Rozdział 35

3.2K 106 3
                                    

Ubrałem się w zwykłe jeansy, niebieską koszulę oraz zrobiłem porządek ze swoimi włosami.

Wychodzę z mieszkania, zamykając je na klucz i schodzę na dół po schodach. Na klatce słychać ciche rozmowy, które odbywają się w mieszkaniach, ale nie zatrzymuje się i nie podsłuchuje sąsiadów. Chociaż bardzo dobrze wiem, że oni to robią.

Wychodzę na świeże powietrze i od razu czuję mróz. Dzisiaj jest niesamowite załamanie pogody. Kieruje się do auta, gdy mój telefon zaczyna dzwonić.

Obieram więc.

-Tak, słucham?

-Hej, jak tam życie?

Uśmiecham się i wchodzę do bmw.

-Cześć, Niall, a jakoś leci, jadę właśnie spotkać się z Nashem i Cameronem, może do nas wpadniesz?

-Nie mogę, muszę zostać z bratankiem.

-Szkoda, długo się nie widzieliśmy - wkładam klucz do stacyjki i odpalam auto.

-Tak, właśnie dzwonię. Kiedy masz czas?

Wzdycham.

-Wiesz, co, dzisiaj tak naprawdę dostałem dzień wolnego, więc nie prędko uwolnie się z pracy.

-A niedziela?

Śmieje się cicho.

-Niedziele to ja spędzam w łóżku, stary.

Niall także wybucha śmiechem.

-Stare nawyki nie minęły?

-Ależ skądże.

-Dobra, w takim razie nie przeszkadzam. Miłej zabawy i odezwij się, kiedy będziesz miał chwile wolnego, co?

-Jasne, do usłyszenia.

Rozłączam się i rzucam telefon na fotel obok siebie.

Po 20 minutach podjeżdżam pod klub. Parkuje w biezpiecznym miejscu i wychodzę z auta.

Kiedy wchodzę do środka, aż mam ochotę stąd uciec. Co to za..przedszkole?

Dosłownie widzę tutaj same małolat. I nie tylko. Chłopców w wieku może 16, 17 lat też tutaj nie zabraknie.

Rozglądam się, a po chwili zauważam wysoką brunetkę, która tańczy z niższą od siebie szatynka. Gdy widzę jej ruchy, od razu idę w jej kierunku.

Staję przed nią, a ona odwraca się do mnie. Zatyka mnie, kiedy orientuje się, że Mandy stoi na przeciwko mnie.

-Co tutaj robisz?! - przekrzykuje muzykę.

-Mam chyba prawo do zabawy, co?! - nadal tańczy, ale nie aż tak seksownie jak przedtem.

-Ojciec wie, że tu jesteś?!

-Nie, i nie musi wiedzieć - puszcza mi oczko i łapie za dłoń szatynka. To Natalie!

-Hej - uśmiecha się do mnie, a ja nie odpowiadam.

Odchodzą, uciekając przede mną, a ja stoje jak kretyn i nie wiem co mam zrobić.

Mandy POV

Co ten idiota tu robi?!

Zaraz zabiję Natalie. Żałuję, że okłamałam ojca, mówiąc, że śpię u przyjaciółki. Żałuję, że dałam się wyciągnąć do klubu.

Zatrzymuję się z nią przy barze i wymierzam jej wzrok pełen gniewu.

-Mike zaraz przyjdzie - krzyczy.

Patrzę na nią ze zdziwieniem.
Jeszcze tego tu brakuje. Zepsuty wieczór mam zagwarantowany.

-Jak to, do cholery?!

-Zaprosiłam go - wzruszyła ramionami. - Jenny i Sama tak samo.

No normalnie odstrzele jej ten łeb..

-Oszalałaś?!Nie chce, żeby Shawn widział mnie jak bawię się z Mike'iem.Nakarży ojcu.

-Niech tylko spróbuję. Pogadam z nim.

-Nie masz daru przekonywania.

Patrzę za plecy Natalie, na chłopaka, który bacznie nam się przygląda.Ma czarne jak węgiel włosy, zielone oczy i co najmniej metr dziewięćdziesiąt pięć wzrostu.

Unoszę lekko kącik ust, uśmiechając się nieśmiało do niego, a on mruga do mnie.

-Co jest? - Natalie odwraca się i także spogląda na bruneta.

-Patrzy się na nas, odkąd tu stanęłyśmy.

-Ma na czym oko zawiesić! - śmieje się.

Moja przyjaciółka jest ubrana w szare jeansy, białą koszulkę, która odsłania brzuch, oraz czarne szpilki. Swoje włosy wyprostowała oraz zrobiła makijaż.

Ja natomiast założyłam czarną, cekinową sukienkę na ramiączkach, która odsłania moje długie, smukłe nogi oraz także czarne szpilki. Teraz mam przynajmniej metr osiemdziesiąt wzrostu. Nieźle. Zrobiłam wysokiego kucyka i mocno podkreśliłam swoje brązowe oczy. Efekt jest oszałamiający.

Wiem, jestem idiotką, ubierając się tak w zimę, ale musiałam się wystroić.

Nie dziwie się, że na nas patrzy. Przystojniak z niego.

-Napijmy się - proponuje.

Natalie zerka na mnie podejrzliwie, ale nic nie mówi.

Podchodzimy do baru i zamawiamy drinka.

-Za ile mają być?

-Nie wiem, która jest godzina.

Wyjmuje telefon z portmonetki i sprawdzam zegarek.

-Za piętnaście dwudziesta pierwsza - odpowiadam.

-Może będą za pięć minut.

Skinam głową i patrzę na swojego drinka, który podaje mi barman. Płacę za nasze napoje, a on odchodzi uśmiechając się tajemniczo.

-Fajny, nie? - tyrpam Natalie w ramię.

-Taki sobie.

Przewracam oczami i biorę łyk alkoholu. Aż chce mi wykrzywić twarz. Mocne cholerstwo!

Gdy czuję dłoń na swoim gołym ramieniu, odwracam się gwałtownie i spinam. Dostrzegam uśmiechniętą Jenny wraz ze swoim chłopakiem, którego niezbyt lubię.

-Cześć - daje mi buziaka w policzek.

-Hej.

Kiwam do Sama, a on podaje mi dłoń.

-Witaj.

Patrzę na nią z grymasem, ale uściskuję ją.

-Cześć.

W tłumie za Samem, odnajduję Mike'a.Widzę jak większość lasek, tańczących na parkiecie, pożera go wzrokiem. Niebywałe.

Podchodzi do nas i uśmiecha się szeroko.

-Cześć wszystkim!

Machamy mu, a on siada obok mnie. Wiedziałam. Pewnie Shawn ma mnie na widoku.

-Jak tam, co słychać?

-Dobrze, całkiem..dobrze - napijam się znów drinka.

-Co to?

-Jakiś drink - wzruszam ramionem.

-Hej, może pójdziemy potańczyć? - blondynka krzyczy.

-Jasne - Natalie zgadza się ochoczo.

-A wy? - patrzy na nas.

-Pewnie, po to przyszliśmy - uśmiecham się i wypijam do końca swojego drinka.

Wchodzimy na parkiet, a ja już czuję efekty wypitego alkoholu.

Ochroniarz // s.g & s.mOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz