Rozdział 27

3.5K 128 19
                                    

W nocy nie mogłam w ogóle spać i kręciłam się z boku na bok, a efekt z tego taki, że dzisiaj wyglądam jak typowe, kurwa, gówno.

Idę powoli na dół schodami i słyszę podniesiony ton głosu ojca.

-Nigdzie jej nie zabierzesz.

Matka wzdycha z frustracją.

-To także moja córka.

-Owszem, ale nie pozwolę na to, żeby spędzała weekend z twoim kochasiem.

Wiedziałam, że matka kogoś ma.Ten telefon o tym świadczył.

Specjalnie głośno tupocze stopami.Kocham to, jak przerywają swoją rozmowę.Wchodzę do kuchni i patrzę na ich obojga, jak stoją koło siebie przy stole.

-Nie jestem dzieckiem i nie musicie mnie okłamywać - mówię w ich stronę i otwieram lodówkę.

-O czym ty mówisz? - moja rodzicielka próbuje udawać głupią.

-Nie udawaj, wszystko słyszałam - przewracam oczami i biorę jogurt naturalny, a następnie zamykam lodówkę i siadam na krześle.

Czuję wzrok rodziców na mnie, ale kompletnie nie rozumiem po co kłamią.

-Od kiedy masz kochanka? - pytam i patrzę prosto w oczy matki.

Ona za to wybałusza oczy, patrząc na tatę.

-Mandy, przestań.Nie zaczynaj z samego rana.

-Chcę wiedzieć, po prostu - wzruszam ramieniem.

-To już nasze sprawy - wyksztusza wreszcie.

-Jaaaasne.

Kolejny raz przewracam oczami i zajadam się jogurtem.

>>>

Dlaczego powiedzcie mi dlaczego, kobiety są takie naiwne i głupie?

Po raz kolejny zadaje sobie to pytanie.Kurwa, czy nikt nie umie uszanować mojego zdania?Prosiłam każdego, żeby dał mi spokój przez chociaż jeden dzień, ale nikt mnie nie słucha.Począwszy od moich przyjaciółek po rodziców.

Ale akurat teraz, kiedy jestem w zajebiście złym humorze, słyszę jak mój telefon dzwoni.Widzę imię Drewa i niemal od razu odrzucam połączenie.Jeszcze tego mi brakuje, żeby on zaczął truć mi dupe.

Od ostatniego spotkania mam od niego spokój i nie przychodzi już do mnie.I rzadziej pisze.Może w końcu doszło do niego, że nie wrócę do niego i dał sobie spokój?Byłabym naprawdę szczęśliwa jakby się tak stało, ale znając życie to wcale nic takiego nie miało miejsca.

Wzdycham i wstaje z łóżka.Dość leżenia i opieprzania się.Muszę zacząć coś robić.Tylko co.

Zauważam na półce z książkami album ze zdjęciami i biorę go do ręki.Otwieram go i pierwsze zdjęcie już mnie boli.Nie sądziłam, że akurat to zdjęcie będzie jako pierwsze.Myślałam, że dawno wyrzuciłam ten album..

W moich dłoniach znajduję się pamiątka po męczącym związku z Drewem.Te wszystkie zdjęcia tutaj są..

Patrzę na swoją uśmiechniętą twarz, która wygląda zupełnie inaczej niż ta, którą mam teraz.Wygląda na zdrową, szczęśliwą i kolorową.Pamiętam ten dzień.To była nasza miesięcznica i Drew postanowił zabrać mnie do zoo.

-Podoba się? - jego palce sprytnie odnalazły moje i wplątały się w nie.

-Jasne - uśmiecham się i daje mu całusa w policzek.

-Nie wierzę, że wytrzymaliśmy ze sobą już miesiąc - śmieje się cicho.

-Nie było tak źle - opieram swoją głowę o jego ramię. - Aż tak cię zanudzam? - drażnię go.

Ochroniarz // s.g & s.mOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz