Rozdział 26

3.4K 119 19
                                    

-On cię śledził - mówi Shawn, kiedy jesteśmy w drodze do domu.

-Nie interesuje mnie to - warczę.

-A jakby zrobił ci krzywdę?

-Mam to w dupie, nie rozumiesz? - spoglądam na niego.

On jest jakiś przygłuchy czy co?

-Nie możesz mieć takich rzeczy w dupie, Mandy.Tu chodzi o ciebie.

-Daj mi spokój - przewracam oczami. - Zawsze jesteś taki spięty i nudny?

Zerka na mnie szybko i patrzy z niedowierzaniem.

-Nie, oczywiście, że nie, ale teraz jestem w pracy, więc muszę jakoś się zachowywać, prawda?

-Nudziasz - mówię pod nosem i podziwiam widok zza szyby.

Od razu, gdy szatyn parkuje pod moim domem wysiadam z jego obrzydliwego auta.Nie czekam na niego.

-Kochanie?Pozwól na chwilę! - słyszę matkę z kuchni.

Zjawiam się w pomieszczeniu, a ja widzę rodzicielke stojącą koło blatu ubraną w fartuch kuchenny.

-Jak minął ci dzień? - uśmiecha się.

-Zajebiście, a tobie? - zakładam ręce na piersi i uśmiecham się sztucznie.

-Mandy - beszta mnie matka. - Wyrażaj się.

Słyszę kroki za sobą, więc Shawn musiał wejść.

-O Shawnie, jak sprawowała się moja córka?

Czuję, że zaraz wybuchnę i zrobię komuś krzywdę. Nie dość, że moje spotkanie z Mike'iem zostało przerwane przez jebanego Drewa, który zjawił się ni stąd ni zowąd to w dodatku matka zachowuje się jakby nadal tu mieszkała. Szlag mnie zaraz trafi.

-Ymm..dobrze - odpowiada brązowooki z wahaniem w głosie.

-Cieszę się.

-Tylko, że..

-Zamknij się - warczę w jego stronę.

Patrzy na mnie i widzę prowokacje w jego oczach.

-Mandy, jak ty się zwracasz do swojego..

-Przestańcie!Błagam! - wybucham. - Mam dość tego domu, na litość boską!

Odchodzę od nich i idę po schodach do swojego pokoju.Trzaskam głośno drzwiami, gdy już w nim jestem, kładę plecak na biurko.Wyciągam z szuflady paczkę z papierosami i nie bojąc się przypału, odpalam jednego w pokoju.Otwieram tylko okno i siadam na łóżku zaciągając się trucizną.

Przysięgam, że jak jeszcze raz zobaczę u siebie na balkonie Drewa to go z niego zepchnę.A jak jeszcze raz do mnie napisze to pójdę na policję i oskarżę go o nękanie.Niech sobie, kurwa, znajdzie inne zajęcie niż trucie mojej dupy.Mam już po dziurki tych wszystkich ludzi.

Po chwili wyrzucam peta do kosza, który stoi przy biurku i wyciągam z kieszeni telefon.Dostrzegam trzy wiadomości.

Drew: Wieczorem będę u ciebie

Drew: Kurwa, teraz lecisz naprawdę na takich bogatych lalusiów?

Drew: Ale mnie wkurwiłaś, Man

Kasuję wszystkie wiadomości i wyłączam telefon, żeby nikt nie miał ze mną żadnego kontaktu.

Shawn's POV

Mandy ucieka do swojego pokoju, a ja patrzę zakłopotany na jej mamę.

-Cóż, powoli się przyzwyczajaj - komentuje kobieta.

-Może ona potrzebuje pomocy? - sugeruje.

-Niby jakiej? - jej matka marszczy brwi i zdejmuje fartuch.

-Jakiegoś psychologa.

-Moja córka nie ma żadnej choroby psychicznej - kobieta kręci gwałtownie głową i siada przy stole.

-Ale ewidentnie widać, że ma jakiś problem ze sobą.

-O nie, ona nie ma problemu ze sobą, tylko z tym Drewem.

Wzdycham.

-Widziałem go dzisiaj.

Pani Victoria patrzy na mnie.

-Był w pobliżu Mandy?

Nie mogę powiedzieć jej prawdy, ale też nie mogę jej okłamywać.

-Tak jakby.

-Shawn, konkretnie.

-Mandy była z kolegą w knajpce.Potem zjawił się Drew i zrobiło się niemiło.

-To znaczy?

-Zaczął być agresywny.Mandy coś do niego mówiła, a on po chwili wyszedł.Potem wkroczyłem ja i przyjechaliśmy do domu.

-Nie byłeś z nią w chwili, gdy ten chłopak zacząć był agresywny?

-Byłem w aucie.

Pani Victoria nie mówi nic tylko odwraca ode mnie wzrok.Nie wiedząc co zrobić i powiedzieć, wycofuję się z kuchni.

-Poczekaj, nie uciekaj.

Zatrzymuję się w pół kroku i odwracam do kobiety.

-Powinieneś być w środku.A jakby on ją uderzył?

-Wszystko miałem pod kontrolą, pani Victorio.

-Nie płacę ci za nierobienie nic, Shawn. Oczekuje od ciebie, żebyś chronił moją córkę od wszystkich złych rzeczy.

-Tak, wiem.Przepraszam.

-Mam nadzieję, że wreszcie zrozumiałeś sens swojej pracy.

-Tak, jeszcze raz przepraszam.

Mandy POV

Po dwóch godzinach zaczyna robić mi się nudno, więc włączam telefon i od razu dostaję dwa esemesy.

Drew: Umarłaś?

Nati: Co cię ten Mike zjadł?

Wchodzę na facebooka i wiadomości zasypują mnie.

Jenny: Kobieto, odejzwij się!Chcemy się dowiedzieć jak udała się randka z Mike'iem :3

Nati: Mam nadzieję, że u ciebie wszystko w porządku :v

Nati: Ej no czemu ciągle cię nie ma?

Jest tego o wiele więcej, ale nie chce mi się wszystkiego czytać.Dostaje zaproszenie do znajomych od Mike'a, więc je przyjmuje.

Mike Davis: Jak tam?

Ja: Tak sobie

Mike Davis: To kiepsko.Mogę jakoś pomóc?

Ja: Chyba nie

Mike Davis: Może jutro powtórzymy spotkanie?

Ja: Zastanowię się

Mike Davis: Czyli nie, ok rozumiem

Ja: Ja pierdole powiedziałam, że się zastanowię! -.-.-.-.-.-.-.-

Mike Davis: Dni złej Mandy się zbliżają? :v

Ja: Pierdol się

Wychodzę z aplikacji i rzucam telefon na łóżko.Jak wszyscy lubią mnie denerwować, po prostu to ich ulubione zajęcie.Nie wiem czy ze mną jest coś nie tak?

Ochroniarz // s.g & s.mOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz