Rozdział 41

3.1K 107 9
                                    

Po lekcji chemii idę jak burza przez korytarz, a następnie wpadam do toalety, która jest pusta.No powiem, nie spodziewałam się.

Opieram się rękami o umywalkę i patrzę w swoje odbicie w lustrze.

Co ja robię ze swoim życiem?

Zamiast się cieszyć z niego, to ja je bardziej komplikuje i efekty z tego są takie, że potem cierpię, zamykając się w sobie.Albo po prostu jestem niemiła.

-O, tutaj jesteś - słyszę głos Natalie.

Patrzę na nią z grobową miną.

-Tak, jak widać.

-Coś się stało?

-Oprócz tego, że właśnie tchórzę przed spotkaniem z Drewem, to nic - mówię ironicznie.

-Naprawdę?! - wrzeszczy. - Chcesz się z nim spotkać?

Patrzę w lustro, a następnie na jej odbicie.

-Tak - wzdycham.

-Po co? - prycha.

-Prosił o to.

-Prosi to się świnia, Mandy.

-Nie zaprzeczę, ale to nie pora na żarty, Nati.

Siada na parapecie, wyciągając ze swoich jeansów telefon.

-Co robisz? - pytam.

-Piszę do Jenny.

-Nie pisz do niej.

-Bo? - spogląda na mnie.

-Bo..tak.Nie chce jej przeszkadzać.Pewnie siedzi z Samem - kłamię.

Pewnie nie wie o tym, że się pokłóciłyśmy.Niech tak zostanie.

-Okej, jak uważasz, ale jeżeli jesteśmy przyjaciółkami, to powinnyśmy wszystkie siebie informować o kłopotach, tak?

-Jasne - przewracam oczami. - Przecież nic się nie dzieje u mnie, tylko jestem przerażona spotkaniem sam na sam z moim eks.

Natalie wzdycha głośno i klepie miejsce obok siebie.Podchodzę do niej, ale nie siadam.Przytulam ją.

Nie lubię się przytulać do ludzi, ale teraz tego mi trzeba.Potrzeba mi parę słów otuchy.

-O ja cie, ty się przytulasz, muszę sobie gdzieś to zapisać - moja przyjaciółka żartuje, a ja się uśmiecham.

-Ha, ha.

-Okej, teraz powiedz co cię gryzie.

Odsuwam się od niej.

-No dawaj - zachęca mnie. - Zaraz będzie dzwonek na lekcję.

-Wali mnie to - burczę.

-Yhym, ciebie może i tak, ale ja nie chce mieć kłopotów.

-Po prostu wczoraj do mnie zadzwonił - zaczynam.

-I?

-Zaczął mówić jak bardzo tego wszystkiego żałuje i że się nie podda.Będzie o mnie walczył.

-Ale z niego romantyk, no no.

Wysyłam jej spojrzenie pełne jadu.

-Ja nie chcąc w to wierzyć, zaczęłam na niego wyzywać.Nati, on był na grobie swojej babci, a wiesz, kiedy zawsze tam chodzi.

Zapada cisza.

-Mówił, jak bardzo mu ciężko beze mnie.Czuję się zagubiony.Był trzeźwy.Słyszałam to.

Ochroniarz // s.g & s.mOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz