Rano, zaspana, schodzę na dół do kuchni i słyszę głos Shawna oraz ojca.
-..nie możesz tego zrobić, potrzebujemy cię.
Chłopak wzdycha ciężko.
-Wiem, Scott, ale nie jest mi łatwo. Będzie coraz gorzej.
-Skąd takie myśli?Mogę z nią przecież porozmawiać.
-Nie, wolę nie. Chciałbym aby ta rozmowa była między nami - jest taki spięty, aż słychać to w jego głosie.
Shawn serio chce się zwolnić z mojego powodu?
On naprawdę uważa, że ja się nim bawię?Przecież to nieprawda! Ja sama nie rozumiem co się dzieje między nami, a on mi wmawia, że nasze pocałunki to zwykła zabawa. Nie chcę..żeby tak myślał. Ja nie jestem taka zła. Jestem zwykłą nastolatką ze złamanym sercem.
Wchodzę do kuchni, a oni przerywają rozmowę.
Prycham i podchodzę do lodówki. Biorę jogurt naturalny i siadam obok ojca, a na przeciwko Shawna.
Nie patrzę na żadnego z nich, czując..wstyd swojego zachowania.
-Jak się spało? - pyta ojciec.
-Źle - burczę.
-Pójdę odśnieżyć podjazd - Shawn wstaje od stołu.
-Nie, siadaj - mówię.
-Co? - pyta.
-Mówiłam, żebyś nie szedł - mamroczę.
Siada znów na swoim miejscu, a ja zerkam na niego. Patrzy na mnie intensywnie, wywiercając dziurę w mojej twarzy. Pewnie się zastanawia co mi się stało.
-Okej, młodzi, ja się zbieram do pracy. Mandy, mama będzie wieczorem, nigdzie się nie wybieraj - spoglądam na ojca i kiwam głową.
Gdy zostajemy sami, chrząkam i otwieram w końcu jogurt.
-Słyszałaś naszą rozmowę, prawda? - pyta.
Nie wiedząc co odpowiedzieć, biorę łyk jogurtu patrząc na niego.
-Uznam to za tak - uśmiecha się lekko.
Przewracam oczami.
-Chcesz porozmawiać?
-Nie muszę, ale jeżeli ty masz taką potrzebę, to wal - mówię.
Nie wiem czy jestem przygotowana na to psychicznie, ale sprawię takie pozory.
-Możemy jakoś..rozmawiać normalniej? - pyta.
-Normalniej? - parskam.
-Bez krzyków i obrażania mnie - tym razem on przewraca oczami.
-Wiele razy próbowaliśmy - zauważam.
Hej, naprawdę tylko kilka razy normalnie rozmawialiśmy, bo przez większość czasu go wyzywałam.
-Mam propozycję - mówi wyzywająco.
-Jaśniej?
-Chcesz mnie tutaj?
Otwieram szerzej oczy.
-Yyy..ode mnie zależy decyzja czy się zwolnisz? Serio?
-Tak.
-Cóż..nie chcę zabrzmieć jak pusta i niewrażliwa suka, ale nie zależy mi na tobie w jakikolwiek inny sposób oprócz.. - zawieszam się, odwracając od niego wzrok. - Po prostu możemy jakoś..współpracować.
-Mhm, jasne.
-Shawn..nie chciałam, żeby było ci przykro z tego powodu, że cię odpycham. Jesteś naprawdę super gościem, ale ja nikogo nie chce. Rozumiesz?
CZYTASZ
Ochroniarz // s.g & s.m
FanficKiedy Mandy próbuje wyleczyć swoje złamane serce, na jej drodze zjawia się on - Shawn. Chłopak zostaje jej ochroniarzem. On, próbuje się do niej zbliżyć, a ona go odtrąca. Niespodziewanie przeszłość ją dopada. Były chłopak znów mąci w jej życiu, gło...