Po 3 minutach słyszę dzwonek do drzwi, otwieram i widzę moją przyjaciółkę z torbą.
-Witaj - wchodzi. - Gdzie twoja mama?
-Natalie..
-Okej, sama jej poszukam - przerywa i odchodzi.
Zamykam oczy i biorę głęboki wdech. Uparciuch.
-Mamy gości? - słyszę.
Odwracam się za siebie i widzę Shawna opierającego się ramieniem o framugę drzwi.
Nie wiem dlaczego, ale sposób w jaki on stoi, przyprawia mnie o dreszcze.
-Natalie przyszła.Słuchaj, mam prośbę.
-Zamieniam się w słuch.
Podchodzę do niego bliżej i muszę niestety zadrzeć głowę do góry, żeby na niego spojrzeć.
-Powiesz mojej mamie, że masz jakieś plany i nie możesz iść ze mną na imprezę - mówię.
Shawn wydaje się być zdezorientowany.
-Co?Ale..nie czaje.
-Natalie chce iść na imprezę, a ty musiałbyś iść ze mną - przewracam oczami.
-Ach, nie no, z chęcią pójdę - uśmiecha się.
Wzdycham głęboko.
-Właśnie o to chodzi, żebyś nie poszedł. Nie chcę iść, a tymbardziej z tobą.
-Oj, wszyscy będą myśleli, że straszna Mandy ma chłopaka? - drwi ze mnie.
Otwieram usta w zdumieniu.
-Nie, po prostu nie mam ochoty iść - cedzę przez zęby.
Nagle koło nas zjawia się Natalie wraz z moją matką.
-Idziemy! - piszczy szatynka i klaszcze w dłonie. - A ty Shawn idziesz z nami, możesz wziąć swoich znajomych - uśmiecha się w jego stronę.
-Ty chyba żartujesz.
Mama patrzy na chłopaka i oboje wchodzą do kuchni, a ja natomiast ciągnę moją przyjaciółkę na górę do mojego pokoju.
-Oszalałaś?! - wydzieram się. - Nie chcę iść na żadną imprezę!
-Nic mnie to nie interesuje, Mandy.
-Jesteś egoistką - krzyżuje swoje ręce na piersiach.
-Nie, to ty nią jesteś.
Nie mogę się z nią kłócić o to, że zarzuca mi egoizm, bo dobrze wiem, że tak jest.
-Chodź, musimy się ubrać - rzuca na moje łóżko torbę i wyciąga z niej ubrania.
Ja kręce głową z niedowierzaniem.
-Nie no, nie wierzę. Natalie..
-Będzie Jenny z Samem i my, oraz tamten Mike i wielu wielu innych fajnych osób. Proszę, Mandy, nie psuj tego wieczoru. Chciałabym się zabawić razem z tobą.
Czuję jak łzy próbują wydostać się na powierzchnię.
Odwracam się do niej plecami i mówię bardzo spokojnym i opanowanym tonem:
-Okej, robię to dla ciebie. Ale po co wspomniałaś Shawnowi o jego kolegach?
-Shawn miałby być taki samotny? No proszę cię. Chyba tylko ja myślę o innych.
Patrzę przez okno i zauważam jak po chodniku idzie bezpański pies.
-Nie wpuszczą ich.
-Wpuszczą. Chodź, musimy się ubrać.
CZYTASZ
Ochroniarz // s.g & s.m
FanfictionKiedy Mandy próbuje wyleczyć swoje złamane serce, na jej drodze zjawia się on - Shawn. Chłopak zostaje jej ochroniarzem. On, próbuje się do niej zbliżyć, a ona go odtrąca. Niespodziewanie przeszłość ją dopada. Były chłopak znów mąci w jej życiu, gło...