Kiedy otwieram oczy, jest zupełnie ciemno w pokoju.
-Ugh, zasnęłam - wzdycham przeciągle.
Podnoszę się do pozycji siedzącej i rozglądam po pomieszczeniu. Słyszę ciche rozmowy z dołu, więc wstaje z łóżka i idę tam.
Gdy schodzę po schodach, słyszę kawałek rozmowy.-...po prostu nie wiem jak do niej dotrzeć - skarży się Shawn.
-Moja wnusia jest strasznie trudna, to przez tego chłopaka - mówi babcia.
Marszczę brwi i przewracam oczami.
-Coś słyszałem, ale nie chce znać całej prawdy, bo po co mi to? Może sama kiedyś mi o tym opowie.
-Musisz, nie wiem..zapytaj co lubi, coś takiego.
-To brzmi jakbyś radziła mu, jak się podrywa dziewczyny - odzywa się dziadek.
I tu muszę przyznać mu rację.
Chichoczę cicho i schodzę głośno po schodach, a debata w salonie momentalnie cichnie.
Wchodzę do pokoju i widzę jak dziadek ogląda telewizję, a babcia piję herbatę z Shawnem. Siadam koło babci i nalewam sobie napoju.-Wyspałaś się, kochanie? - pyta staruszka.
-Tak, ale nie planowałam tego. Tak jakoś wyszło.
-Może to z emocji - odzywa się szatyn, więc na niego patrzę.
-Może - wzruszam ramieniem i biorę łyk herbaty.
-Idziesz jutro ze mną i dziadkiem biegać?
Patrzę na babcie i unoszę swoje brwi do góry.
-Jak to, biegać?
Babcia śmieje się szalenie.
-Normalnie, złotko. Codziennie rano z dziadkiem biegamy.
-Wiesz co babciu, chyba wolę sobie poleżeć w łóżku.
-Jak tam sobie chcesz, ale nie wiesz co tracisz - uśmiecha się.
-Poza tym nie lubię biegać.
Od dziecka nienawidziłam tej aktywności fizycznej. Nie widzę w tym sensu. Już wolę iść na siłownię.
-Mandy, pamiętaj sport to zdrowie - radzi dziadek.
-Och, wiem dziadku, ale co ja na to poradzę.
Wieczorem, gdy już siedzę na łóżku i jestem gotowa na rozmowę z Natalie, słyszę pukanie do drzwi.
-Proszę.
Zza drzwi wyłania się Shawn.
-Mogę zająć chwilkę? - pyta.
-Czemu nie - wzruszam ramionem i patrzę jak wchodzi, a następnie zamyka drzwi.
Od razu gdy zostajemy sami, powietrze jakoś dziwnie zgęstniało. Czuję się dziwnie.
-Pomyślałem, czy byś nie chciała jechać jutro z dziadkami na jakąś wycieczkę czy coś.
-Umm..wątpię. Dziadkowie nie lubią chodzić i zwiedzać - mówię szczerze.
-Naprawdę? Nie wiedzą co tracą - robi zdziwioną minę.
-Nic na to nie poradzę. A czemu pytasz czy byśmy gdzieś nie jechali?
-Strasznie się tu..jakby nudzę. Ty jesteś jak u siebie, a ja jak dureń tu siedzę.
-Jeżeli tutaj jestem bezpieczna to..
-Nie mogę stąd wyjechać. Moim obowiązkiem jest ciebie pilnować - przerywa mi.
-Dobrze, dobrze. Tak tylko mówię - uśmiecham się blado.
CZYTASZ
Ochroniarz // s.g & s.m
FanficKiedy Mandy próbuje wyleczyć swoje złamane serce, na jej drodze zjawia się on - Shawn. Chłopak zostaje jej ochroniarzem. On, próbuje się do niej zbliżyć, a ona go odtrąca. Niespodziewanie przeszłość ją dopada. Były chłopak znów mąci w jej życiu, gło...