Kiedy dojeżdżamy pod szpital, ona natychmiast wysiada i idzie do wejścia.
-Poczekaj! - krzyczę za nią, ale nie czeka na mnie.
Szybko zamykam auto i biegnę za nią. Zauważam ją przy recepcji, więc podchodzę do niej.
Patrzy na mnie i powraca do rozmowy z pielęgniarką.-Mogłaby pani poprosić moją mamę, Victorię Wilson?
-Już proszę.
Dziewczyna znów patrzy na mnie.
-Sorry, że nie zaczekałam, ale chciałam jak najszybciej zawołać mamę.
-Okej, ale mogłaś uprzedzić - kładę na jej ramieniu swoją dłoń.
Odsuwa się ode mnie trochę i zauważam, że ciut się zarumieniła. Uśmiecham się pod nosem.
Z końca korytarza dostrzegam moją szefową, a matkę Mandy, która idzie w pośpiechu do nas.-Mandy, chodźcie tutaj - woła nas.
Podchodzimy więc do niej.
-Pójdźmy do pokoju pielęgniarek, porozmawiamy na spokojnie.
Mandy POV
Wystraszona jak nigdy idę za mamą, obok Shawna do tego pokoju, aby porozmawiać i się uspokoić.
Kiedy wchodzimy do środka, mama zamyka drzwi na klucz, żeby nikt nam nie przeszkadzał.-Kochanie, musisz tak jakby wyjechać na parę tygodni do babci - rzuca mama.
-Co?! - krzyczę.
-Nie krzycz.
-Ale dlaczego muszę wyjechać?!
-Bo musimy z tatą pozbyć się problemów.
Chcemy żebyś była bezpieczna.-A u babci będę?
-Tak, już z nią rozmawiałam.
-Aha, fajnie! - fukam. - Ale co się dzieje z firmą taty, ma jakieś poważne problemy, że muszę wyjechać?
-Nie obrażaj się tylko teraz jedźcie do domu i jak najszyciej się spakuj. - przerywa, skubie skórki od palców. - Tata ma trochę długów u konkurencji, ale nic się nie martw, damy sobie z tym radę. Shawn cię zawiezie, prawda? - zwraca się do chłopaka.
-Oczywiście.
-Ach, Shawn. Domyślasz się chyba, że też będziesz razem z Mandy u jej babci, tak?
-Taka moja praca - uśmiecha się.
Pewnie wyobraża sobie nie wiadomo co. Idiota.
-Fajny z ciebie chłopak, Shawn -uśmiecha się do niego.
Widać, że jest zmieszany, więc tylko uśmiecha się szeroko.
-Dobra, zbierajcie się. Mandy, jak będziesz na miejscu to koniecznie zadzwoń, albo ty Shawn.
-Okej.
Po godzinie jesteśmy już w drodzę do Miami. Spoglądam w niebo zastanawiając się, czy dawać znać Natalie. Powinnam, ale mama zawsze mówiła, że jakby coś się u nas działo to mam nikomu nie mówić, ani Natalie.
-Za jakieś 20 minut będziemy na miejscu - mówi Shawn.
-Po co mi to mówisz? - pytam oschle.
-Żebyś wiedziała.
-Dzięki - mówię od niechcenia.
-Słuchaj..
-Nie mam ochoty na rozmowę - przerywam mu.
CZYTASZ
Ochroniarz // s.g & s.m
FanfictionKiedy Mandy próbuje wyleczyć swoje złamane serce, na jej drodze zjawia się on - Shawn. Chłopak zostaje jej ochroniarzem. On, próbuje się do niej zbliżyć, a ona go odtrąca. Niespodziewanie przeszłość ją dopada. Były chłopak znów mąci w jej życiu, gło...