Rozdział 20

4K 125 17
                                    

Nie wiem dlaczego ludzie pracujący w tej szkole są tacy głupi.Czy nikt nie rozumie znaczenia słowa NIE?

Otóż moja wychowawczyni, pani Stewards, zapisała mnie na międzyszkolny konkurs z historii.Od początku jej mówiłam, że nie chcę iść na niego, ale ona się uparła.Tłumaczyła też, że jako jedyna z klasy mam dobre oceny.Och, naprawdę?To dlatego, że się uczę.Ale to nie jest dobre uzasadnienie, nie chcę iść na ten konkurs nooo..

Podczas gdy rozmawiam na korytarzu z Jennifer i Natalie, blondynka nagle przerywa wypowiedź szatynki.

-Mike też idzie na konkurs?

-Nie wiem.A co? - dziwie się.

-Z tego co widzę, to też idzie - mruknęła i spojrzała za siebie.

No tak, życie uwielbia mnie zaskakiwać i postanowiło na mojej drodze postawić Mike'a, za którym moje przyjaciółki szaleją.Gorzej już chyba nie może być.

-Mandy?! - piszczy Natalie.

Posyłam jej groźne spojrzenie.

Zauważam również, że szatyn idzie w naszą stronę.Och, serio?!

-Cześć, dziewczyny - staje naprzeciwko nas i wita się.

Uśmiecha się szeroko w naszą stronę, więc ja też to robię.

-Idziecie na konkurs? - pyta.

-Nie - odpowiada Jenny. - Mandy idzie.

Spogląda na mnie i przygląda się mojej twarzy.

-Ach, tak..to fajnie - kiwa głową.

-Bardzo - burczę. - Nauczycielka mnie zmusiła.Nie jestem tutaj ze swojej woli.

-Serio?

-Tak - skinam głową.

-Może być ciekawie.

Jennifer wraz z Natalie wstają z ławki i bez słowa odchodzą.

-Obraziły się? - śmieje się szatyn.

-Nie - także się śmieje. - Zostawiły nas, bo uważają, że do mnie zarywasz - tłumaczę.

Mike robi zdziwioną minę i siada obok mnie.

-Hmm..to trochę dziwne. Jak mogę do ciebie zarywać nie rozmawiając z tobą?

-Nie wiem. One są pieprznięte - przewracam oczami. - Nie przejmuj się.

-Nie mam zamiaru. A jak tam twój prześladowca? Dał już spokój?

Zerkam na niego.

-Eee..czemu o to pytasz?

-Jestem ciekawy - wzrusza ramieniem.

-Umm..ciekawość to pierwszy stopień do piekła, wiesz?

-Wiem - uśmiecha się.

-A tak poza tym, to można powiedzieć, że dał mi spokój - kłamie.

Patrzy na mnie podejrzliwie.

-Wtedy wydawał się być agresywny.

Śmieje się cicho. Ach, jakbyś wiedział jak bardzo jest agresywny..

-Bo taki jest.

Na korytarzu zaczyna brzęczeć dzwonek na lekcje.

-Zdałem sobie sprawę, że nie wiem kompletnie jak masz na imię - chichoczę. - Jestem Mike - podaje mi dłoń.

Przecież dziewczyny powiedziały jak mam na imię.. - myślę. Może ma problemy z pamięcią. Chociaż nie, bo jakby zapamiętał te wszystkie daty z historii. Dziwne.

Ochroniarz // s.g & s.mOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz