Rozdział 37

3.2K 112 5
                                    

Mandy POV

Budzę się, czując na sobie promienie światła. Zaraz, zaraz..

Przeklinając pod nosem, próbuję wydostać się spod kołdry. Kiedy mi się to udaje, otwieram oczy i widzę ojca, który siedzi przy biurku i ogląda coś na telefonie.

-O, już wstałaś - mówi opanowanym głosem, ale wyraz jego oczu jest zupełnie inny.

-Co..ty..um..tu robisz? - łapie się za głowę, która niemiłosiernie boli.

Próbuję przypomnieć sobie jak dostałam się do domu, ale nic nie pamiętam..jakim cudem?!

-Siedzę i cię pilnuję, żebyś w razie czego nie musiała czołgać się po ziemi do łazienki.

-Ile spałam? - marszczę brwi.

-Hmm..nie wiem ile, ale długo.Bardzo.

Siadam na łóżku i chowam twarz w dłoniach.

-Jak udała się impreza? - ojciec siada obok mnie i dotyka mojego ramienia, ale ja odsuwam się. - Słyszałem, że poznałaś bardzo miłego kolegę, który oprowadzał cię po męskiej toalecie - jego głos jest pełen jadu.

-Jak się dostałam do domu? - zmieniam temat.

-Shawn cię przywiózł.

-Shawn? - patrzę na niego ze zdziwieniem.

-Tak, nie wiem jak mu dziękować. Gdyby nie on, leżałabyś w rowie zgwałcona.

-Przestań - warczę.

Nie potrzeba mi kłótni z ojcem. Chcę zostać sama. I chcę przypomnieć sobie o niejakim moim "koledze".

-Zastanawiam się, jaką karę ci dać.

-Zamknij mnie na dożywocie w pokoju, to wystarczy - burczę i wstaję z łóżka chwiejnym krokiem.

-Mandy.. - ojciec wzdycha. - matka tu jedzie.

-I co z tego?

-Wiesz, że będzie..niemiło?

-Wiem - prycham. - Idę wziąć prysznic.

I wychodzę z pokoju, zostawiając ojca sam na sam w moim magicznym świecie.

Po 30 minutach, odświeżona i wręcz wypolerowana, wychodzę w legginsach i jakiejś wypłowiałej szarej koszulce. Schodzę na dół, słysząc podniesione głosy.

No tak, mamusia przyjechała. Co się stało, że znalazła czas w swoim wielce "napiętym" grafiku?

Wchodzę do salonu i zastaje w nim rodziców. Mama siedzi na kanapie, a ojciec krąży wokół niej.

Kiedy mnie zauważają, matka wręcz startuje do mnie z szybkością światła.

-Mandy, dziecko, jaka ty jesteś nieodpowiedzialna! - krzyczy i łapie mnie za ramiona.

Wyszarpuje się i cofam o trzy kroki.

-Powiesz mi coś nowego?

-Nie pyskuj - mamrocze ojciec. - Tłumacz się mamie.

-Nie mam z czego - prycham pod nosem i zakładam ręce na piersiach. - Byłam..grzeczna i wróciłam do domu.

-Pijana - dodaje.

-Może trochę, ale jestem już pełnoletnia i mogę prawnie robić co chcę.

Nie zabrzmiało to wyniośle, prawda?

-Nie zapominaj, że jesteśmy nadal za ciebie odpowiedzialni i mamy prawo wiedzieć co robisz i u kogo spędzasz n o c. A propo nocy..dlaczego okłamałaś ojca? - matka wzięła się pod boki.

Ochroniarz // s.g & s.mOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz