KOLEJNE! On już dawno się poddał. Ona nadal walczy o jego życie. #560 05.10.2017r. #472 02.10.2017r. Cz...