Podjęłam decyzję.Wrócę do tego brutalnego, rozwścieczonego, przystojnego dupka, do którego mnie ciągnie niemiłosiernie.Co ja na to poradzę, że moje ciało na niego tak reaguje?
Schodzę na dół, gotowa do wyjścia, bo napisałam do Drewa, żeby po mnie podjechał, ale oczywiście, gdy zakładam buty, przychodzi Shawn.
-Co? - pytam.
-Gdzie się wybierasz?
-Gdzieś, daleko od was wszystkich - mamroczę.
-Wiesz, że muszę iść z tobą..
-Nie, nie musisz - spoglądam na niego i wymierzam mu najwredniejszy uśmiech jaki tylko potrafię.
-Mandy - wzdycha. - Nie utrudniaj znowu wszystkiego, błagam cię.
-Ja chcę tylko wyjść z domu SAMA, nie rozumiesz?Jestem nastolatką i potrzebuję pobyć sama ze sobą.
-Rozumiem, ale do moich obowiązków należy to, aby cię chronić.
-Nie masz przed czym.
Zakładam ręce na piersi.
-Owszem, mam.
-Ciekawe..
-Przed tym dupkiem, do którego tak ciągle wracasz.Nie widzisz tego, że tobą manipuluje?Naprawdę jesteś aż tak głupia, by znowu pobiec do niego?Związek nie polega tylko na mizianiu.
Zmurowało mnie.Jak może mi mówić takie rzeczy?
-A kim ty do kurwy jesteś, żeby mi prawić kazania?To moja sprawa z kim jestem i gówno ci do tego.Nie wtrącaj się w moje życie.
Kręci głową z rozbawienia.
-Nie widzisz tego, że to mnie na tobie zależy?
-A nie widzisz tego, że ja ciebie nie chce?
Cholera..nie chciałam tego powiedzieć.Czy ja kiedyś zacznę myśleć nad tym co mówię?
Ból w oczach Shawna nawet mnie dotyka.Wiem jak się czuje..
-Dlaczego tak wszystkich ranisz, Mandy? - pyta, trochę roztrzęsionym tonem.
Wzdycham.
-To nie miało tak zabrzmieć, sorry.Po prostu czasami tak mam, że jak ktoś mnie drażni to lubię sprawiać mu ból poprzez słowa, które go zranią.Nic na to nie poradzę, że taka jestem.
Patrzy na mnie ostatni raz i odchodzi, zostawiając mnie samą.
Mam go z głowy, ale poniekąd trochę mi go szkoda.
Trudno.
Wychodzę z domu i widzę bmw Drewa.Gdy wsiadam do jego ogrzanego auta, uśmiecham się do niego.
Wychyla się do mnie, aby dać mi całusa, ale ja odwracam głowę.
-Co jest? - pyta.
Rusza spod mojego domu, a ja przełączam jego jakieś bezsensowne rapsy.
-Nic - odpowiadam trochę spięta.
-Rozluźnij się, mała.Jedziemy na kolacje.
-Co? - patrzę na niego i widzę na jego twarzy uśmieszek. - Czemu wcześniej mi nie powiedziałeś?Nie jestem odpowiednio ubrana.
-Ciesz się, że w ogóle jesteś ubrana.
Przewracam oczami.
-Masz dzisiaj dobry humor - zauważam.
-Bo widzę ciebie - zerka na mnie, a ja się rumienie.
Mimo tego, że ten łobuz zrobił mi wiele krzywd, to ja nadal z nim rozmawiam i mu ufam.Jak to jest?Powoli tego nie ogarniam.
CZYTASZ
Ochroniarz // s.g & s.m
FanficKiedy Mandy próbuje wyleczyć swoje złamane serce, na jej drodze zjawia się on - Shawn. Chłopak zostaje jej ochroniarzem. On, próbuje się do niej zbliżyć, a ona go odtrąca. Niespodziewanie przeszłość ją dopada. Były chłopak znów mąci w jej życiu, gło...